a ja wam powiem że mam 23 lata a właściwie skończe je w kwietniu i w jakiś szczególny sposób nie spotkałam się z nietolerancją wobec mnie. Na początku może sporo obaw było i słyszałam teksty typu, że jestem za młoda, że szkola a studia i wogóle i wsumie w wieku 19 lat urodziłam Kubusia.Mature zdałam i wszystko ok. Jakiś czas potem podjełam się studiów i na drugim roku czyli teraz postanowiłam z mężem, że chcemy drugie, ponieważ jak skończe studia to akurat to drugie pójdzie do przedszkola a więc ja będę mogła iśc spokojnie do pracy po magisterce a nie siedziec dalej w pieluchach. Niestety rodzice znowuu mają obawy jak to będzie ale ja wychodzę z założenia że nie warto słcuhac obaw innnych bo jeśli samemu sie wie czego się chce i ma się jakiś cel to poprostu trzeba do niego dążyc ja wierze, że dam radę i tak będzie kochane nie ważne ile ma się lat.Ważne jak podchodzimy do życia i w jakim stylu przechodzimy przez to życie. Nie mam tu na myśli pieniędzy ale przde wszystkim jakimi udźmi się otaczami,jakie mamy piorytety,szanujemy rodzine itd.
reklama
Kilka dni temu pisałam właśnie o tym na naszym blogu...
Zapraszam Nastoletnie macierzyństwo - Świat Liwci - Onet.pl Blog
Niewiem skąd w ludziach tyle złości i goryczy...
Zapraszam Nastoletnie macierzyństwo - Świat Liwci - Onet.pl Blog
Niewiem skąd w ludziach tyle złości i goryczy...
umi2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2008
- Postów
- 15 034
Ale gdzie ci nie chciał miejsca ustąpić? w autobusie czy w piekarni/sklepie? bo jak w autobusie to nie rozumiem aluzji.Witaj moja prababcia urodziła w przedziale wiekowym od 18 lat 3 dzieci i dała sobie radę
I to osoba starszej daty i mnie rozumie ja urodze maleństwo w wieku 18 lat i ona mną nie gardzi..
Ale niestety powiem ci że społeczeństwo tzw. "moherów" jest teraz gorszę teraz jak dziewczynę w przedziale
wiekowym 18-24 zobaczą to od razu gówniary i puszczalskie.. ja też miałam taką sytuację że moher nie chciał
mi miejsca ustąpić a widział że w ciązy jestem i do mnie "zrobili ci bachora to sobie stój" no nie wytrzymałam
i powiedziałam że " kobieta ciężarna ma takie samo prawo co wy ! dziecko w łonie matki też się męczy a jak pan
nie zna sytuacji to niech się pan nie wypowiada.. bo nie wiecie podstawowych zasad jakie są min. nie dodytanie
bułek chleba gołymi ręcami robi się to przez woreczek i to wam trzeba pisac drukowanymi literami i kartki umieszczac..
Bo takich podstawowych rzeczy nie wiecie a ludzkimi sprawami się umiecie zajmować i obrażać ludzi!"
Tak mu powiedziałam ;D
Ja z podobną nietolerancją spotkałam się niestety w szpitalu na ostrym dyżurze- trafiłam tam z 6 tygodniową córką z silnymi biegunkami, a obudzona ( godziny wieczorne) Pani doktor potraktowała jak jak ostatnią gówniarę nie mającą nic do powiedzenia na temat swojego dziecka- bo na czym ja mogę się znać?
mucha_nie_siada
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2011
- Postów
- 1 681
Ja się nie spotkałam z jawną nietolerancją. Jednak bardzo mnie denerwowało, że jak mówiłam 'wychodzę za mąż' to wszyscy się pytali 'wpadka?'. Nie, nie wpadka. Nie byłam w ciąży. Wyszłam za mąż z miłości w wieku 20 lat. Już mieszkaliśmy razem, już pracowałam i studiowałam. Byłam gotowa na małżeństwo. Zaszłam w ciążę po ślubie. Jak zaszłam - to wszyscy myśleli, że obrączka 'na szybko'. Teraz jestem w drugiej ciąży, to myślę, że z brzuchem, dzieckiem pod pachą i obrączką nie będę wyglądała na wpadkę.
Jedyne co, to lekarz pediatra bardzo mnie olewał, jak mówiłam o swoich obawach- uważałam, że dziecku coś dolega. A ona traktowała mnie jak dzieciaka, który nic nie wie.
Szkoda tylko, że gdy zmieniłam lekarza, okazało się, że moje przeczucia niestety były słuszne. A ja ocierałam się o wielkie nieszczęście.
Jedyne co, to lekarz pediatra bardzo mnie olewał, jak mówiłam o swoich obawach- uważałam, że dziecku coś dolega. A ona traktowała mnie jak dzieciaka, który nic nie wie.
Szkoda tylko, że gdy zmieniłam lekarza, okazało się, że moje przeczucia niestety były słuszne. A ja ocierałam się o wielkie nieszczęście.
ja jeszcze jak bylam z corka w ciazy (tez koncowka) to w jakims markecie robilam zakupy kolejki przestraszne ale stałam dzielnie w koncu kasjerka z kasy pierwszenstwa mnie woła i mowi do pary dziadkow zeby mnie przepuscili. To oni taka jazde zrobili w sklepie ze masakra zaczeli sie wydzierac ze oni maja wieksze prawo byc pierwsi i ze pokaza legitymacje emeryta czy inwalidzka jakos tak ,kasjerka wtedy ze kobieta w ciazy mimo wszystko ma pierwszenstwo i kazala mnie przepuscic .
Bylo mi strasznie miło ze sa jeszcze tacy ludzie
A raz jeszcze byla taka sytuacja tez z oliwka chyba 7 czy 8 miesiac jechałam do lekarza z nazeczonym i wsiadla sobie para dziadkow ,babcia usiadła za mna bo bylo miejsce a dziadek stał koło drzwi (jeszcze całkiem całkiem sie trzymał bo gdyby bidulek stał z laska i sie telepał to bym go pusciła zeby sobie usiadł)
No i ta babcia do dziadka "widzisz siadła na miejscu dla inwalidow i nawet dupy nie ruszy a widzi ze stoisz" na co moj nazeczony "ale ona jest w CIĄŻY" a babunia "chyba od dzisiaj"!! na cały trwamwaj " dziwne ze jak wstałam i zobaczyła brzuszek to sie zamknela i oczy w szybe.... widac było ze jej sie głupio zrobiło
no ale cóż nie mamy przywilejow moze to u mnie we wrocławiu takie sa te staruszki MATKO ja juz uswiadomiłam wszystkich ze jak bede taka na starosc to niech mnie gdzies zamkna zeby sie dzieciaki nie meczyły
Bylo mi strasznie miło ze sa jeszcze tacy ludzie
A raz jeszcze byla taka sytuacja tez z oliwka chyba 7 czy 8 miesiac jechałam do lekarza z nazeczonym i wsiadla sobie para dziadkow ,babcia usiadła za mna bo bylo miejsce a dziadek stał koło drzwi (jeszcze całkiem całkiem sie trzymał bo gdyby bidulek stał z laska i sie telepał to bym go pusciła zeby sobie usiadł)
No i ta babcia do dziadka "widzisz siadła na miejscu dla inwalidow i nawet dupy nie ruszy a widzi ze stoisz" na co moj nazeczony "ale ona jest w CIĄŻY" a babunia "chyba od dzisiaj"!! na cały trwamwaj " dziwne ze jak wstałam i zobaczyła brzuszek to sie zamknela i oczy w szybe.... widac było ze jej sie głupio zrobiło
no ale cóż nie mamy przywilejow moze to u mnie we wrocławiu takie sa te staruszki MATKO ja juz uswiadomiłam wszystkich ze jak bede taka na starosc to niech mnie gdzies zamkna zeby sie dzieciaki nie meczyły
Ja się nie spotkałam z jawną nietolerancją. Jednak bardzo mnie denerwowało, że jak mówiłam 'wychodzę za mąż' to wszyscy się pytali 'wpadka?'. Nie, nie wpadka. Nie byłam w ciąży. Wyszłam za mąż z miłości w wieku 20 lat. Już mieszkaliśmy razem, już pracowałam i studiowałam. Byłam gotowa na małżeństwo. Zaszłam w ciążę po ślubie. Jak zaszłam - to wszyscy myśleli, że obrączka 'na szybko'. Teraz jestem w drugiej ciąży, to myślę, że z brzuchem, dzieckiem pod pachą i obrączką nie będę wyglądała na wpadkę.
Jedyne co, to lekarz pediatra bardzo mnie olewał, jak mówiłam o swoich obawach- uważałam, że dziecku coś dolega. A ona traktowała mnie jak dzieciaka, który nic nie wie.
Szkoda tylko, że gdy zmieniłam lekarza, okazało się, że moje przeczucia niestety były słuszne. A ja ocierałam się o wielkie nieszczęście.
ech u mnie tez kazdy kto ze mna rozmawiał sugerował ze "wpadka" lub jawnie to mowili
ilez to ja sie musiałam natłumaczyc ze dzieciatko wystarane i wyczekane ( dosc wczesnie poczulam instynkt maciezynski i chciałam dzidziusia)
reklama
Aż nie wierzę w to co czytam ehh że ludzie naprawdę potrafią być tacy bezczelni a sami to nie pamiętają jak mieli naście lat..
Ja raczej nie spotkałam się aż z tak okrutnym zachowaniem wiadomo nie zawsze się zdarzyło żeby ktoś mi miejsca w komunikacji miejskiej ustąpił a raczej rzadko kto kiedy ustępował no ale cóż jakoś dałam radę raz tylko miałam taką sytuację że było strasznie tłoczno w tramwaju a obok stanął jakiś kompletnie pijany typ i nie dość że wywijając orła omal mnie nie zmiażdżył to jeszcze dzięki temu mu miejsca ustąpili a ja z brzucholem stałam.. i przypominam sobie sytuację mojej koleżanki która też pod koniec ciąży siedziała w tramwaju a jakiś dziadek zrobił jej awanturę że jemu to miejsce bardziej się należy i ma w tej chwili mu ustąpić no ale cóż poradzić takie społeczeństwo..
Teraz też z wózkiem do tramwaju się nie zbliżam bo również rzadko się zdarzy że ktoś pomoże i jeżdżę na około autobusami i to też tylko niskopodłogowymi ;-)
Ja raczej nie spotkałam się aż z tak okrutnym zachowaniem wiadomo nie zawsze się zdarzyło żeby ktoś mi miejsca w komunikacji miejskiej ustąpił a raczej rzadko kto kiedy ustępował no ale cóż jakoś dałam radę raz tylko miałam taką sytuację że było strasznie tłoczno w tramwaju a obok stanął jakiś kompletnie pijany typ i nie dość że wywijając orła omal mnie nie zmiażdżył to jeszcze dzięki temu mu miejsca ustąpili a ja z brzucholem stałam.. i przypominam sobie sytuację mojej koleżanki która też pod koniec ciąży siedziała w tramwaju a jakiś dziadek zrobił jej awanturę że jemu to miejsce bardziej się należy i ma w tej chwili mu ustąpić no ale cóż poradzić takie społeczeństwo..
Teraz też z wózkiem do tramwaju się nie zbliżam bo również rzadko się zdarzy że ktoś pomoże i jeżdżę na około autobusami i to też tylko niskopodłogowymi ;-)
Podziel się: