reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Kahaa

Skutecznosc roznie sie oblicza wiec trzeba byc uwaznym na statystyki. To co powinno byc jako sukces to % uzyskanych ciaz na jeden transfer. Wiec 30% oznacza ze na kazde 3 transfery przecietnie jest jedna ciaza. Jest to niezalezne od ilosci transferowanych zarodkow....Wiec przy transferze 2 zarodkow sa szanse wieksze, przy 1 sa mniejsze....ale srednia jest srednia

Co do samopoczucia - kazdy sie inaczej czuje. Mnie tez nic nie bylo, tylko zimno i troche markotna chodzilam ale nic wiecej. Dopiero pozniej w ostatnich dniach transferu zaczelam miec troche wieksze brzunio bo sporo mi pecherzykow uroslo, ale to po 12 dniu stymulki

Menopur to standardowy lek. Wszedzie stosowany na calym swiecei, ale nie jedyny. Jest kilka ich. Ja bylam stymulowana Puregonem.
 
reklama
Kahaaa

Ja też czułam się normalnie podczas stymulacji. Wszystko było normalnie. Dopiero 2 dni przed punkcją urósł mi spory brzuszek i musiałam uważać bo miałam dużo i dużych pęcherzyków. Musiałam być na diecie, nie pić nic gazowanego, ani soków i przede wszystkim leżeć. Poza tym wszystko normalnie.Ja też byłam na Puregonie ale pod koniec dano mi jeszcze jeden jakiś, ale nie pamiętam nazwy - musiałabym zerknąć do karty.
Nie możesz się załamywać - po prostu - te którym się nie udało siędzą w domu przy kompie i piszą, a te którym się udało biegają już po sklepach z ubrankami i wózkami:) I na nas przyjdzie czas:)
 
Kahaa

Skutecznosc roznie sie oblicza wiec trzeba byc uwaznym na statystyki. To co powinno byc jako sukces to % uzyskanych ciaz na jeden transfer. Wiec 30% oznacza ze na kazde 3 transfery przecietnie jest jedna ciaza. Jest to niezalezne od ilosci transferowanych zarodkow....Wiec przy transferze 2 zarodkow sa szanse wieksze, przy 1 sa mniejsze....ale srednia jest srednia

Co do samopoczucia - kazdy sie inaczej czuje. Mnie tez nic nie bylo, tylko zimno i troche markotna chodzilam ale nic wiecej. Dopiero pozniej w ostatnich dniach transferu zaczelam miec troche wieksze brzunio bo sporo mi pecherzykow uroslo, ale to po 12 dniu stymulki

Menopur to standardowy lek. Wszedzie stosowany na calym swiecei, ale nie jedyny. Jest kilka ich. Ja bylam stymulowana Puregonem.

Nie możesz się załamywać - po prostu - te którym się nie udało siędzą w domu przy kompie i piszą, a te którym się udało biegają już po sklepach z ubrankami i wózkami:) I na nas przyjdzie czas:)

Ewelina125 - tej mysli trzeba sie trzymac.
dzięki dziewczyny za dobre slowa.
powiedzcie jeszcze ile od punkcji czekalyscie na pierwszy transfer? bo czytalam, ze szanse sa wieksze jak sie nie zamraza zarodków. :confused:
 
Ze świeżych zawsze jest większa szansa niż z mrożonych. Wynika to z faktu, iż mrożenia nie muszą przeżyć wszystkie zarodki (jak w moim przypadku), mrożenie również osłabia zarodki. Ja transfer miałam dopiero 3 miesiące po punkcji, bo byłam przestymulowana. Nikomu nie życzę, ból jak diabli. Jednak jak się uzyska dużo zarodków, to i tak trzeba je zamrozić. Bo wszystkich naraz nie transferują:)
 
Jezeli eskimoski przezyja rozmrozenie to szansa na sukces jest nawet wieksza niz ze swiezynek bo organizm jest juz oczyszczony z tej calej chemii. Problem w tym ze mrozaczki czesto nie przezywaja odmrozenia i tu caly pies pogrzebany


Ja mialam transfer w 3 dobie po punkcji...
 
a ile razy probujecie? i skad bierzecie na to sile psychiczna? ja juz naprawde schizuje i tylko szukam jakis pozytywnych niusów w necie, a to dopiero poczatek
Ewelina prosze cie badz w ciazy, bo inaczej moj optymizm spadnie do zera! :)
 
nie wiem ile razy bede probowac. nie mysle o tym bo mam nadzieje ze sie juz teraz uda...

schizuje kazdy prawie bo ciezkie to psychicznie... ale wyjscia nie ma
 
Witajcie dziewczyny,
dołączam do Waszego grona starających się o dziecko. Po 2 latach starania naturalnego i 2 nieudanych inseminacjach, podjęliśmy decyzję o in vitro. Wyniki mamy bardzo dobre, a mimo wszystko zawsze się nie udawało. Po inseminacjach lekarz zalecił sprawdzenie drożności jajowodów, lecz ja nie chcę przez to przechodzić. Gdyby okazało się, że nie są drożne, to wogóle załamałabym się, bo po pierwsze straciłabym czas na ich udrażnianie, zamiast na staranie się, a po drugie jako kobieta czułabym się do kitu (jak tzw. wybrakowany towar). Dlatego nie chcę wiedzieć, czy są drożne czy nie. Stąd decyzja o in vitro. Właśnie biorę regulon na wyciszenie, 26.01. wizyta u lekarza i stymulacja. Cały proces odbywa się w Novum w Warszawie. Mam mieszane uczucia co do tej kliniki, ale zmieniłam lekarza, który ma ludzkie a nie przedmiotowe podejście do sprawy. Nie chcę jednak zapeszać. Trzymam za Was kciuki dziewczyny :-).
 
Kahaa

To jest mój pierwszy transfer. Nie wiem ile razy będę próbować, mam jeszcze 11 zarodków - nie mogę moich dzieciaków zostawić na pastwę losu. Pewnie do skutku, a napewno do wyczerpania się tych zarodków. Później zobaczę. Teraz czekam na 2 lutego:)

Ivet

Ja mam niedrożne jajowody i wcale nie czuję się jak wybrakowany towar. Wcale nie traciłam czasu na udrażnianie, bo lekarz od razu powiedział że nie ma sensu i szkoda czasu - zrosty zawsze odradzają się - nikt nie wie w jakim tempie się odradzają. Może się zdarzyć, że zanim dojdziesz do siebie po laparoskopii, to już się odnowią zrosty. Ja mam mega zrosty po prawej i po lewej stronie. Zatem sytuacja prosta - tylko in vitro.
Ja też leczę się w Novum - uważaj na klinikę - ja mam złe doświadczenia.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
my tez pominelismy inne motody i od razu zdecydowalismy sie na in vitro. chociaz bylo duzo przeciw - glownie to, ze in vitro to nie jest metoda leczenia nieplodnosci - jesli bedziemy chciec drugie dziecko to trzeba bedzie zaczynac od poczatku (jezli nie bedziemy miec dodatkowych zarodkow). ale jak sie uda to bedziemy sie zastanawiac jak "dorobic" nastepne.
 
Do góry