reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

KOLEŻANKI BIAŁOSTOCCZANKI

reklama
Informuję, że kotek sobie nas wybrał :-) Ma na imię Magda a oto jej historia:

Magda - kot, który czekał całe życie
Magda jest kotem, który był najdłużej w Cichym Kącie. Kiedy pojawiała się w nim ryśka usłyszała, że Magda była tam od zawsze. Licząc ostrożnie Magda spędziła w azylu co najmniej pięć lat. Pięć lat witała odwiedzających azyl w progu z podniesionym ogonkiem nadstawiając biało – bury łebek do pogłaskania. Pięć lat omijano ją pogłaskawszy uprzednio. Młodość przeszła w dorosłość, ta zaś w dojrzałość aż w końcu kot stanął u progu starości. A że życie w azylu nie jest łatwe to i ten proces zachodzi szybciej. Magda prawdopodobnie dawno już przestała wierzyć, że coś w jej życiu może się zmienić. Ale nie popadła w depresję jak inne dojrzałe azylowe koty tylko dalej uśmiechała się do odwiedzających witając ich w drzwiach swoim łagodnym spojrzeniem. Któregoś dnia przywitała także mnie. Przyjechałam po Louise i zostały mi przedstawione wszystkie koty CK. Kiedy poznałam już każdego z nich Magda jeszcze raz podeszła i wsunęła łebek pod moją rękę. Miałam wrażenie, że jest to niema prośba o coś o czym śnią wszystkie azylowe koty. Słyszały opowieści o domach gdzie ludzie i koty śmieją się do siebie. Mają ulubione fotele, na których czytają albo mruczą. Witają się ze sobą co kilka godzin ciepłym słowem i podniesionym ogonem. Gdzie ludzie troszczą się o kocie zdrowie a koty za to syczą i warczą nawet. Gdzie nie ma tłoku a każdy kot jest tym jednym jedynym i wyjątkowym dla kogoś – jego kotem. Czas płynie wolniej i pogodniej niż w azylu gdzie widzi się zawsze tyle cierpienia. Magda nie była pewna czy są takie miejsca ale zawsze prosiła na wszelki wypadek.
A teraz tytul wątku jest zmieniony na :
Magda - kot, który czekał całe życie będzie miał DOM :)))

Jestem przeszcześłiwa i wiem, że ten kot własnie chce do nas trafić :-) jej historia sprawiłą, że zanosiłam sie łzami przez kilka godzin z reszta jak to pisze dziś to też płaczę.....
Teraz jak patrze na jej zdjecia to sobie myślę " to jesteś Ty, moj Kot - chyba bym umarła gdyby do końca życia mówiono o Tobie - kot którego nikt nie kochał"

A to nasza Magda:

47720.jpg


47721.jpg


47723.jpg


Dziś o 8 rano Artur odebrał ją w Częstochowie i jadą już do domku :-)

Czekamy na nią :-)


A tutaj kilka zdjeć domowników obecnych, do których dołączy Magda :-)

To nasz Kotecek - kiedy był malutki


kicia1.jpg


Tu już wyrośnięty
kicia2.jpg


A tu Kaprys niańczy naszą córkę ;-)

psina.jpg
 
Cholerka Asiołku musisz sprawiać, że ryczę od samego rana ....? Mam nadzieję, że Magdzie będzie u Was dobrze i że Wasze futrzaki przyjmą nowego domownika jak dobrze wychowane zwierzaki :)
Powodzenia życzę i napisz jak wyglądało pierwsze spotkanie :)
 
Wszystko opisz :-) ale teraz czekam w końcu to 800 km w obie strony :-) ale nie mogliśmy tego tak zostawic....
 
Twój męzuś Asiołku musi być nieźle zakręcony na punkcie zwierzaków :) Mój na pomysł podróży po kota do Częstochowy popukałby się w czoło :) :) :)
 
z reszta jak możńa dupe wieźć ileś tysiecy albo setek km na wczasy to wychodze z założenia, że tymbardziej trzeba ruszyć tyłek jak w gre wchodzi życie i dobro człowieka lub zwierzaka.
 
Święta racja Asiołku :) Dotarli już może Twoi podróżnicy ?

Hej dziewczyny co wyście się zahibernowały do wiosny czy co ? :)
 
asiołku przyznam sie bez bicia, ze do Częstochowy po kota bym nie pojechała :( ale ja wogóle stacjonarna jestem ostatnio. Okrzepla we mnie za to decyzja, zeby własnie jakiegos znajdka wziaść a nie rasowca.... a poza tym...
......... popatrzyłam za okno i teraz wiem, czemu mnie tak łeb napierd...la :mad: Idzie do nas idzie.... deszcz ze sniegem bujany w cara jego mać :mad: :mad:
 
reklama
Żużaczku, mnie przez całe dwa dni głowa bolała (delikatnie mówiąc ;D). Wczoraj wieczorem przeszło po tym jak wypiłam trochę czerwonego wina. Polecam :laugh:
 
Do góry