Zależy od pory dnia. Noce super, poranki super, popołudnia super, a 20-21 zaczyna się impreza i wrzaski nie wiadomo skąd
sygnalizuje głód, potrafi zjeść podwójną porcję, a potem ulewa (przy czym przy pozostałych posiłkach ulewanie praktycznie u nas nie występuje). Potem wrzaski, bo jadłby dalej, ale my wiemy, że to się skończy ulewaniem. I przez te 3 dni jeszcze nie znaleźliśmy ani powodu ani rozwiązania.
Rozważam przebodźcowanie, ale kurczaki mniej bodźców się już naprawdę nie da.
Nie ma nic grającego, TV, radia itd, nie ma nowych ludzi, nie ma wielkich aktywności.
Ewentualnie mamy skok rozwojowy, bo dzisiaj Staszek pierwszy raz przekręcił się z pleców na brzuch i zaczął podnosić głowę kiedy leży na brzuchu.
Ja już ledwo widzę na oczy, dosłownie zasypiam na stojąco.
Rozważam przejście na mm. Teraz jestem kpi i odciąganie mnie wyczerpuje. To czas, w którym mogłabym jeszcze spać. Przy Staszkowych aktywnościach wieczorem ciężko o odciąganie. W dzień też, bo jedzenie dajemy co 2.5h. Wiem, że przez te 3 miesiące dałam mu to, co najważniejsze, ale naczytałam się o super epływie mleka matki i mam sajgon.