palu - trzymam kciuki za maluchy tsh faktycznie powinno być niższe - w ciąży od razu skacze w górę także koniecznie monitoruj. Ja przed crio miałam 2,15 i endo zwiększyła mi dawkę leków. Robiłam 2 tygodnie temu i miałam już 1,51.
A ja o in vitro też nikomu nie mówię. W rodzinie dlatego, że nie chcę wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Część rodziny jest katolikami i mimo, że by tego nie negowali to by się zamartwiali co takiego narobiliśmy. I niestety część z nich nie ma wiedzy na temat in vitro. Wśród znajomych też nie mówię, bo nigdy nie wiadomo, gdzie kto palnie, a nie chcę mieć sytuacji, kiedy ktoś będzie dokuczał dzieciaczkowi z takiego powodu. A że ludzie dokuczali, dokuczają i zawsze będą dokuczać to 100% pewnik. Z niepełnosprawnych się śmieją, z biednych się śmieją, z kujonów się śmieją to dlaczego nie mieli by się pośmiać z dzieci po in vitro. Niestety wielu ludzi, i to nie tylko dzieci, mają słomę zamiast mózgu. U nas wie tylko jedna koleżanka, która sama ma ten problem, ale nie ma szans, żeby dalej się to gdzieś rozniosło (nie mamy wspólnych znajomych). Oczywiście nie uważam, że mówienie o in vitro jest czymś złym - absolutnie. Każdy robi jak uważa, pewnie zależy to też od poglądów znajomych i rodziny.
Agniecha - mnie po crio nic nie bolało. Tylko się oszczędzałam potem, nic nie dźwigałam, troszkę leżałam, nie podbiegałam do autobusu itp., wszystko powoli. Ale dwa i trzy dni po crio mnie kłuł jajnik z prawej strony. Ale wyszło, że wszystko ok
Pozdrawiam Dziewczynki
A ja o in vitro też nikomu nie mówię. W rodzinie dlatego, że nie chcę wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Część rodziny jest katolikami i mimo, że by tego nie negowali to by się zamartwiali co takiego narobiliśmy. I niestety część z nich nie ma wiedzy na temat in vitro. Wśród znajomych też nie mówię, bo nigdy nie wiadomo, gdzie kto palnie, a nie chcę mieć sytuacji, kiedy ktoś będzie dokuczał dzieciaczkowi z takiego powodu. A że ludzie dokuczali, dokuczają i zawsze będą dokuczać to 100% pewnik. Z niepełnosprawnych się śmieją, z biednych się śmieją, z kujonów się śmieją to dlaczego nie mieli by się pośmiać z dzieci po in vitro. Niestety wielu ludzi, i to nie tylko dzieci, mają słomę zamiast mózgu. U nas wie tylko jedna koleżanka, która sama ma ten problem, ale nie ma szans, żeby dalej się to gdzieś rozniosło (nie mamy wspólnych znajomych). Oczywiście nie uważam, że mówienie o in vitro jest czymś złym - absolutnie. Każdy robi jak uważa, pewnie zależy to też od poglądów znajomych i rodziny.
Agniecha - mnie po crio nic nie bolało. Tylko się oszczędzałam potem, nic nie dźwigałam, troszkę leżałam, nie podbiegałam do autobusu itp., wszystko powoli. Ale dwa i trzy dni po crio mnie kłuł jajnik z prawej strony. Ale wyszło, że wszystko ok
Pozdrawiam Dziewczynki
Ostatnia edycja: