reklama
She1978
Orzeszek 27.05.2009 [*]
- Dołączył(a)
- 25 Maj 2009
- Postów
- 3 022
Świstak nie da się oswoić strachu. Ale można mieć zawsze nadzieję. A nadzieja czyni cuda. Poza tym pamiętaj, że od Ciebie i Twojego nastawienia też dużo zależy. Maluszek musi czuć, że mama cieszy się z jego istnienia. Musi wiedzieć, że jesteś szczęśliwa. Nie może odczuwać Twojego strachu, ponieważ to mu nie służy. Popatrz na wątek ciąża po poronieniu, albo zajrzyj na wieści od ciężarówek. Tam są dziewczyny, które straciły swoje Dzieci (czasem nawet kilka), a teraz poraz kolejny są w ciąży a ich suwaczki mimo ich obaw mknął do przodu, że nawet niewiadomo kiedy to leci :-) Sama jestem takim przykładem. Każdy kolejny etap ciąży będzie miał inne lęki. Ja do 3 m-ca bałam się czy nie poronię, bo wtedy jest na to największa szansa (to niewłaściwe słowo, ale nie mogę teraz znaleźć innego). Potem nieco się uspokoiłam. Do czasu, gdy stwierdziłam, że już powinnam czuć ruchy, a ich nie czuję. Schiza się włączyła, ale udało mi się z sobą przepowadzić poważną rozmowę i znów się wyciszyłam. Teraz jestem pełna wiary i nadziei. Zostało już tak mało, a ja i Dzidzia tyle przeszłyśmy, że nie może się po prostu nic stać. No i czuwa nad nami Orzeszek. Wsparcia udzielą Ci i dziewczyny z poronienia. I pewnie Rodzina. Ale najważniejsza mądrość wypłynie z Ciebie. To Ty instynktownie będziesz w sobie zwalczała obawy i lęki. Dla dobra swojego Dziecka. I pamiętaj - jak już będziesz nosiła pod sercem Fasolkę - nie trać czasu na łzy strachu, na rozmyślania, że może się nie udać. Ciesz się każdym kolejnym dniem ze swoim Dzieckiem. A zobaczysz ile dasz mu siły by z Tobą zostać.
jak dziewczyny piszą - nie da rady się pozbyć strachu i ciągłej obawy
ja do 34 tc bałam się chodzić siku robić, bo wizja krwi na wkładce, która ciągle mnie prześladowała we wspomnieniach była mocniejsza od wiary i nadziei :-(
ale już jest ok i wierzę, że teraz pójdzie z górki ;-)
Tobie też życzę, będzie ok, w końcu musi być (ja jestem po 3 poronieniach więc wiesz... głowa do góry!)
ja do 34 tc bałam się chodzić siku robić, bo wizja krwi na wkładce, która ciągle mnie prześladowała we wspomnieniach była mocniejsza od wiary i nadziei :-(
ale już jest ok i wierzę, że teraz pójdzie z górki ;-)
Tobie też życzę, będzie ok, w końcu musi być (ja jestem po 3 poronieniach więc wiesz... głowa do góry!)
powiedzcie mi jak oswoić lęk?
Witaj
w życiu lęk towarzyszy nam zawsze i od zawsze... boimy się o wszystko -ale są to rzeczy tak nieistotne w porównaniu ze strachem o dziecko...
boimy się że gdzieś się spóźnimy -ale machamy na to ręką i mówimy "trudno". Boimy się popełniać błędy ale po chwili zdajemy sobie sprawę ze każdy można naprawić... to są lęki które da się oswoić...
Kiedy stracimy dziecko nie ma słów, czynów i myśli które zagłuszą ten lęk który w nas tkwi... nie tylko przy kolejnej ciąży -ale i następnej pomimo że "już raz przecież było dobrze"... mamy świadomość tego że nieszczęście może czaić się w każdym dniu bez względu na to że do tej pory "było dobrze"... wiemy co znaczy usłyszeć "przykro mi" przy badaniu usg... wiemy jak to jest kiedy życie wali się nam na głowę a my w kółko powtarzamy "nie tak miało być"...
Nie da się oswoić lęku -można starać się go przykryć płaszczem wiary i nadziei, ukryć w najgłębszej szufladzie serca i modlić się o każdy dzień -by okazał się szczęśliwy...
Ja znalazłam na to swój sposób -wierzyłam do granic możliwości, była to tak wielka wiara ze w mojej głowie nie było innego scenariusza jak tylko "happy end"... i jest leży teraz cicho pokwękując przez sen... mój mały pępek świata... i właśnie dla tych chwil walczyłam ze strachem -bo jak spojrzeć w oczy takiemu brzdącowi z myślą "a ja nie wierzyłam ze z nami będziesz"... to dla takich przecież chwil żyłam, dla takich chwil tłumiłam w sobie ten właśnie lęk...
nie powiem -przez całą ciążę sprawdzałam czy nie krwawię (choć w poprzedniej ciąży mi się to nie zdarzyło), każde kłucie powodowało dreszcz, każda drzemka mojej córki u mnie znaczyła jedno -"obudź sie wreszcie i pokop mamę żeby wiedziała ze wszystko ok"... ale dotykałam brzucha w każdej z tych chwil i mówiłam "wiem że nic Ci nie jest, wiem ze zostaniesz ze mną na zawsze"...
a teraz jestem szczęśliwą mamą -czasem niewyspaną, czasem bez czasu dla siebie czasem zmęczoną pytaniem "dlaczego płaczesz?", czasem bezradną do granic... ale mamą szczęśliwą... wstajesz po nieprzespanej nocy, bierzes zprysznic i to zmęczenie gdzieś ulatuje... kładziesz się wykończona na chwilkę z myślą "nie wstane jak tym razem zapłacze -nie mam siły"... ale kiedy słyszysz kwilenie zrywasz się na równe nogi bo zmęczenie gdzieś ucieka...
Po to jest ta cała walka...
Są chwile kiedy patrzę na Alicję i zastanawiam się jak teraz wyglądałaby Wandzia... jak to by było mieć Je dwie przy sobie... są chwile kidy tak bardzo tęsknię za moim szkrabem... ale wiem ze kiedyś się spotkamy i wiem ze teraz czuwa nad nami -kiedy ma czas...
Trzeba usiąść, zamknąć oczy i zobaczyć swój wymarzony świat za 9 miesięcy... (fakt ze rzeczywistość będzie bardziej męcząca ) i widzieć ten świat przez całe 9 miesięcy -lęk pozostawiając z boku
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 1
hej
chciałam wam się wygadać...
poroniłam na początku tego roku, byłam w 6 tyg.
o ciąży wiedziałam tylko tydzień i zdążyłam już wszystko zaplanować, pokój, jakie zabawki kupię i wogólę...
staraliśmy się dwa lata, już traciłam wiarę ale wreszcie się udało a teraz ;( pustka.. tak bardzo pragnęliśmy tego dzidziusia...
tego nie da się opisać...
to bardzo boli...
chciałam wam się wygadać...
poroniłam na początku tego roku, byłam w 6 tyg.
o ciąży wiedziałam tylko tydzień i zdążyłam już wszystko zaplanować, pokój, jakie zabawki kupię i wogólę...
staraliśmy się dwa lata, już traciłam wiarę ale wreszcie się udało a teraz ;( pustka.. tak bardzo pragnęliśmy tego dzidziusia...
tego nie da się opisać...
to bardzo boli...
Hanka3450
MIKOŁAJ[*]02-01-2009 41tc
- Dołączył(a)
- 23 Styczeń 2009
- Postów
- 499
13*13 pięknie piszesz. Już nie pierwszy raz popłakałam się przy Twoim poście. Czytam i czuję się, jakbym wypowiadała swoje własne myśli i uczucia. Ja też czasem zastanawiam się jak byłoby mieć przy sobie całą trójkę... Cóż, nie było nam dane nacieszyć się wszystkimi naszymi dzieciaczkami i dlatego pewnie mocniej doceniamy cud posiadania dzieciątka
Ucałuj Alunię od e-cioteczki:-)
Ucałuj Alunię od e-cioteczki:-)
no chyba na to nie ma rady tylko opanowanie sama jestem po dwóch poronieniach i niedługo przed staraniami boje się że znów czeka mnie to samo ale musze walczyc boprzeciez nagroda jest tak wielka i tak bardzo jej prganiemy
tak jak piszą dziewczyny zawsze już będziemy się stresowały każdym dniem ciąży, ale nie można pozwolić aby w kolejnej ciązy paraliżował nas strach bo wtedy myślimy o najgorszym, nie można zwątpić w swoje dziecko, teraz to wiem
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: