B
BBP
Gość
No widzisz a mimozy duszą się po pół godzinie w sklepie...
No i właśnie przez takie kobiety każda wizyta w przychodni, laboratorium, szpitalu była dla mnie stresem, bo większość miała maseczki pod brodą, w najlepszym wypadku pod nosem. Skoro w placówkach medycznych tak, to pewnie po sklepach latały bez. I oczami wyobraźni widziałam wszystkie zarazki, którymi na mnie kichają.