butterfly1331
Moderator
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2016
- Postów
- 5 412
Dziękuję , Gosiu :-* Dobrze, że tu jesteście , bo od jednej z moich przyjaciółek usłyszałam, że tak już jest, że wszędzie są kobiety w ciąży i dzieciate, więc tego nie uniknę i że chyba czas na psychologa.... Nikt, kto przez to nie przechodził nie jest chyba w stanie nas zrozumieć i czasem chyba lepiej nic nie mówićRozumiem cie w 100% niestety te emocje sa od nas silniejsze niz chec zachowania zimnej twarzy i pieknej miny na takie informacje. Nie zrozumie tego nikt komu dziecko przyszlo na pstrykniecie palcem. Nie jestes jedyna ktora sobie z tym nie radzi
Roksi, jeśli nie chcesz tam iść, to się nie zmusza i nie idź. Nie skazuj się dobrowolnie na cierpienie. Pójdziesz, gdy poczujesz się na to gotowa. Trzymaj się!To prawda mam to samo, a jeszcze nawet nie miałam pierwszego invitro ale wiem, że nie mogę zajść w ciążę normalnie właśnie teraz moja przyjaciółka urodziła i zaprasza nas w piątek nie chce iść tam strasznie, a w piątek przed pracą jadę jeszcze do kliniki. Jak zaszła w ciążę to płakałam jak głupia. Bo była przed miesiączka i mówi, a zrobię sobie test bo ostatnio jakoś z mężem się nie zabezpieczyli i co wyszło 2 piękne kreski. Dlaczego tak jest, ze inni zachodzą w ciążę jak im się podoba, a ja muszę się tak męczyć. Koleżanka z pracy też na macierzyńskim i wraca w grudniu, aż mnie coś trafia, że wróci do pracy i będę gadać o tych swoich dzieciach! Jeszcze kiedyś mi poświedziala w pracy jak była w ciąży bo chciała się zamienić zmiana ja powiedziałam, że nie bo mam swoją rodzinę i mam coś innego w planie, a że jej za bardzo nie lubię to może i specjalnie się nie zamieniłam, a ona do mnie co ty wiesz o rodzinie jak nawet dzieci nie masz. Zatkało mnie yyyy sorki musiałam wylać swoje żale. Dzisiaj też miałam gości i mówią oooooo proszę tyle jedzenia itp chyba jakaś nowina się szykuje kurde każdy wiedział o co im chodzi! To odp jak pójdziemy już na swoje to pomyślimy, gorzej jak już będziemy na swoim i nie będzie dziecka i będę cały czas pytanie. Już słuchać tego nie mogę!
Masz rację, co nas nie zabije, to nas wzmocni! Przykro mi, że tyle przeszłaś, ale najważniejsze, że trafiłaś wreszcie na właściwego faceta. PowodzeniaTo ja Ci opowiem o sobie, po ślubie od razu zaczęliśmy ż mężem starać się o dziecko, okazało się ze mam torbiel 5 cm i trzeba usunąć, później pół roku brania danazolu i dalej rok starania włącznie z droznosc i monitoring cyklu i nic. Potem dowiaduje się ze mąż ma kochankę w pracy, był płacz i proszenie żeby skończył to ( znaliśmy się przed ślubem 10 lat) niewyobrażalam sobie życia bez niego, w miedzy czasie jego brat i siostra będą mieć dzieci.... A ja w czarnej du..e. Wybudowalismy dom byłam szczęśliwa ze się może poukłada mijają kolejne lata u mnie ciąży nie ma ale co...kochanka dalej jest... Została... Jego romans trwał 4 lata...rozwiodlam się wróciłam do rodziców... Było ciężko, ale poznałam kogoś komu bardzo żale,y na mnie i tez został skrzywdzony w życiu jak ja. Wynajmujemy mieszkanie i z moich oszczędności podchodzimy do in Vito. Staram się żyć i myśleć pozytywnie...co nas nie zabije... Wiec laseczki " głowa do góry"
P.s przepraszam ze się tak rozpisałam i dzień dobry na dzisiejszy dzień