Witam
Ojciec dziecka ma zasądzone kontakty, wyszczególnione dni tyg, święta, od 2010 roku, w postanowieniu Sąd zobowiązał ojca dziecka do przyprowadzania i odprowadzania dziecka do domu.Ja mam nie utrudniać kontaktów, a ojciec nie robić tego na siłę.
Kontakty niekiedy były wbrew woli dziecka, dosłownie na siłę, dziecko chowało się za mnie na widok ojca i ciągle mówiło że nie chce do niego chodzić. Ale ojca to nie interesowało i musiało do niego pójść.
Pod czas wizyty mojego dziecka u taty, on do mnie potrafi 3,4 razy wydzwaniać z bzdurnymi pytaniami "czy dziecko może jeść kartofle" albo" co za antyperspirant wsadziłam jej do plecaka" kiedy dziecko nosi lek do nosa w formie sprayu.
To ja wymuszałam dzwoniąc od niego spotkania z dzieckiem a on zasłania się pracą i brakiem czasu.
Ciągle ma jakieś pretensje do mnie że źle wychowuję dziecko bo robi kupy w majtki (ona ma emocjonalny problem, chodzę z tym do lekarzy, psychologów, psychiatrów,leczę ja)
Od początku roku zapisuje każdą wizytę ojca i co widzę. Wizyty wypadają raz na miesiąc, przeważnie jak są to święta babci, trzech króli imieniny babci itp. Ostatnio dziecko poszło w sobotę do taty. tego dnia miałam 4 rozmowy telefoniczne o różnych porach dnia! nawet o 22:30 z ironicznym pytaniem co ja do plecaka włożyłam dziecku? Tam w domu babcia obchodziła imieniny, z relacji dziecka wynika że "poszli z ciocia Anetką i tatą do niebieskiego sklepu i kupili piwo, ale tata kazał mi nie mówić mamie". Był wulgarny bo dziecko powiedziało mi o tym jak ojciec przeklinał w jej obecności. Wczoraj o godz 12:10 zadzwonił że dziecko chce wracać do domu a jak chce ją odebrać to muszę po nią przyjść sama. Odpowiedziałam że za 30 minut będę w domu. Po 18 minutach ojciec przyprowadził mi dziecko do domu, drzwi były otwarte gdyż mój brat siedział zamknięty w pokoju o czym ojciec dziecka nie wiedział. Zadzwonił do mnie i oznajmił mi że nie będzie na mnie czekać zostawia dziecko same w domu (nie było dziadków czyli moich rodziców), powiedziałam że 15 min i będę. Dziecko czekało bez opieki na mnie w domu a w tym czasie mogła uciec, wyskoczyć przez okno, oparzyć się itp. Co mam z tym zrobić? jak mogę zostawić dziecko pod opieką kogoś takiego?
Jakiś czas temu przyznał mi że kiedyś zostawił moją córkę samą w samochodzie i poszedł do firmy załatwiać jakieś sprawy, i powiedział kolegom aby patrzyli na samochód? mi się to nie mieści w głowie!
Dodam jeszcze że dowiedziałam sie jakies 6 lat temu od obcych osób że on skończył Zasadniczą Szkołę Specjalną i ma upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim. A ja nie wiedziałam z kim się spotykam i z kim mam dziecko.
Kiedy pytam czy leczył się psychiatrycznie odpowiada wulgarnie do mnie jest normalnym człowiekiem że to nie mój interes.On i jego matka ukryli przede mną fakt że skończył szkołę specjalną.
DODAM że nie mam żadnych świadków na te okoliczność, jedyny dowód jego hamskiego zachowania do mnie są rozmowy telefoniczne które zapisuje, w których on chce abym poszła do sądu i anulowała mu alimenty i po co ja go podałam do sądu, póki on płaci to będzie we wszystko się wtrącał, przeklina strasznie, prowokuje mnie do awantur, ja potem nie mogę spać. Oczernia moich rodziców, mówi że źle wychowuje dziecko.
On mnie po prostu nęka telefonami
Moje dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności. Ostatnio wyszło w badaniu psychologicznym upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim.
Czy sąd może go zobowiązać do przedstawienia świadectwa ukończenia szkoły specjalnej oraz dokumentacji jego ew leczenia?
chciałabym wiedzieć jeśli wniosę mu ograniczenie praw do dziecka i ustanowię kontakty raz na miesiąc, chcę wiedzieć czy mogę wnieść o
wyciągnięcie tych rozmów telefonicznych oraz
zbadanie go przez lekarza psychiatrę oraz psychologa (na pewno wyjdzie że ma obniżony intelekt)
lub
Co mogę zrobić z tym problemem?
Ojciec dziecka ma zasądzone kontakty, wyszczególnione dni tyg, święta, od 2010 roku, w postanowieniu Sąd zobowiązał ojca dziecka do przyprowadzania i odprowadzania dziecka do domu.Ja mam nie utrudniać kontaktów, a ojciec nie robić tego na siłę.
Kontakty niekiedy były wbrew woli dziecka, dosłownie na siłę, dziecko chowało się za mnie na widok ojca i ciągle mówiło że nie chce do niego chodzić. Ale ojca to nie interesowało i musiało do niego pójść.
Pod czas wizyty mojego dziecka u taty, on do mnie potrafi 3,4 razy wydzwaniać z bzdurnymi pytaniami "czy dziecko może jeść kartofle" albo" co za antyperspirant wsadziłam jej do plecaka" kiedy dziecko nosi lek do nosa w formie sprayu.
To ja wymuszałam dzwoniąc od niego spotkania z dzieckiem a on zasłania się pracą i brakiem czasu.
Ciągle ma jakieś pretensje do mnie że źle wychowuję dziecko bo robi kupy w majtki (ona ma emocjonalny problem, chodzę z tym do lekarzy, psychologów, psychiatrów,leczę ja)
Od początku roku zapisuje każdą wizytę ojca i co widzę. Wizyty wypadają raz na miesiąc, przeważnie jak są to święta babci, trzech króli imieniny babci itp. Ostatnio dziecko poszło w sobotę do taty. tego dnia miałam 4 rozmowy telefoniczne o różnych porach dnia! nawet o 22:30 z ironicznym pytaniem co ja do plecaka włożyłam dziecku? Tam w domu babcia obchodziła imieniny, z relacji dziecka wynika że "poszli z ciocia Anetką i tatą do niebieskiego sklepu i kupili piwo, ale tata kazał mi nie mówić mamie". Był wulgarny bo dziecko powiedziało mi o tym jak ojciec przeklinał w jej obecności. Wczoraj o godz 12:10 zadzwonił że dziecko chce wracać do domu a jak chce ją odebrać to muszę po nią przyjść sama. Odpowiedziałam że za 30 minut będę w domu. Po 18 minutach ojciec przyprowadził mi dziecko do domu, drzwi były otwarte gdyż mój brat siedział zamknięty w pokoju o czym ojciec dziecka nie wiedział. Zadzwonił do mnie i oznajmił mi że nie będzie na mnie czekać zostawia dziecko same w domu (nie było dziadków czyli moich rodziców), powiedziałam że 15 min i będę. Dziecko czekało bez opieki na mnie w domu a w tym czasie mogła uciec, wyskoczyć przez okno, oparzyć się itp. Co mam z tym zrobić? jak mogę zostawić dziecko pod opieką kogoś takiego?
Jakiś czas temu przyznał mi że kiedyś zostawił moją córkę samą w samochodzie i poszedł do firmy załatwiać jakieś sprawy, i powiedział kolegom aby patrzyli na samochód? mi się to nie mieści w głowie!
Dodam jeszcze że dowiedziałam sie jakies 6 lat temu od obcych osób że on skończył Zasadniczą Szkołę Specjalną i ma upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim. A ja nie wiedziałam z kim się spotykam i z kim mam dziecko.
Kiedy pytam czy leczył się psychiatrycznie odpowiada wulgarnie do mnie jest normalnym człowiekiem że to nie mój interes.On i jego matka ukryli przede mną fakt że skończył szkołę specjalną.
DODAM że nie mam żadnych świadków na te okoliczność, jedyny dowód jego hamskiego zachowania do mnie są rozmowy telefoniczne które zapisuje, w których on chce abym poszła do sądu i anulowała mu alimenty i po co ja go podałam do sądu, póki on płaci to będzie we wszystko się wtrącał, przeklina strasznie, prowokuje mnie do awantur, ja potem nie mogę spać. Oczernia moich rodziców, mówi że źle wychowuje dziecko.
On mnie po prostu nęka telefonami
Moje dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności. Ostatnio wyszło w badaniu psychologicznym upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim.
Czy sąd może go zobowiązać do przedstawienia świadectwa ukończenia szkoły specjalnej oraz dokumentacji jego ew leczenia?
chciałabym wiedzieć jeśli wniosę mu ograniczenie praw do dziecka i ustanowię kontakty raz na miesiąc, chcę wiedzieć czy mogę wnieść o
wyciągnięcie tych rozmów telefonicznych oraz
zbadanie go przez lekarza psychiatrę oraz psychologa (na pewno wyjdzie że ma obniżony intelekt)
lub
Co mogę zrobić z tym problemem?