Cześć. Jestem tu pierwszy raz i szukam pomocy bo już nie wiem co robić...
Po krótce przedstawię problem.
jestem z dziewczyną 2 lata. Między nami albo było źle albo perfekcyjnie, zależy od dnia. Mimo to sobie radziliśmy i powroty były równie huczne jak rozstania . Było jedno długie rozstanie gdzie ona była z innym ale i tak po kilku miesiącach wróciliśmy do siebie. Zawsze była między nami ta iskra. Razem jak wulkan osobno lodowiec. Niedawno dowiedzieliśmy się, że jest w ciąży. Już przed mieliśmy ciche dni. Podejrzenia potwierdziły się testem. Ona już przed prowadziła narrację, że jeśli bedzie w ciąży to sama sobie poradzi beze mnie. Ja ją kocham i jedynie z nią wyobrażałem sobie wychowywać dziecko i żyć razem. Nie akceptowałem tego co mówi. A słowa były mocne i raniły. Nie stoję dobrze finansowa, a ona to wogóle. Jej ex mógł jej zapewnic wszystko co nie raz podkreślała. Z jednej pracy za granicą jeszczed przed ciążą zrezygnowalem dla niej. Gdy pojawiła się okazja w miesiąc zarobić sporo postanowiłem pojechać mimo, że byliśmy pokłóceni. Nie chciała mojej pomocy ani się spotykać więc pomyślalem , że przynajmniej w ten miesiąć zarobie coś dla nas, póki jej stan nie wymaga opieki. Tak myślałem. Pojechałem co miała mi za złe, że niby ją zostawiłem. Jednak gadaliśmy . Jej TSH wyszlo bardzo żle. Umówiłem ją na wizytę u ginekologa bo sama się wstydziła. Tam potwierdzil ciąże, ustalił datę pododu, trymestr ciąży oraz żeby poprawila wyniki i przyszła na kolejną wizytę. Oboje cieszyliśmy się z tej sytuacji, do czasu. Nagle z dnia na dzień wrocila do narracji z wcześniej, że mnie nie potrzebuje i lepiej jej beze mnie. Że nie widzi mnie w swoim życiu i woli by ktoś inny się nia zaopiekował i dzieckiem. Bo ona zawsze sama dawała radę to teraz też da. (jest pięknej urody i nie miała by problemu znaleźć kogoś w ciąży. Cały czas do niej wypisywali obcy ale jest wierna ma swoje zasady) Wróciłem jak najszybciej do Polski ratowac związek. Jednak... przytoczę slowa które pisała: nie czuję już nic, lepiej mi samej, nie jesteś ojcem, daj mi spokój, nie nojciec co spłodził tytlko co wychowa, nie potrzebuję twoich pieniędzy, ja wiem kto mi pomoże bezinteresownie i kto sie nami zajmie, zrobię wszystko byś był czysty od dziecka tylko daj mi spokój, żaluję że to ciągneliśmy dalej, nie chcę Cie widzieć, nie pasujemy do siebie, zmarnowałam czas. Ogólnie co bym nie napisał to kończy się stwierdzeniem ,,daj mi spokój, daj mi żyć, nie ma nas, rób co chcesz, uszanuj moją decyzję,, Ja już nie wiem co robić ;( Zależy mi ale z nia nie można porozmawiać. Nie wyobrażam sobie takiego życia, że ktos wychowuje moje dziecko i ja nawet nie wiem jak wygląda. Mi jeszcze bardziej zależy na niej, a jej już wogóle. Chce tylko spokoju ode mnie i ułożyć sobie życie inaczej z kimś innym. I nie ważne jak bym się starał to jest źle. Mam wrażenie , że chce wrócić do swojego ex. Spotkała go w sklepie . On ją wcześniej zdradzał, a i tak wywiera na niej wrażenie. Powiedziała mu o ciąży i ten się rozpłakał mówiąc że ją kocha i da jej spokuj bo tego chciala. Ale było jej go szkoda. A przy rozmowach jak pytałem o niego mówiła że nie wykluczone i do niego napisze bo zaoferował jej pomoc. NIe mam z kim o tym pogadać. Nie wiem co robić. Jestem załamany i myśle o najgorszym... ;(
Po krótce przedstawię problem.
jestem z dziewczyną 2 lata. Między nami albo było źle albo perfekcyjnie, zależy od dnia. Mimo to sobie radziliśmy i powroty były równie huczne jak rozstania . Było jedno długie rozstanie gdzie ona była z innym ale i tak po kilku miesiącach wróciliśmy do siebie. Zawsze była między nami ta iskra. Razem jak wulkan osobno lodowiec. Niedawno dowiedzieliśmy się, że jest w ciąży. Już przed mieliśmy ciche dni. Podejrzenia potwierdziły się testem. Ona już przed prowadziła narrację, że jeśli bedzie w ciąży to sama sobie poradzi beze mnie. Ja ją kocham i jedynie z nią wyobrażałem sobie wychowywać dziecko i żyć razem. Nie akceptowałem tego co mówi. A słowa były mocne i raniły. Nie stoję dobrze finansowa, a ona to wogóle. Jej ex mógł jej zapewnic wszystko co nie raz podkreślała. Z jednej pracy za granicą jeszczed przed ciążą zrezygnowalem dla niej. Gdy pojawiła się okazja w miesiąc zarobić sporo postanowiłem pojechać mimo, że byliśmy pokłóceni. Nie chciała mojej pomocy ani się spotykać więc pomyślalem , że przynajmniej w ten miesiąć zarobie coś dla nas, póki jej stan nie wymaga opieki. Tak myślałem. Pojechałem co miała mi za złe, że niby ją zostawiłem. Jednak gadaliśmy . Jej TSH wyszlo bardzo żle. Umówiłem ją na wizytę u ginekologa bo sama się wstydziła. Tam potwierdzil ciąże, ustalił datę pododu, trymestr ciąży oraz żeby poprawila wyniki i przyszła na kolejną wizytę. Oboje cieszyliśmy się z tej sytuacji, do czasu. Nagle z dnia na dzień wrocila do narracji z wcześniej, że mnie nie potrzebuje i lepiej jej beze mnie. Że nie widzi mnie w swoim życiu i woli by ktoś inny się nia zaopiekował i dzieckiem. Bo ona zawsze sama dawała radę to teraz też da. (jest pięknej urody i nie miała by problemu znaleźć kogoś w ciąży. Cały czas do niej wypisywali obcy ale jest wierna ma swoje zasady) Wróciłem jak najszybciej do Polski ratowac związek. Jednak... przytoczę slowa które pisała: nie czuję już nic, lepiej mi samej, nie jesteś ojcem, daj mi spokój, nie nojciec co spłodził tytlko co wychowa, nie potrzebuję twoich pieniędzy, ja wiem kto mi pomoże bezinteresownie i kto sie nami zajmie, zrobię wszystko byś był czysty od dziecka tylko daj mi spokój, żaluję że to ciągneliśmy dalej, nie chcę Cie widzieć, nie pasujemy do siebie, zmarnowałam czas. Ogólnie co bym nie napisał to kończy się stwierdzeniem ,,daj mi spokój, daj mi żyć, nie ma nas, rób co chcesz, uszanuj moją decyzję,, Ja już nie wiem co robić ;( Zależy mi ale z nia nie można porozmawiać. Nie wyobrażam sobie takiego życia, że ktos wychowuje moje dziecko i ja nawet nie wiem jak wygląda. Mi jeszcze bardziej zależy na niej, a jej już wogóle. Chce tylko spokoju ode mnie i ułożyć sobie życie inaczej z kimś innym. I nie ważne jak bym się starał to jest źle. Mam wrażenie , że chce wrócić do swojego ex. Spotkała go w sklepie . On ją wcześniej zdradzał, a i tak wywiera na niej wrażenie. Powiedziała mu o ciąży i ten się rozpłakał mówiąc że ją kocha i da jej spokuj bo tego chciala. Ale było jej go szkoda. A przy rozmowach jak pytałem o niego mówiła że nie wykluczone i do niego napisze bo zaoferował jej pomoc. NIe mam z kim o tym pogadać. Nie wiem co robić. Jestem załamany i myśle o najgorszym... ;(