doris1986
Aktywna w BB
witam wszystkich rodziców wczesniaków a w szczególnosci takich kruszynek jak moja. karolinka urodziła się rudzie śląskiej, dzieki bogu mogła tam trafić i udało sie ja uratować. wszyscy lekarze mówili ze to granica przezywalności, nikłe szanse do uratowania, u mnie w pszczynskim szpitalu nie mysleli o jakim kolwiek ratowaniu, odrazu skierowana na porodówke " na co pani czeka proszą urodzić i bedzie po wszystkim! słowa lekarza, na porodówce prosze podac imie dziecka jeśli chce pani zdążyc ochcić dziecko!!! straszne chwile które musiałam przejśc ale dzieki cudowi i znajomosi lekarza mogłam zostac przetransportowana do Rudy slaskiej gdzie utzrymali ja jesze przez 4 dni w brzuchu. tam spotkalam sie z ogromną troska połoznych i mała nadzieją ponieważ byli wszyscy gotowi na narodziny naszej kruszynki i przygotowany cały sprzet do jej ratowania za to im wszystkim dziekuje!!. Gdy sie urodziła dostała 6/7 apg, sama oddychała usłyszałam malenki pisk to było cos wspaniałego, ale po kilku dobach waga spadła do 530g z powodu braku mojego pokarmu. w 9 dobie silna infekcja porodowa i intubacja oraz nie zamkniety przewód botala, próba operacji ale nie udana z powodu złych wyników gdy skończyła miesiąc z waga 700g została przewieziona do opal na operacje na szczesci sie udało i po 4 dniach wróciła. 7 razy przetaczana krew ale zero wylewów nie miała dysplazji mimo miesięcznego intubowania, rop I stopnia, po 97 dniach wyjcie do domu z waga 2100g. 23,01 konczy 9 miesięcy z waga 6200g.