reklama
onadlaniego30
Fanka BB :)
Kachna :** bedzie dobrze! Trzymaj sie :*
Moniusia ja mam hbs dodatni od 10 lat ( zarażona przy usuwaniu wyrostka robaczkowego ) ,ale nie było przeciwwskazań do zakwalifikowania nas .Heh..
mamy przeciwciala anty hcv swieze.... lekarz dzwonil... m-c temu nie zauwwazyl dopiero teraz.. jutro mam dostac@.. kazal powtorzyc i jesli sie potwierdza do zakaznego i wszystko sie przerywa..
gdzies musieli w klinikach nas zarazic.,
Jesli wymaga leczenia nie zalapiemy sie na rzadowy pewnie....
mam dosc..
ktos nas przeklnal..
strasznie sie boje....
Cześć dziewczyny,
od dłuższego czasu poczytuję sobie Wasze wpisy na forum gdyż sama zmagam się z problemem niepłodności. Moja historia pokrótce przedstawia się tak: samodzielne starania o dziecko trwały ponad rok. W 2014 r. trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności w Krakowie. Zlecono serie badań na wirusy, wymazy, oczywiście nasienie M. Wyniki całkiem niezłe. Kilka cykli obserwacji, przygotowania do inseminacji. Po drodze w 2015 wodniak jajowodu, 2 laparoskopie i ostatecznie wycięte oba jajowody. W X 2015 pierwsze podejście do in vitro, pobrana 1 komórka, nie doszło do zapłodnienia. W lutym 2 podejście, stymulacja, pobrano 8 komórek 5 poddano zapłodnieniu. Zapłodniły się 4. Do transferu dotrwał tylko jeden zarodek. Transfer w 5 dobie. W piątek robiłam bete, niestety poniżej 1.
Cały proces stymulacji i prób okupiony oczywiście nerwami i łzami.
Dziewczyny, poradźcie czy jest możliwość adopcji komórek jajowych do in vitro będąc zakwalifikowanym do programu rządowego? Taka myśl przyszła nam do głowy w weekend bo chyba jednak coś jest nie tak z moimi komórkami. Poradźcie proszę.
Wszystkim tym, którym się udało oczywiście gratuluję a za wszystkie pozostałe trzyma kciuki życząc powodzenia.
od dłuższego czasu poczytuję sobie Wasze wpisy na forum gdyż sama zmagam się z problemem niepłodności. Moja historia pokrótce przedstawia się tak: samodzielne starania o dziecko trwały ponad rok. W 2014 r. trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności w Krakowie. Zlecono serie badań na wirusy, wymazy, oczywiście nasienie M. Wyniki całkiem niezłe. Kilka cykli obserwacji, przygotowania do inseminacji. Po drodze w 2015 wodniak jajowodu, 2 laparoskopie i ostatecznie wycięte oba jajowody. W X 2015 pierwsze podejście do in vitro, pobrana 1 komórka, nie doszło do zapłodnienia. W lutym 2 podejście, stymulacja, pobrano 8 komórek 5 poddano zapłodnieniu. Zapłodniły się 4. Do transferu dotrwał tylko jeden zarodek. Transfer w 5 dobie. W piątek robiłam bete, niestety poniżej 1.
Cały proces stymulacji i prób okupiony oczywiście nerwami i łzami.
Dziewczyny, poradźcie czy jest możliwość adopcji komórek jajowych do in vitro będąc zakwalifikowanym do programu rządowego? Taka myśl przyszła nam do głowy w weekend bo chyba jednak coś jest nie tak z moimi komórkami. Poradźcie proszę.
Wszystkim tym, którym się udało oczywiście gratuluję a za wszystkie pozostałe trzyma kciuki życząc powodzenia.
onadlaniego piękna beta [emoji1]!!!gratuluje !!!
kachna trzeba byc dobrej myśli ,bedzie dobrze ,nie moze byc inaczej [emoji8]
kachna trzeba byc dobrej myśli ,bedzie dobrze ,nie moze byc inaczej [emoji8]
Kachna trzymaj się!!!Niestety jest gorzej nie ma już szyjki i jest rozwarcie na centymetr. Jestem już na pompie z fenotrerolem mam nadziej, że wszystko się wyciszy
aniolkowa.mama
W oczekiwaniu na CUD
Kachna oby sie wyciszyło. Jeszcze troszkę muszą maluchy wytrzymać. Trzymam za was kciuki z całych sił
Anika dobrze że z dzidzią jest wszystko ok. A leżeniem krwiaka w końcu wykurzycie. Który ty jesteś juz tydzien?
Anika dobrze że z dzidzią jest wszystko ok. A leżeniem krwiaka w końcu wykurzycie. Który ty jesteś juz tydzien?
Karlina - niestety program MZ nie obejmuje adopcji komórek, to juz tylko komercyjnie. Ale macie jeszcze jedna próbę, tak? Warto spróbować. Moje komórki też do kitu były, co widać w stopce mojej. Też mi lekarz powiedział, że adopcja komórek będzie dobrym pomysłem. Poszłam do innej kliniki, już prywatnie, i udało się uzyskać dwa zarodki i naturalsa zaliczyć .
Dziewczyny tak już się przyzwyczaiłam do forum, tak zapoznałam z waszymi historiami, że co jakiś czas łapię się na tym, że myślę co u was. O krwiakach, o pobytach w szpitalach, o betach...
Trzymam mocno kciuki za was wszystkie, ktore przechodzą ciężkie chwile i walczą o utrzymanie maleństw.
Trzymam mocno kciuki za was wszystkie, ktore przechodzą ciężkie chwile i walczą o utrzymanie maleństw.
reklama
Ewunka
Fanka BB :)
Trzymajcie sięNiestety jest gorzej nie ma już szyjki i jest rozwarcie na centymetr. Jestem już na pompie z fenotrerolem mam nadziej, że wszystko się wyciszy
Podziel się: