reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kolka? Noworodek płacze kilka godzin dziennie

Dołączył(a)
29 Lipiec 2023
Postów
7
Dzień dobry.

Od kilku dni nasz 4 tyg synek nieustannie płacze. Na początku zaczynało się od około 18-20 i trwalo do pólnocy lub później, raz około 7 godzin z 20 minutowymi przerwami. Teraz jak wstanie i zje rano to zaczyna koncert, i tak to trwa kilka godzin. Najgorsze jest to że nie reaguje za bardzo na uspokajanie, robi się czerwony na twarzy, boję się że w końcu "zatka" się. W krótkich chwilach kiedy jest spokojny lub jak śpi masujemy mu brzuszek i faktycznie dużo gazów wylatuje(z rana najbardziej). Po jedzeniu(tylko piersią żona karmi) odbija i ulewa mu się lub dostaje czkawki i płacze. Jak płacze to chce do piersi i przejada się, ulewa bardziej. Dajemy mu espumisan ale nie widać za bardzo efektów. Dostawał też dicoflor ale jakby bardziej po nim ulewa. Na wadze przybiera ponad normę, ostatnio 370g w ciągu tygodnia, no ale trudno funkcjonować kiedy każdą wolną chwilę spędza na płaczu. W nocy śpi normalnie, dostaje pierś i idzie dalej spać. Kupki też normalne robi i siku. Jak śpi to 2-3 godziny chyba że ucina drzemki podczas płaczu. Rano podczas snu zaczyna mocno stękać i się zwijać. W dzień, po koncercie ma już normalny ciąg spania do tej 17-19.
Jedyna pozycja jaką akceptuje to na ręce brzuszkiem w dół, głową na dłoni ale nie da się go nosic tak cały czas bo ręce odpadają i musze pracowac poza tym, a żony rąk tak nie lubi. Jest jeszcze leżenie na brzuszku, no ale taka pozycja nie jest zalecana na więcej niż parę minut. Wpadłem na rozwiązanie, ze biorę go owiniętego w kocyk na ręce, siadam na łóżku, podpieram ręce poduszkami i w takiej kolebce jak robi sie ciepło to sie uspokaja i idzie spać, ale on już nie jest na takim etapie chyba że ma cały czas spać więc w wolnym czasie i tak płacze. Nie bardzo wiemy co robić, iść do lekarza z tym? To może być kolka? Wydaje mi się że kolki to bardziej dolegliwość nocna a płacze tak rozdzierająco że nie wiemy co robić. Dodam że żona nie jest na jakiejś specjalnej diecie po prostu ogranicza kawę, herbatę i niektóre warzywa jak np strączkowe albo cebula. Laktacja w porządku. Położna twierdzi że może jeść co chce, lekarka że jak warzywa to tylko gotowane to kolek nie będzie. Proszę o podzielenie się swoimi doświadczeniami.
 
reklama
Dodam tylko że przeczytałem sporo podobnych tematów i rozumiem że to najprawdopodobniej kolki, ale może mają Państwo jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z tym.
Żona pije koperek co jakiś czas żeby ułatwić małemu odpierdywanie albo suszone owoce.
 
Niektórzy polecają probiotyki np. biografia, Espumisan. Termofor z pestek wiśni fajnie się sprawdza a w skrajnych przypadkach windi. A tak to cierpliwość i melisa dla rodziców. I kopru nie wolno dzieciom podawać. Tak tylko podkreślam, bo w desperacji rozne się ma pomysły. ;)
Jeśli kupki są w porządku, to pewnie przejdzie w okolicach 3 miesięcy. Jeśli nie można sprawdzić pod kątem alergii. No a niektóre dzieci też są po prostu bardziej nerwowe. 😅
 
Byłam w podobnym piekle, niestety, z kolką jest tak, że nie wiadomo czy to "prawdziwe" schorzenie, czy po prostu Maluch musi się zaadoptować do świata - jesteście jeszcze w fazie tzw. "czwartego trymestru", dziecko jeszcze dojrzewa i dopiero się adaptuje do świata zewnętrznego. Wiem, że dla rodzica który przechodzi przez kołki tekst, że trzeba to przeczekać, działa jak mokra ścierka w twarz, no ale niestety chyba rzeczywiście tak jest i kolka to test wytrzymałości rodzica. Natura to beznadziejnie wymyśliła....

Złoty środek nie istnieje, ale to już na pewno wiesz. U nas trochę, podkreślam, trochę, pomagała suszarka na brzuszek. Nie wiem, czy bardziej ciepło z niej, czy ten dźwięk.

Espumisan guzik dawał, nie dajcie się też naciągać na mityczne kropelki z Niemiec, bo to to samo badziewie tylko pod inną nazwą.

Jeśli Mały lubi być mocno utulony to wiem, że niektórych dzieci dobrze się sprawdzają tuliki/ciasne beciki ale tu ostrożnie, po pierwsze dlatego, że krępowanie rączek na dłuższy czas trochę ogranicza rozwój (dobrze jak Maluch może dotykać/rozprostować palce/poznawać świat), a po drugie nie każde na dłuższą metę będzie lubiło takie otulanie (nasz nienawidził).
 
Dodam tylko że przeczytałem sporo podobnych tematów i rozumiem że to najprawdopodobniej kolki, ale może mają Państwo jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z tym.
Żona pije koperek co jakiś czas żeby ułatwić małemu odpierdywanie albo suszone owoce.
Koperek raczej nie pomoże, a dodatkowo są badania że ma niekorzystne substancje.
Na odpierdywanie najlepiej dać Małego na brzuszek, albo robić tak zwany rowerek, czyli unieść pupę w leżeniu na plecach, tak jakby się chciało zwinąć w kuleczkę - nóżki w stronę głowy. Nam ten patent pokazała położna i nawet się to sprawdzało na odgazowanie
 
Ja pocieszę, że u nas było podobnie i w okolicach 3 miesiąca zaczęło się stopniowo zmniejszać aż wygasło. Nasza córka była akurat na mm więc co do piersi nie doradzę.

Polecam masaże brzuszka. Windi to zdarzyło nam się użyć jak był dramat. Czytałam, że można porazić mięśnie odbytu więc lepiej unikać. Espumisan trzeba dawać stale żeby działał - nie działa doraźnie. Z rzeczy, o których tu nie wspominano to nam pomagał ruch góra-dół. Czyli np. noszenie o uginanie kolan, skakanie delikatne na dużej piłce albo średniej miękkości kanapie. Mój mąż się sporo przysiadów narobił z małą 😅 w czasie płaczu nie do ukojenia pomagał dźwięk suszarki do włosów.

To naprawdę minie. Daty konkretnej nikt Wam nie poda. Musicie się trzymać. Ja jak słyszałam, że to minie to aż nie wierzyłam, ale na szczęście jakoś daliśmy radę to przetrwać. Trzymam kciuki za Was, dacie radę. 😊
 
Dzięki za rady, wymasowałem go wreszcie, ale nie widać jakiejś poprawy. Od 10 płacz, godzina snu w międzyczasie i dalej płacz. Idziemy do osteopaty w środę może coś pomoże.
 
reklama
Swoją drogą to niesamowite że niedawno ledwo starczało mu sił żeby jeść, a teraz potrafi przez 5 godzin płakać bez przerwy.
 
Do góry