moja to ostatnio chyba chciała na wegetarianizm przejść, bo mięska nie, tylko "jupa" (zupa).
ale trochę pokombinowałam i jej z makaronem przemyciłam, a makaron uwielbia:-) zrobiłam też makaron z jajkiem, albo jak kto woli- jajecznicę z makaronem. ślicznie zjadła.
Póki co z mojego jedzenia hitem jest "bacik" (barszczyk):-)
Generalnie, to kurde trochę się trzeba pobawić z tym jedzeniem, tz. pokombinować tak, żeby to miało wartości odżywcze, odpowiednią konsystencję, no i smak...
Wcale nie tak prosto zbilansowaną dietę dla ponad rocznego dziecka ułożyć...
Bo tego nie lubi, raz zje, a raz nie...
W słoikach zawsze odpowiednie proporcje, a tu...
U mnie było tak, że zupy dawałam różne (barszcz, rosół, pomidorową, krupnik itd. co było), obiadki też zróżnicowane- wołowina, cielęcina, indyk, królik itd. wraz z różnymi warzywami, tak, żeby było zróżnicowane i zdrowe.
No i ryba 2 razy w tyg.
I słoiki jadła praktycznie bez problemu...
a teraz to królika dostać to trzeba się na latać, to samo z cielęciną ( w osiedlowych mięsnych rzadko bywa, trzeba by na giełdę jechać i kupić, i mrozić...)
warzywa raz zje raz nie, a najczęściej muszę przemycać. To samo z mięsem...Rybę też- na początku jadła, potem się obraziła...
Ja wiem, że zagłodzić się nie zagłodzi, ale jednak jak będzie w kółko jadła to samo, to jakieś niedobory składników się pojawią...chyba, że potem się przerzuci na coś innego i wyrówna...
a jeśli chodzi o kasę, to jak zwykle- to, co się zaoszczędziło na słoiczkach, jak zwykle rozchodzi się na coś innego:-(