reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak ułatwić zajście w ciażę?-pozycje i specyfiki

gaba dokładnie ja to mam niezłą sytuacje najsmieszniejsze jest to ze i ja i ona i mój wszyscy pracujemy razem .... ehh no ale cóż... ją szlak trafia że ślub bierzemy a mnie ze ona zaciążyła a ja jeszcze nie.... no cóż życie potrafi płatać figle niestety nigdy nie myślałam ze to się mi może przytrafić ....
 
reklama
wiecie co dziewczyny?? czasami takie forum jest dobre-czlowiek wyrzuca wszystko z siebie, z srodkia, wszystko co mu lezy na duszy i jest latwiej... no i jakby nie bylo to zauwazamy ze nie jestesmy same i ze sa kobiety takie jak my, ktore wspieraja sie nawzajem... DZIEKUJE...
missiiss1301-widze ze jestes w bardzo ciezkiej sytuacji ale wazne jest ze masz takiego faceta ktory mowi krotko, zwiezle, na temat i wie czego chce!! i bardzo dobrze ze bierzecie slub :) gratulacje :)
zycie niezle czasami potrafi napiszac... mnie tez to denerwuje ze sa ludzie ktorzy nie chca dziecka albo chca i zachodza za pierwszym razem a my staramy sie, probujemy trafic dokladnie w owulacje a tu nic :( gdzies czytalam na forum ze jest jeden bardzo latwy sposob na zajscie w ciaze-musisz bardzo nie chciec miec dziecka :) hihihih cos chyba w tym jest jednak mnie to nie dotyczy bo ja bardzo pragne dziecka...
moze to glupie ale ja jak jestem smutna bo mysle o tej innej kobiecie to zaraz zaczynam myslec-,,ja mu dam dziecko... dziecko ktore jest ,,swiadomoie'', dziecko ktorego my razem pragniemy, bez niemilych niespodzianek'' i wtedy mi przechodzi... jeszcze sobie mysle o tym ze on pozniej ,,byl'' z ta kobieta tylko dla dziecka i ta kobieta o tym wiedziala wiec tym sie jeszcze pocieszam...
ja rozumiem ze czujesz nienawisc do tej kobiety... ja zapewne tez bym czula... chociaz czasami mysle ze to zle ze ta kobieta zmarla... wiem ze moj chlopak nie bylby z nia moze staloby sie tak jak teraz ze bylby ze mna... ale czuje sie potwornie bo wiem ze nigdy nikt nie zastapi matki... ahhh to zycie czasami jest trudne i wszystko sie komplikuje... ale ja wierze ze nic sie nie dzieje przez przypadek... ze jesli bardzo bedziemi pragnac dziecka dostaniemy je od boga... (tak na marginesie czasami sama nie rozumiem siebie-raz mam wiare a nastepnego dnia sie wkurzam i przestaje wierzyc-taka hustawka)
missiiss1301- prawdopodobnie bede miec owulacje prawie tak samo jak ty :) tzn moze sobota albo niedzielea... :) wiec bedziemy testowac razem :) powodzenia..
trzymam kciuki za ciebie no i wszystkie starajace sie kobietki :) no i sama za siebie tez trzymam :D hihihi
 
sandrahaha wychowujecie razem ich dziecko?? też wierze że nic sie bez przyczyny nie dzieje ale powiem ci ze zwiazek zbudowany od samego poczatku na kłopotach i problemach poważnych to też dobra szkoła dla późniejszych problemów i ogólnie pożniejszego wspólnego życia....
co do wiary ... też mam huśtawke, modle się zeby dziecko było a następnego dnia albo po teście jestem zła na siebie że znów nie wyszło i myśle możę ja się modle a tak naprawde nie ma tam na górze nikogo kto by spełnił moje prośby.... choć wiem i to że nie należy tylko prosić a także dziękować i przepraszać.... wiesz na dodatek od 2 lat choruje na pewną chorobe skóry o ktorej nawrt na necie nic nie pisze a jak pisze to po angielsku i to niewiele.... włosy mam ale nie swoje swoich tylko troszke no i moja cała skóra pokryta jest kropkami brązowymi.... niczym sie nie lecze bo medycyna jeszcze nie poszla tak do przodu, ma samo zejść naszczęscie nie jest grożne nic w organizmienie powoduje, na ciaze nie ma wplywu i na plodność także no i nie jest dziedziczna.... lekarz mi powiedzial ze spokojnie moge sie starac o dziecko .... 2,5 roku temu kiedy oj tato ciezko zachorowal i przechodzil operacje modlilam sie do boga zeby operacja sie udała i zeby wyzdrowial prosilam boga ze ja moge chorować ale żeby tylko on byl zdrowy i powtarzalam to co wieczór.... po pół roku zachorowałam i choruje do teraz... mój tato czuje sie lepiej a przynajmniej na to co mial operacje juz mu nic nie dolega... wiem ze to brzmi jak z jakiegoś filmu ale to prawdziwa historia z mojego życia.... nie denerwuje sie ze ja jestem chora a moj tato zdrowy bo o to prosilam tylko chcialabym zeby chociaz jak choruje i to nie ma wplywu na dziecko i posiadanie dziecka , zeby chociaz dzidzia sie u mnie pojawiła. cudem jest fakt ze jeszcze jak sie poznałam z moim to chodziłam w chustce i taką mnie pokochał właśnie taką....za co go bardzo kocham... teraz mam piękne długie włosy naturalne ale niestety nie swoje.... więc moja choroba , problemy z jego byłą i problemy z zajsciem w ciąże.... to czasem dla mnie za wiele :-( ale staram sie nie łamać staram sie myśleć że własnie "nic nie dzieje sie bez przyczyny" aczkolwiek mam nadzieje że już niedługo obydwie będziemy mieli w brzuszkach nasze bobaski :) :tak:

ciesze się że mamy w tych samych dniach owulki :);-) życze Ci jaknajmocniejszych dwóch kreseczek za 3 tygodnie i sobie też ;-) i wszystkim starającym się :tak: "kto kocha ten wierzy" kobitki :-)


trzyam kciuki :tak:
 
tak podczytuje ten watek co jakis czas i chcialam wam tylko powiedziec.. ze jestescie bardzo dzielne dziewczyny..... zwlaszcza Ty missiiss.... ja równiez uważam ze nic nie dzieje sie bez przyczyny..... i wierze ze bóg wam wynagrodzi to wszytsko i napewno nidlugo juz będzie chodziły z maleństwem pod serduszzkiem....:tak:
trzymam za was kciuki ogromne..... bo wiem co przezywacie, moj mąż tez ma dziecko z pierwszego małżenstwa .... fakt ja sie staram "dopiero" pól roku ale znam smak comiesiecznego rozczarowania....
buziaki dla was.....
 
marzenixx dla mnie pół roku to też bardzo dużo.... mamy nadzieje ze wszystkie nie bedziemy musialy dłużej czekać :tak:

a co do silności nie wiem ja przez te wszystkie problemy jestem strasznie nerwową osobą ale mam nadzieje ze to sie zmieni. i mocno wierze ze dień w którym zobaczymy dwie kreseczki na teście ciążowym już wkrótce nadejdzie bo najważniejsze jest sie ne poddawac i miec nadzieje :tak: także dziewczyny uszy do góry bo będzie dobrze ;-)
 
missiiss1301 to skomplikowana sprawa... opisze tak w skrocie (o ile sie da :D )
nie wychowujemy malej...kiedy ta kobieta zmarla moj chlopak nie mogl sobie poradzic poniewaz nie wiedzial jak sobie da rade z malym dzieckiem (wtedy jego coreczka miala roczek)... bal sie pozniewaz on caly czas pracowal a mala spedzala praktycznie caly czas z dzieckiem... jak to mlody facet :) wtedy przyleciala jego matka by mu pomoc... no i tutaj sie zaczelo... mala byla u babci (matki jej matki) a chlopak pojechal po jego mame na lotnisko (chlopak jest portugalczykim i tam tez mieszkaja jego rodzice)... po powrocie chcial odebrac mala ale matka tej dziewczyny zabrala ja i nikt nie chcial powiedziec gdzie... oczywiscie musieli policje wzywac i po kilku dniach odzyskali malo... chlopaka matka pomagala przy dziecku... pozniej moj chlopak zadecydowal zeby mala leciala na miesiac do portugalii to on wynajie sobie jakies inne mieszkanie, pozabiera wszystko co potrzebne, ogolnie uporzadkuje bo przy dziecku tak malutkim to troche ciezko... a przeciez matce jego bylej to by jej znow nie dal bo znowu by ja porwala... no i sie zaczelo juz wtedy na maxa... matka mojego chlopaka nie chciala oddac malej po miesiacu... prosby, blagania nie pomagaly... sprawa trafiala wiele razy do sondu... chlopak wygrywal za kazdym razem ale jego matka skladala apelacje (pomijajac juz to ze maja kasy mnostwo i znajomosci :/ ) i tak sprawa ciagnie sie juz 5 lat!!!!!! ocywiscie chlopak sie nie odzywa z rodzicami... bardziej to oni nie odzywaja sie do niego... chlopak probowal... nawet rok temu rodzice jego dzwonili i powiedzieli ze chca zeby bylo dobrze i zeby przylecial po mala... wszyscy byli zadowoleni... do czasu gdy moj chlopak nie polecial zabrac mala... na miejscu ani malej ani jego matki a pojciec powiedzial ze matka sie rozmyslila ale on nie wie gdzie one sa... :/ az trudno uwierzyc w to co mozna teraz zrobic jak ma sie kase i znajomosci!!! najgorsze jest to ze mala ma obywatelstwo angielskie a ona nawet po angielsku nie mowi :/ czym dluzej to trwa tym jest gorzej... ale wydaje nam sie ze mala powinna dotrzec do nas jescze w tym roku bo sprawa poszla do jakiegos tam sondu co zarzadza sadami w calej unni europejskiej... wiec watpie zeby wtyki pomogly bo jesli tak to wiele osob straci prace... nie ma szans zeby jej nie oddali...

rozmawialam wiele o tym z chlopakiem... i jak najbardziej namawiam go do walki o mala... tak sobie myslalam ze gdybysmy mieli dziecko to jego corka czula by sie zle ze wychowal dziecko ze mna a o nia nie walczyl... dlatego chcemy ja jak najszybcie tutaj i zacza zycie od nowa, tak jak powinno wygladac.... wiem ze nie bedzie latwo ale przeciez takie jest zycie ze nie zawsze jest latwo a najwazniejsze jest sie nie poddawac...

ale sie rozpisalam :) a tak naprawde to jest tylko w skrocie :) zeby opisac cala sytuacje to ksiazke musialabym napisac :) hihih

dziekuje dziewczyny za wsparcie... to mi pomaga... czuje entuzjazm... tylko obawiam sie ze oposci mnie on za 3 tyg z przyjsciem @... no ale zobaczymy...
 
najgorsze jest to ze ja potrafie sobie wmowic ze mam mdlosci i bede je miec :( i tak zawsze jest przy okresie... ,,gram z psychika'' :( no i nadzieje... dokladnie tak jak napisala beata26, jeden dzien sie okres spoznia (przez te nerwy i stres) a juz chodze i mysle sobie ,,a moze jestem w ciazy'' no a pozniej wstretna @ i znowu placz... jesli chodzi o mnie to nie wydaje mi sie ze waga ma cos wspolnego... nie jestem jakos przesadnie gruba... caly problem ze kilogramy poszly w brzuch.... staram sie mnie jesc nie wprowadzajac zadnej w sumie diety, bo odzywiam sie w miare zdrowo no i ruch... i tak przez 4 tygodnie stracilam prawie 3 kg i co najwazniejsze czuje sie dobrze, nie chodze glodna wiec jest ok... a jesli chodzi o wage to teraz jestem 58 kg i mam 166 cm wzrostu...
jeszcze wracajac do tematu owulki to denerwuje mnie ze nie moge zajsc w ciaze a wiem dokladnie kiedy bede miec owulacje, czuje bol no i robie testy wiec dokladnie wiem... wiem tez ze pecherzyki rokno i endometrium tez... jak mialam monitorowane cykle to mialam 2 pecherzyki pozyzej 20mm no i endometrium podajze 14mm... wiec powinno byc ok... a tutaj staramy sie i nic z tego nie wychodzi :( partner ma dobre nasienie (robilismy tes domowy dla mezczyzn) i wyszlo ze jest ok ale dla pewnosci na koniec lipca zrobimy jeszcze raz badania tylko ze w labolatorium...
natomiast jesli chodzi o adopcje to nie jest to takie latwe... i nie ukrywam ze chcialabym wlasne diecko... na razie nie mylse o adopcji bo chce sprobowac wszystkiego np. in vitro.... gdy bede wiedziec ze juz nie mam szans to wtedy bedziemy myslec...
ostatnio lekarz powiedzial mi ze prawdopodobienstwo zaplodnienia z clo wcale sie nie zmienia i wynosi zaledwie 20%...

Sandra a test na nasienie dla mężczyzn można kupić w Aptece - jaki robilaś ??
 
Sandra a test na nasienie dla mężczyzn można kupić w Aptece - jaki robilaś ??

tak... ja kupilam go w polnocnej irlandii przez neta... dokladnie z tej stronki [ame=http://www.amazon.co.uk/Baby-Start-Male-Fertility-Tests/dp/B000KU52NA]Baby Start Male Fertility Test 2 Tests: Amazon.co.uk: Health & Beauty[/ame]

ale w polsce tez sa dostepne... cos ok 100 zl... tak mi sie wydaje... chcielismy tylko tak dla siebie sprawdzic bo troche krepujace jest tak do labolatorium.... jednak lekarza zadecydowal zeby zrobic w labolatorium bo masz dokladnie wszystko opisane a tam mozesz sprawdzic nasienie ale bez jakis wiekszych ,,dokladnosci''...
 
sandrahaha widze że u ciebie nieżla sytuacja..... współczuje ale na twoim miejscu też bym tak postąpiła, też bym walczyła... życze ci żeby wszystko wróciło szybciutko do normy i żebyście się wszyscy spotkali w końcu i stworzylki rodzine razem z małą i z waszym nowym dzidziusiem :tak: pozdrawiam cieplutko najważniejsze to trzymać sie mocno i nie poddawać powodzenia życze i mam nadzieje ze szybko wszystko sie ułoży :tak:
 
reklama
tez mam nadzieje ze wszystko bedzie ok :) przeciez nie moze byc cale zycie pod gorke... no ale kobietki prosze nie zapominac o temacie i pisac co i jak :) najbardziej czekam na odpowiedzi typu ,,2 kreseczki'' :D
teraz musze czekac tylko na owulke i znow godzine z nogami do gory :D w sumei w to nie wierze ale po tylu razach co sie nie udalo juz probuje roznych rzeczy... nawet pilam ziolka ojca sroki... niestety jak widac nic nie pomogly... no moze tyle ze na owulke tak jajniki bolaly mocno ze nawet sie wspolzyc nie dalo... straszny bol... ale czego sie nie robi dla dzidzi :)
 
Do góry