A ja się nie zgodzę z tym co niektóre dziewczyny piszą. Moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki jest dobre kiedy kobieta miewała w miarę regularne cykle. Jednak kiedy ja zaszlam w ciążę to ostatni okres miałam z 2 miesiące wcześniej. Tak po 2 miesiącach dopiero wystąpiła owulacja. Było to na 100% wtedy bo nie było innej szansy na zajście w ciążę przez pozostałe dni tego długiego cyklu. Wymiary dzieciątka w 10 tc to potwierdziły. I tak z om miałam termin miesiąc wcześniej niż ten prawidłowy termin który wynikał raz że z rozmiaru dzieciątka a dwa z faktu że wiedziałam kiedy +-3 dni doszło do zapłodnienia ( bo stosunek nie równa się zapłodnienie ale musi do niego dojść maks jakieś 3 dni po ). Więc jak by chcieli patrzeć u mnie na termin z ostatniej miesiączki to w 37 tc miałabym już ciążę grubo przenoszoną [emoji23] 100 razy musiałam tłumaczyć lekarzom w szpitalu w którym tc tak naprawdę jestem. Nie chciałam nawet mieć wpisanego tego terminu według ostatniej miesiączki bo to były kompletne bzdury i mocno myliło każdego kto patrzył na kartę ciąży. Synek urodził się 2 dni po terminie wyznaczonym na podstawie jego wielkości w 10 tc
Więc powtórzę moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki ma sens przy regularnych cyklach. Kiedy wychodzą rozbieżności chociażby 2 tygodniowe na samym początku to zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest termin na podstawie wielkości zarodka do 10 tc. Bo do wtedy wszystkie dzieci rosną raczej jednakowo