reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Koronawirus a wesele

Ja się właśnie najbardziej boję o sezon grypowy, jesienny i że nie wiadomo jak się to nałoży na siebie to co wtedy będzie. Ostatnio potrzebowałam pomocy odnośnie dziecka, zostałam poinformowana, że mogę otrzymać teleporadę. Czekałam na nią 2 doby. Bez przesady. Już nawet nie chodzi o samo przyjęcie i osłuchanie dziecka, co też jest czasami konieczne, to nawet na telefon już nie mają czasu. A przychodnie puste to niby skąd ten brak czasu? Boję się o dzieci. O siebie i męża też wiadomo, mieszkam z rodzicami, którzy mają nadciśnienie, moja babcia którą się opiekujemy jest po zawale, ma cukrzycę, dziadek leczy się na nowotwór ..... Dzieci dzisiaj były w szkole, pięknie to wczoraj pani dyrektor opisała, jak to będą się wymieniać przerwami, raz ta klasa raz ta i takie tam. Guzik prawda. Wszyscy latali między sobą i oczywiście o żadnym dystansie mówić nie można :(
 
reklama
nie ma co panikować ja byłam na weselu i nic mi nie jest... myślicie, że nigdzie indziej tylko na weselu się zarazicie... no właśnie. nie dajmy się zwariować.
 
nie ma co panikować ja byłam na weselu i nic mi nie jest... myślicie, że nigdzie indziej tylko na weselu się zarazicie... no właśnie. nie dajmy się zwariować.
Dokładnie!
Większość osób normalnie chodzi do pracy, jeździ komunikacją publiczną, dzieci chodzą do szkół/przedszkoli, na zakupy do galerii handlowych na kilka godzin w weekend chętnie, wakacje nad morzem w górach - a jakżeby inaczej należy się odpoczynek - ale na Wesele to nie pójdą bo się "boją". I serio rozumiem, że dalszy znajomy może odmówić zawsze ale dla mnie to żenujące, że odmawia pod tym pretekstem nam udziału w kolacji weselnej bliska rodzina.
 
@Laura_T z weselami chodzi o zamkniętą przestrzeń, brak dystansu, maseczek itp. W galeriach handlowych jest nieco inaczej i na wyjazdach również. Na weselach zakaziło się do tej pory 900 osób. Z czego na jednym z wesel trafiło aż 150 osób. I nawet nie chodzi o to, ze przechorujesz lekko, czy ciężko. Tylko, że kwarantanna to minimum 2 tygodnie, a często 4-6. Jeśli pracujesz gdzieś, gdzie obniżono pensję do 80%, to jak pójdziesz na chorobowe to dodatkowo twoja wypłata zostanie obniżona o 20% . Jesli cię stać - super. Nie wszyscy na to mogą sobie pozwolić.
 
@Laura_T z weselami chodzi o zamkniętą przestrzeń, brak dystansu, maseczek itp. W galeriach handlowych jest nieco inaczej i na wyjazdach również. Na weselach zakaziło się do tej pory 900 osób. Z czego na jednym z wesel trafiło aż 150 osób. I nawet nie chodzi o to, ze przechorujesz lekko, czy ciężko. Tylko, że kwarantanna to minimum 2 tygodnie, a często 4-6. Jeśli pracujesz gdzieś, gdzie obniżono pensję do 80%, to jak pójdziesz na chorobowe to dodatkowo twoja wypłata zostanie obniżona o 20% . Jesli cię stać - super. Nie wszyscy na to mogą sobie pozwolić.
Rozumiem. Tylko Wesele planuja ludzie chyba x czasu, nie uwazam ze tych zakazen jest az tak duzo ze ktos tym argumentem moze odmówic udziału w weselu siostrzenicy itp. gdzie beda mlodzi, dziadkowie, kuzyni bliscy i panstwo mlodzi. W ten sposob ta osoba chyba powinna bac sie wyjsc z domu a na wakacje jezdzi- chodzi mi o podwojny standard.
 
@Laura_T ja dla odmiany myślę, że każdy z nas ma prawo podejmować decyzje jakie chce, jeżeli nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia lub życia innych osób. Nie miałabym problemu z rezygnacją z czyjegoś wesela, jeśli uważałabym, że to może w jakiś sposób wpłynąć na moich bliskich. Zawsze można przysłać prezent. Poza tym mam nadzieję, że ludzie nie rezygnują z dnia na dzień :)
 
@Laura_T ja dla odmiany myślę, że każdy z nas ma prawo podejmować decyzje jakie chce, jeżeli nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia lub życia innych osób. Nie miałabym problemu z rezygnacją z czyjegoś wesela, jeśli uważałabym, że to może w jakiś sposób wpłynąć na moich bliskich. Zawsze można przysłać prezent. Poza tym mam nadzieję, że ludzie nie rezygnują z dnia na dzień :)
Wlasnie tu jest kwestia perspektywy. Ja organizuje wesele wiec dla mnie to nie hipoteza ale konkretna sytuacja. Jezeli ktos czuje sie zagrozony, szanuje decyzje. Natomiast jak ktos odmawia ( jako bardzo bliski krewny) ale 1) byl 2 tygodnie w chorwacji na urlopie z calą rodzinką 2) dzieci chodzą do szkoly 3) normalnie ta osoba pracuje 8-10h dziennie 4) niedawno byli na innym przyjeciu rodzinnym tylko w domu - choc przeciez tej osobie tego nie zarzucę, uwazam, że po prostu nie chodzi o covid ale nie ma ochoty uczestniczyc w wydarzeniu ktore stanowi kolacje. Co do prezentu to oczywiscie nie sadze, ze ta konkretna osoba nawet o tym pomysli;) Bazuje na konkretnym przykladzie. Wierze, ze ktos moze czuc sie zagrozony.
 
@Laura_T ok. To jest zupełnie inna sytuacja. I rozumiem, że możesz czuć się dotknięta. Nie wiem, czy to pomoże, ale czasem warto się bawić i spędzać czas z osobami, którym na nas zależy, a niekoniecznie są bliską rodziną, niż z bliskimi, którzy nas nie szanują.
 
@Laura_T ok. To jest zupełnie inna sytuacja. I rozumiem, że możesz czuć się dotknięta. Nie wiem, czy to pomoże, ale czasem warto się bawić i spędzać czas z osobami, którym na nas zależy, a niekoniecznie są bliską rodziną, niż z bliskimi, którzy nas nie szanują.
dokladnie:) jest nam przykro ze nie zobaczymy wujka czy kogos tam ale doceniamy tym bardziej kazde potwierdzenie zaproszonej osoby. Wiemy ze czas jest fatalny na tego typu imprezy ale staralismy sie jak moglismy by zadbac o komfort gosci, nie zapraszamy znajomych, obsluga ma sprawdzac temperature, kupilismy maseczki dla gosci itp. Od początku miala to byc kolacja i jak ktos wyjdzie z niej po godzinie nie poczujemy sie dotknieci, bo wazne ze ta osoba nam osobiscie zlozyla zyczenia ( zachowujac dystans). W przypadku wesel dalszych znajomych, na duza ilosc osob, ze wzgledu na mój stan pewnie bym odmówila.
 
reklama
Wlasnie tu jest kwestia perspektywy. Ja organizuje wesele wiec dla mnie to nie hipoteza ale konkretna sytuacja. Jezeli ktos czuje sie zagrozony, szanuje decyzje. Natomiast jak ktos odmawia ( jako bardzo bliski krewny) ale 1) byl 2 tygodnie w chorwacji na urlopie z calą rodzinką 2) dzieci chodzą do szkoly 3) normalnie ta osoba pracuje 8-10h dziennie 4) niedawno byli na innym przyjeciu rodzinnym tylko w domu - choc przeciez tej osobie tego nie zarzucę, uwazam, że po prostu nie chodzi o covid ale nie ma ochoty uczestniczyc w wydarzeniu ktore stanowi kolacje. Co do prezentu to oczywiscie nie sadze, ze ta konkretna osoba nawet o tym pomysli;) Bazuje na konkretnym przykladzie. Wierze, ze ktos moze czuc sie zagrozony.
Lauro tylko weź pod uwagę jedną rzecz, zazwyczaj to nie są kolacje tylko imprezy na 12-15h, potańcówka z litrami alkoholu. Poza tym nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ja na wesele iść nie chciałam ale nie byłam nigdzie na urlopie, nie byłam na basenie, w kinie czy parku rozrywki itd itp, nie byłam na żadnym przyjęciu rodzinnym. Jeśli chodzi o zarzut, że chodzę do pracy to przecież to MUSZĘ robić, wesele to pewnego rodzaju dobrodziejstwo ale nie jest to coś co człowiek musi robić, żeby przeżyć. Do pracy muszę chodzić bo nie dostanę pieniędzy więc umrę z głodu albo mnie wyrzucą z domu więc na jedno wychodzi. Do szkoły dzieci także MUSZĄ chodzić, nie jest to mój wymysł ani moja fanaberia bo mi się nie chce z dzieciarnią w domu męczyć. Nie rozumiem jak ktoś może napisać, że dziwne jest, że ktoś nie chce iść na wesele a chodzi do pracy. Ja pracuję w biurze, mam kontakt codzienny z 1 osobą, z pozostałymi 10 sporadyczny i krótkotrwały. Mąż jest kierowcą i większość rzeczy "załatwia" przez okno itd. więc też nie ma zbytniego kontaktu. Dzieci w szkole oczywiście mają kontakt z innymi dziećmi z klasy ale to już siła wyższa. Rozumiem, że ktoś może powiedzieć, że bezsensem jest jeśli ktoś nie chce iść na wesele ale pojechał do Rzymu na wakacje albo wcześniej był na innej imprezie albo w jakimś parku rozrywki czy chodzi na koncerty, to ok. ale nie rozumiem przyrównywaniem tego do chodzenia do pracy (jeszcze też zależy jaką kto ma pracę) albo, że do sklepu idzie. No ludzie bez przesady. Bez wesela da się żyć, to jest możliwe, bez jedzenia - nie.
 
Do góry