reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koszty wyprawki dla noworodka

Nie pocieszę Cię… jeśli teraz tak wyglada sytuacja to byłabym przerażona co będzie gdy urodzi sie dziecko. Po porodzie kobieta potrzebuje ogromnego wsparcia i nie mówię tu o finansach bo to najmniejszy problem. Mówię tu o wsparciu psychicznym i fizycznym. Teraz czujesz sie samotna w tym wszystkim a jakie uczucia będą Ci towarzyszyć przy kolejnej ciężkiej nocy. Nie będziesz miała siły i czuje, ze właśnie w tym momencie gdy będziesz najsłabsza Twój partner Cię dojedzie. Nie chce mi sie wierzyć z jakimi potworami kobiety sie wiążą. Podziwiam, ze zdecydowałaś w sumie sie sama na ciąże wiedząc jakim on jest człowiekiem. Jakim on będzie ojcem dla tego dziecka? Ja sobie nie wyobrażam ciąży w takiej atmosferze, ze ktoś mi wyrzyguje te wydatki itp i nie chce nic kupić dla dziecka. Co to za sknerus straszny. Mój mąż z tej radości to by wszystko kupił i nigdy nie wyliczalismy na dziecko bo tak to chyba jest, ze to szczęście przysłania te wydawane pieniądze. Nie myśl teraz o pieniądzach bo to czubek góry lodowej Waszej problemów. Pomyśl czy chcesz żyć u boku takiego zgreda. Idź na terapie i szukaj pomocy u najbliższych. Nie zostawaj z tym sama.
 
reklama
I ja się wypowiem bo tego nie rozumiem.
Dla mnie małżeństwo to nie tylko świstek papieru z Kościoła czy /i z Urzędu, ale Unia, Sojusz, Braterstwo a przede wszystkim Miłość dwojga dusz i ciał.
Wspólnota w życiu codziennym. Dla mnie słowa ,,na dobre i na złe" to nie rymowanka wierszyka ale słowa mające pewne znaczenie, cel, zadanie .
A u was małżeństwo wygląda trochę jak taka ... umowa zawarta między dwoma firmami. Materialna umowa kto za co płaci.
Ok, teraz jesteś w ciąży przyjdzie ten moment gdy urodzi się dziecko.
I uwierz - bez wsparcia partnera będzie ci cholernie ciężko. A jak jeszcze usłyszysz po paru nieprzespanych nocach - sama tego chciałaś ... 😕
I jak to u was będzie wtedy wyglądać ?
Czy to będzie rodzina ? Dziecko , matka ... a tatuś tylko na na papierku ?
Potem też nie będzie nic dawał ? Na pampersy, chusteczki, mleko jeśli będzie trzeba podawać modyfikowane ?
Co wtedy, małżeństwo z alimentami ?
Potrzeby będą rosły.
Kurcze co innego gdy facet odchodzi i kobieta zostaje kompletnie sama. Wtedynon daje definitywny znak że umywa od tego ręce, odchodzi, odcina się, zamyka rozdział.
A tutaj co ?
Niby mnie nie ma ale jestem, więc zrób mi obiad, wypierz ubranie, chodź do łóżka bo mam ochotę na seks bo jesteśmy w końcu małżeństwem ale rodziną już niekoniecznie ?
 
Nie jest do końca tak, że ja go utrzymuje, bo mnie nie byłoby stać na wakacje za kilkanaście tysiecy, a tak on płacił a ja nie czułam się z tym źle, bo w końcu mi się należy skoro mieszkamy u mnie i opłacam wszystko. Ale teraz ma problem aby kupić cos dla dziecka, ciągle słyszę chciałaś to masz, mogłaś się zastanowić. Tak jakby chciał mi tę ciążę obrzydzić. Od jakiegoś czasu przebywam już na zwolnieniu, o to również ma żal, że ja jestem w domu i nic nie robie a on musi pracować. Nie wiem czy inni faceci też tacy są? Jest mi przykro, że nie mogę się cieszyć z tej ciąży tak jak inne pary, często płacze i czasem łapie się na myślach, że być może faktycznie popełniłam błąd, mogłam rozejść się z mężem, zamiast namawiać go na dziecko skoro nie był przekonany
Jestem na L4 od początku ciąży. Mój wręcz mnie namawia do odpoczynku, złości się jak za dużo robię ("szkodzę wtedy sobie i dziecku" ), przemysł wasz związek.
OK dziecko potrzebuje mamy i taty ale u was tego taty i tak nie będzie miało.
 
Nie jest do końca tak, że ja go utrzymuje, bo mnie nie byłoby stać na wakacje za kilkanaście tysiecy, a tak on płacił a ja nie czułam się z tym źle, bo w końcu mi się należy skoro mieszkamy u mnie i opłacam wszystko. Ale teraz ma problem aby kupić cos dla dziecka, ciągle słyszę chciałaś to masz, mogłaś się zastanowić. Tak jakby chciał mi tę ciążę obrzydzić. Od jakiegoś czasu przebywam już na zwolnieniu, o to również ma żal, że ja jestem w domu i nic nie robie a on musi pracować. Nie wiem czy inni faceci też tacy są? Jest mi przykro, że nie mogę się cieszyć z tej ciąży tak jak inne pary, często płacze i czasem łapie się na myślach, że być może faktycznie popełniłam błąd, mogłam rozejść się z mężem, zamiast namawiać go na dziecko skoro nie był przekonany
Jeśli chodzi o finanse, to my inaczej to rozwiązaliśmy, ale ja nie mam problemu z tym, że Wy się umowiliscie inaczej. Tylko trochę przeoczyliscie, że zaraz będzie trzeci człowiek bez dochodów i trzeba znowu zrobić ustalenia finansowe. A zdaje się, że Ty to wzięłaś na siebie a teraz powinniście pogadać jak to będzie dalej.

Tylko nie wiem, jak można robić ustalenia finansowe, jeśli Twój odbiór sytuacji jest taki, że on chce Ci obrzydzic ciążę, czyli robi Ci na złość. Że Cię słownie upokarza. To nie jest pole do żadnych ustaleń. Ani w relacji biznesowej, ani koleżeńskiej, ani tym bardziej w rodzinnej i małżeńskiej.
 
Czesc dziewczyny, czy wasi mężowie partycypuja w kosztach wyprawki dla dziecka? Jestem w 28 tc, część już kupiłam, ale trochę jeszcze przede mną, mój mąż nie chce się do niczego dołożyc, pomimo że zarabia prawie 3 razy tyle co ja. Uważa, że skoro to ja nalegałam na dziecko to powinnam się zastanowić przed staraniami czy podołam finansowo. Ciążę prowadzę prywatnie, koszty również go nie interesuja, nigdy nawet nie był ze mną na badaniach. Uważa że zrobił mi przysługę, bo to ja chciałam dziecka i nic go więcej nie interesuje. Nie spodziewałam się że tak to będzie wyglądało
Jak teraz jest taki zaangażowany, to az strach pomyśleć co będzie jak dziecko przyjdzie na świat.
 
Wiele par ma osobne konta i w praktyce rozdziela kto za co płaci, ale ma to wymiar wyłącznie praktyczny. Zakładam, że nie macie rozdzielności, ale nawet jeżeli to nie ma wpływu na obowiązek zaspokajania potrzeb rodziny. Tym samym nie tylko z moralnego (co jest oczywiste) ale również z prawnego punktu widzenia Twój mąż musi (w duży uproszczeniu) dokładać się do wszystkich wydatków procentowo, w stosunku do swojej pensji, tyle co Ty. Chociaż dla mnie całą tą sytuacją jest nienormalna i w życiu nie dopuściłabym do związku z takim człowiekiem. Nie ma sensu radzić Ci nic oprócz ekspresowego rozwodu z orzeczeniem o winie i alimentach na dziecko i przy dobrych wiatrach również na Ciebie.
 
Mamy osobne konta, ja ze swojej wypłaty zawsze pokrywalam koszty życia, tzn kredyt na mieszkanie, bo jest moje, rachunki, jedzenie, on swoją odkładał na przyjemności typu wakacje, nowy samochód, czy po prostu oszczędności. Tylko że teraz kiedy doszła jeszcze wyprawka przestało mi wystarczać, a kiedy chce coś od męża słyszę że mogłam się zastanowić zanim rozłożyłam nogi albo że miałby za tą wyprawkę wakacje za granicą i wtedy mi się odechciewa o cokolwiek prosić. "Robiąc" dziecko wiedział co robi, nie było tak że np odstawiłam tabletki bez jego zgody. Przepraszam że się tu żale ale wstyd mi nawet komuś o tym opowiadać
Jestem przerażona zachowaniem męża.
On taki wcześniej nie był?
 
Sama jestem w ciąży już dobra połowa za mną jeszcze z wyprawki nie mamy nic jakoś nie mogę się zebrać co zacząć kupować/ zamawiać pewnie kwestia tygodnia max dwóch gdzie zaczniemy coś kupować.

Konto mamy wspólne.
Moja jak i męża pensja wpływa na nasze wspólne konto.
Opłacamy z tego konta rachunki/ żywność / wizyty prywatne u lekarza/ badania / leki i zaraz dojdzie mały czlowieczek ❤️❤️
 
Tak samo też z opieką nad dzieckiem, po macierzyńskim chcę i muszę wrócić do pracy, bo mam swoje zobowiązania i dla męża abstrakcją jest sytuacja, że zostanę bez dochodu, więc zapytałam czy pomoże mi z opieką nad dzieckiem, czy czasem z nim zostanie, bo ma nienormowany czas pracy, to dowiedziałam się, że nie, on z dzieckiem nie będzie siedział, skoro chciałam to mam teraz kombinować, a widzę że u innych par mąż z dzieckiem zostaje w miarę możliwości skoro żona również pracuje
 
reklama
Do góry