reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kochane dziewczyny potrzebuje waszej pomocy!!!!!!

eska13

Fanka BB :)
Dołączył(a)
19 Kwiecień 2013
Postów
996
Chciałam wam opowiedzieć po krótce moją historię i prosic o pomoc, może któraś z was miała podobnie i wskaże mi cenne informacje!!!!

Pierwszą ciązę straciłam rok temu moja fasolnka nie rozwijała się prawdopodobnie już od 6 tygodnia i w 10 tygodniu miałam zabieg....wysłałam mojego aniołka do nieba, trafiłam niby do super lekarza on przygotował mnie do nastepnej ciąży w histo nie wyszło nic niepokojącego toteż podstawowe badania typu hormony, toxo, crp wszystko w porządku i w listopadzie zobaczyłam upragnione 2 kreski moja fasolinka rozwijała się prawidłowo idealnie wręcz jak USG wskazywało, w 10 tygodniu zaczęłam mieć żóltą wydzielinę d razu do lekarza do szpitala a on mi na to że to normalne także wróciłam do domu ufając mu w pełni i tak dalej spokojnie mijała moja ciąża raz w miesiącu wizyta i badania moczu i krwi, a upławy się uspokoiły po 5 dniach znowu były białe i mniej w 19 tygodniu znowu żółte upławy więc sugeruje mojemu lekarzowi że może to coś jednak jest a on że widocznie taka moja uroda ale zrobi podstawowy posiew ........ posiew wyszedł ok.....w 21 tygodniu wizyta kontrolna i na USG trochę mało wod ale w dolnej granicy AFI i skierowanie natychmiastowe do szpitala tam badania moja córeńka rośnie prawidłowo zero wad nerek itd.......jeden z konsylium szanownego twierdzi że być może jest jakas mała dziurka i te wody odpływają inny ze nie możliwe ale dostaje antybiotyk na dzień dobry i robią mi CRP które wychodzi 6 więc coś się dzieje znowu posiew ale znowu nic nie wychodzi ..... 29 marca rano miałam usg i wszystko było ok przeleżałam 2 tygodnie i urodziłam mojego aniołka w wielki piątek :(((((((( do dziś nie mogę sobie wybaczyć własnej głupoty i zaufaniu jakim obdarzyłam lekarza i jego gadanie że to normalne.....odebrałam wyniki z histopatu moja Oliwieńka miała sepsę nie miała szans :(((((( .

czy może któraś z was miała podobnie i jakie badania robiłyście bo ja już opadam z sił:( i apeluje o pomoc
 
Ostatnia edycja:
reklama
eska - Bardzo Ci współczuję takiej straty. Moja historia jest troszkę inna, ale myślę, że tak jak w wypadku wielu z nas, podobna. Pierwszą ciążę straciłam już ponad 1,5 temu, w bardzo podobnym terminie, ok 7-8 tygodnia z tym że mój lekarz za wszelką cenę chciał uniknąć zabiegu i za to mu dziękuję. Przyczyną mogła być cytomegalia, ale tutaj też lekarze nie są zgodni do końca, może po prostu to nie był ten moment. Natomiast potem lekarz wysłał mnie na całą seri e badań, począwszy od tych podstawowwych - morfologia, krew, posiewy (mykoplasma, ureaplasma, chlamydia itd), a skończywszy na HBS, HCV, HIV oraz oczywiście toxo i cmv, różyczka. Kazał odczekać, żeby organizm mógł się zregenerować, a pozatym moje wyniki na cmv szalały i nie wchodząc w szczegóły lekarze z zakaźnego rozkłądali ręce, bo nie wiedzieli do końca o co chodzi, więc ja też chodziłam zdołowana bo musiałam czekać. No więc czekałam.... A teraz za tydzień już najpewniej na świat przyjdzie moich dwóch synków:happy:
Stąd moja rada - nie można sie załamywać. Zmień lekarza. Znajdź takiego do którego TY będziesz miała zaufanie. To nie musi być hiper specjalista, który nie będzie miał dla Ciebie czasu, ale zobacz jak regauje na Twoją historię, co proponuje, jakie badania zleca, czy Cię słucha i wtedy zdecyduj.
W początkowym etapie ciąży każda, nawet zwykła infekcja jest może być zabójcza, dlatego polecam gruntowne przebadanie się, no a przed samym "zachodzeniem" w ciążę powtórzenie niektórych badań. Powodzenia i trzymam kciuki za Ciebie!

Kolejna historia, juz nie moja, ale mojej koleżanki, która w 6 miesiącu straciła synka z powodu zatrucia ciążowego - lekarze też nie zwrócili uwagi na to, że ma tendencje do zakrzepicy i w nieodpowiedni sposób prowadzili ciążę - a teraz jest mamą 3-letniego synka i kilkumiesięcznej córeczki.

Aha, no i oczywiście mój mąż też został przebadany "na prawo i lewo" i różne posiewy mu zrobiono i wcale nie był zadowolony, ale cierpliwie się zgadzał, żeby wykluczyć jakąkolwiek możliwość infekcji.
 
Ostatnia edycja:
eska bardzo mi przykro ;(

Zainteresował mnie Twój post ponieważ u mnie podobnie jak u Ciebie pojawiają się żółte upławy. Raz są a raz ich nie ma. Robiłam posiew i jest ok..U mnie zaczęło się to 3 miesiące przed ciążą. Lekarz rozkłada ręce, bo na wizytach wydzieliny nie widać przez to, że pojawia się okresowo. Pocieszam się tym, że gdyby to było jakieś zakażenie to wydzielina pojawiałaby się cały czas a nie co jakiś czas. W sumie to nawet nie wiem co robić, bo jeśli na wizytach nie widać wydzieliny...Zresztą dużo dziewczyn pisało, że miały żółtą wydzielinę w ciąży i wszystko było ok.

A może zrób posiewy w konkretnym kierunku...np. na chlamydię? Jest kilka bakterii, które w posiewie ogólnym nie wychodzą i trzeba zrobić posiew w konkretnym kierunku. W sumie nie jest powiedziane, że ta żółta wydzielina miała jakieś powiązanie z wyciekiem wód płodowych...
 
Ostatnia edycja:
Witam was dziękuję za odpowiedzi i słowa wsparcia ja oczywiście nie zamierzam się poddawać i będę walczyła i własnie szukam jakiegoś dobrego patologa......Takhisis rozumiem Cię bo sama jak mi sie to pojawiło przeczytałam tysiące forum wzdłuż i wszerz i rzeczywiście dziewczyny pisały że tak mają tylko że ja miałam to okresowo a potem znikało więc rzeczywiście o czymś świadczyło bo jednak infekcja była jak się okazało w szpitalu już tylko nikt nie wie na co toteż wiem że teraz milion badań mnie i męża bo w totolotki się nie ma co bawić...a lekarze są rozwalający jak rodziłam moją kruszynkę to jeden mi powiedział żebym sie nie załamywała bo on prowadził pacjentke której się udało za 10 razem.....czasem mi się wydaję że oni podchodzą do "nas" jak do maszynek jak się nie uda to nic proszę próbować dalej zamiast choć trochę pomyśleć i pogłówkować dlaczego się traci te ciąże...;(((( Tak jak adiek powiedziała trzeba znaleźć lekarza który słucha bo to co dla jednej jest normalne dla innej może coś oznaczać tak jak u mnie te żółte upławy
 
kiedyś koleżance, która poroniła 3 razy w róznym okresie ciąży, lekarz zasugerował wizytę u dentysty, jak się okazało to był strzał w 10. Koleżanka miała tak zepsute zęby że te bakterie powodowały poronienia. Bez urazy oczywiście, ale może coś tym jest ?
 
nie zęby odpadają :(( ale beata masz rację też to czytałam że mogą bakterie z zębów podchodzić tak samo jak z każdej innej części ciała gdzie jest jakiś stan zapalny
 
Bardzo Ci współczuję, ja straciłam synka w 23 tc, w podobnych okolicznościach.
Możesz na moim blogu przeczytać, jeśli interesują Cię szczegóły. Wiem jak ten czas jest dla Ciebie trudny, ale uwierz, czas leczy (zalecza?) te rany... Wiem ze na razie trudno w to uwierzyć.
Ja mam dwóch fajnych chłopaków teraz czekam na trzeciego.
To co mogę poradzić z mojego doświadczenia:
1. Nie wierz jednemu lekarzowi, nawet jeśli jest profesorem. Każdy popełnia błędy. Ja obecnie chodzę do 3 ginów- paranoja?
2. Zrób badania- w wątku po poronieniu znajdziesz szczegóły co i jak. Mnie wszystko wyszło ok, oprócz przeciwciał na cytomegalovirusa- prawdopodobnie w ciązy go przeszłam i to on mógł być powodem mojej straty. Ale 100% pewności nie ma. Obecnie wyszedł mi problem z tarczycą, wtedy nikt mi jej nie badał, nie wiem czy to nie było powodem, teraz mam niedoczynnośc.
3. Ufaj sobie, swojemu ciału i instynktowi. Jeśli czujesz że coś jest nie tak- panikuj, histeryzuj, domagaj sie badań i opieki. Zwykle ciężarówki starają się być dzielne i rozsądne, bo otoczenie tego od nas oczekuje mówiąc że ciąża jest normalnym stanem a nie patologią. Ale nikt kto nie urodził przedwcześnie nie zrozumie co to znaczy. A zwykle w naszej służbie zdrowia, szpitalach itd trzeba walczyć o swoje.
Trzymam za Ciebie kciuki!
 
reklama
Dzięki Diana za dobre słowo bardzo bym Cię prosiła o namiar na bloga:)
pozdrawiam
 
Do góry