joklis, chyba wiekszość rodziców przechodzi przez etap nosić nie nosić itd, u mnie były różne okresy i naprawde były dni, że nosiłam od spania do spania, ale potem były dni albo nawet tygodnie, że nie nosiłam wcale tylko wymyślałam cos co ją interesowało
np podwieszone nad łóżeczkiem jakieś zabawki a właściwie jedna wystarczyła i mała potrafiła się w nią wpatrywac naprawde całe czuwanie a jak się zaczynała nudzić to podchodziłam bujnełam lekko i znowu cała szczęśliwa, bo sie rusza. Zazwyczaj wieszałam na długim sznurku wtedy zabawki długą się bujają na boki i takie tam. Fakt jest faktem, że do dziś nie oszczędzam noszenia z tym, że jak już mam dośc to wkładam do wózka na dworku czy "rzucam" na podłoge albo ostatnio hit sadzam w chuśtawce przed lustrem i mam chwile spokoju.
no niestety dzieci bardzo pobudzają brzemiącą w rodzicach kreatywność
hehe, aczkolwiek czasem mi kreatywności brak