Mamusie, czy ja wariuje?
Mam wywalczoną i wymarzoną córeczkę, 4,5 miesiąca. Oraz kochanego Maine Coona, odrobaczony przed jej przyjściem do domu, regularnie szczepiony, niewychodzacy.
Właśnie podałam jej mleko modyfikowane zrobione z wody, którą na 90% pił kot (bo przyłapałam go później na blacie jak sprawdzał, czy w tym pojemniku coś jeszcze jest). No i się martwię. Co mogło pójść nie tak? Na co być uczulonym?
Córka spędziła miesiąc na patologii noworodka. Synka straciłam w 32 tc, więc bardzo się martwię i jestem mocno przeczulona. a może właśnie jest się czym martwić?
Córka ma przeciwciała na toksoplazmozę (ode mnie).
Mam wywalczoną i wymarzoną córeczkę, 4,5 miesiąca. Oraz kochanego Maine Coona, odrobaczony przed jej przyjściem do domu, regularnie szczepiony, niewychodzacy.
Właśnie podałam jej mleko modyfikowane zrobione z wody, którą na 90% pił kot (bo przyłapałam go później na blacie jak sprawdzał, czy w tym pojemniku coś jeszcze jest). No i się martwię. Co mogło pójść nie tak? Na co być uczulonym?
Córka spędziła miesiąc na patologii noworodka. Synka straciłam w 32 tc, więc bardzo się martwię i jestem mocno przeczulona. a może właśnie jest się czym martwić?
Córka ma przeciwciała na toksoplazmozę (ode mnie).