reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jestem załamana moim zwiazkiem.

no tak ale jak tu mieszkac razem pod jednym dachem kiedy go prosze żeby się wyprowadzil to sie głupkowayo usmiecha nie wiem o co mu chodzi z jednej strony kiedy go o cos pytam to ciągle powtarza ten sam tekst że on juz mi wszystko powiedzial ze nie chce ze mną być i takie tam a ciągle mnie kontroluje wrecz śledzi czy ja jestem jakaś nienormalna czy on bo juz nic nie rozumiem:no:
 
reklama
no tak ale jak tu mieszkac razem pod jednym dachem kiedy go prosze żeby się wyprowadzil to sie głupkowayo usmiecha nie wiem o co mu chodzi z jednej strony kiedy go o cos pytam to ciągle powtarza ten sam tekst że on juz mi wszystko powiedzial ze nie chce ze mną być i takie tam a ciągle mnie kontroluje wrecz śledzi czy ja jestem jakaś nienormalna czy on bo juz nic nie rozumiem:no:
a czyje to mieszkanie?
 
mieszkanie jest jego on je kupil ale ja włozyłam w remont mnóstwo kasy skoro on nie chce z nami być to dlaczego ja mam się wyprowadzić wiesz gdybym miała gdzie to moze bym sie wyprowadzila bo cos we mnie ostaynio pękło dosyc mam już ponizania i kłótni wyzywania mnie od najgorszych on inaczej nie umie sie do mnie odzywac jak ty szmato morda psie powiedz czy to jest normalne czuje sie taka nic nie warta osaczona przez niego nie mam już sił on chyba nie ma szacunku do nikogo co to za czlowiek:no:
 
oj to co piszesz to jakis koszmar. nie da sie normalnie egzystowac w takich warunkach. nie wiem co ci doradzic. jak sama mowisz nie da sie z nim rozmawiac, wiec nie bardzo mozesz liczyc na to, ze sie z nim dogadasz w sprawie kasy za remont.
ale moze uda sie wam pojsc na jakas terapie? moze najpierw sama sie zglos np do psychologa. moze powoli znajdziecie sposob, zeby rozwiazac wasze problemy.
 
Marlena mowisz ze wlozylas kupe kasy w remont... a zostawilas sobie jakies rachunki, jesli tak czy byly na Ciebie? Cokolwiek dzieki czemu moglabys odzyskac chociaz czesc kasy i go zostawic?? On teraz jest gora bo wie ze mieszkanie jest na niego i nic nie mozesz mu zrobic.. zreszta jest pewny ze nigdzie nie pojdziesz, cokolwiek by sie stalo to sie nie wyprowadzisz.. bo jestes od niego zalezna...
Naprawde nie masz gdzie pojsc? Jak dlugo tak wytrzymasz??? Ile dasz sie ponizac?? Trzymam kciuki za Ciebie.. zycze Ci duzo sily abys mogla zostawic tego czlowieka....
 
dziekuje wam dziewczyny macie racje nie można tak dalej zyc dziekuje ze mogłam się wyżalić musze się wziąść w garść i iśc do przodu mam dla kogo żyć mam ślicznego zdrowego synka i na nim musze sie skupic nie dam juz dalej się ponizać man nadzieje że znajde siłe:tak: i ze spotka mnie w życiu jeszcze coś dobrego
 
o matko dziweczyny czytam te waszy posty i wlosy mi staja deba
nie dawajcie sie tak ponizac mezczyzni nie sa tego warci
Kiedys babcia mi powiedziala ze jak sobie wychowasz faceta takiego bedziesz miala ito jest swieta prawda.kazda kobieta powinna sie szanowac i jezeli ukochany chociaz raz przeskrobie dac mu nauczke a nie siedziec cicho i myslec ze slub czy ciaza cos zmieni bo nie zmieni i bedzieci myslaly pozniej jak dac rade sobie samej z malym dzieckiem.wiec dziewczyny nie skazujce tych dzieci na rodzine w ktorej relacje sa bbb zaburzone.pozdrawianm i trzymam kciuki za was
 
hmmm.... szkoda mi troche jak tak czytam, Angeli :(

jedno wiem napewno, kiedys poradzilabym Ci jak większość dziewczyn: rozstań się, uciekaj, zakończ ten wyniszczający związek. teraz wiem jak to jest. całe życie wystrzegałam się związku z takim facetem, który będz\ie mnie poniżał, i traktował jak śmiecia. kiedyś mówiłam sobi" jak koleś powie do mnie spier..., to będzie koniec"
i co? jestem z kimś od 3 lat, od 5 mcy mamy córeczkę, niejesteśmy małżeństwem (z czego bardzo się cieszę), rok temu, kiedy byłam w drugim miesiącu ciąży usłyszałam pierwszy raz "spier..." potem jak z otwartego worka poleciały słowa "jestes pierd..., poje..." itd.
mimo wszytsko powodem każdej awantury byłam ja, moje hormony, najpierw te ciążowe, potem poporodowe... dzisiaj jestem po kolejnej awanturze, usłuszałam ze jestem suka, zimna, bezduszną suką, w dodatku suką które chce mu zabrać dziecko, bo powiedziałam mu ze mam go dosyc i ze chcę żeby był koniec.
powiem Ci jedno: niestety w tym związku bedziesz tak długo aż sama zrozumiesz że musisz odejść, że to nie dla Ciebie. a kiedy to nastąpi i czy nastąpi to już zależy od Ciebie. i nic tu nie zmienią słowa koleżanek, przyjaciółek ani znajomych z forum. życzę Ci szczęścia i odwagi.
 
reklama
Do góry