reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak obniżyć libido

A ja uwazam, że trochę trzeba postrzasnac facetem. Jeśli zależy mu na małżeństwie to zrobi wszystko żeby poprawić je. Jeśli nie to będzie w taki sposób się zachowywał nadal ;)
Przerabiałam pewien rozdział z mężem, też nie chciał terapii. Gdybym go nie zmusiła do terapii to nie wiem czy by nadal żył. Dzięki Bogu, że zgodził się nawet jeśli była to terapia online. Nie był przekonany. Długo przed tym się wzbraniał, a teraz widzę że się przekonuje że to był dobry wybór. Nawet mi podziękował jakiś czas temu, że go zmusiłam bo nie wie co by było.

Tutaj może i nie chodzi o depresję, ślę wchodzi w rachubę małżeństwo i dziecko, które może stracić ojca.
Jakie stracić ojca. Ojcem zawsze będzie. Po jego zachowaniu widać że już żony nie kocha. Meczy się on a jej samoocena ciągle spada nawet specjalnie zrobiła sobie operacje plastyczną. Nikogo nie można do niczego zmusic
 
reklama
Jakie stracić ojca. Ojcem zawsze będzie. Po jego zachowaniu widać że już żony nie kocha. Meczy się on a jej samoocena ciągle spada nawet specjalnie zrobiła sobie operacje plastyczną. Nikogo nie można do niczego zmusic
I tu przyznam racje NIKODO NICZEGO NIE ZMUSISZ..Pani wyżej pisze o depresji to co innego takiej osobie trzeba pomóc.
Ja w poprzednim związku też to przerabiałam takie zachowanie i co mohlabym stawać na głowie jak on miał kogoś innego na boku.
I co z tego,że było dziecko .
Nie jesteśmy razem 12 lat mamy syna 13 letniego,syn widzi jaki jest jego ojciec. To przykre jak ktoś kogoś ma dziecko staje się nie potrzebne.
 
Nikogo nie można zmuszać ani groźbą ani prośbą .
Sam musi chcieć iść na terapię,widocznie nie widzi potrzeby.
Ja na Twoim miejscu zapytałambym się czy kogoś ma ?
Nie ma nikogo, mam 100% pewności. Nigdy nie był jakimś ogierem, ale teraz to już doszło do takiego poziomu, że seks jest raz, max dwa na miesiąc, wyżebrany przeze mnie, albo jak zaczynam wspominać o rozstaniu. Poza tym jest dobrym mężem i ojcem, wiem że nie chce rozstania, ale ja chodzę zła i sfrustrowana, bardzo mnie to męczy. Nie wiem, podejrzewam, że przestałam mu się podobać z jakiegoś powodu, ale niestety nie chce mi powiedzieć, co jest nie tak. Albo być może jest trochę gejem, ale nie chce się do tego przyznać nawet przed sobą. I nie wiem czy terapia by coś pomogła, bo przecież terapeuta nie wywoła w nim pociągu do mnie.
 
Nikogo nie można zmuszać ani groźbą ani prośbą .
Sam musi chcieć iść na terapię,widocznie nie widzi potrzeby.
Ja na Twoim miejscu zapytałambym się czy kogoś ma ?
i myślisz, że odpowie zgodnie z prawdą? Wątpię.

Ja na Twoim miejscu powiedziałabym gościowi, że seks w związku jest ważny i bez tego niestety nie da na dłuższą metę żyć razem. Wiec albo mówi o co chodzi i idzie na terapię, albo się rozstajecie.
 
Nie ma nikogo, mam 100% pewności. Nigdy nie był jakimś ogierem, ale teraz to już doszło do takiego poziomu, że seks jest raz, max dwa na miesiąc, wyżebrany przeze mnie, albo jak zaczynam wspominać o rozstaniu. Poza tym jest dobrym mężem i ojcem, wiem że nie chce rozstania, ale ja chodzę zła i sfrustrowana, bardzo mnie to męczy. Nie wiem, podejrzewam, że przestałam mu się podobać z jakiegoś powodu, ale niestety nie chce mi powiedzieć, co jest nie tak. Albo być może jest trochę gejem, ale nie chce się do tego przyznać nawet przed sobą. I nie wiem czy terapia by coś pomogła, bo przecież terapeuta nie wywoła w nim pociągu do mnie.

Sorry, ale już nie mogę słuchać tych tekstów ,,nie wiem czy terapia by coś pomogła"... No kurde, a co innego miałoby pomoc? Widzisz jakieś inne wyjście?
 
Nie ma nikogo, mam 100% pewności. Nigdy nie był jakimś ogierem, ale teraz to już doszło do takiego poziomu, że seks jest raz, max dwa na miesiąc, wyżebrany przeze mnie, albo jak zaczynam wspominać o rozstaniu. Poza tym jest dobrym mężem i ojcem, wiem że nie chce rozstania, ale ja chodzę zła i sfrustrowana, bardzo mnie to męczy. Nie wiem, podejrzewam, że przestałam mu się podobać z jakiegoś powodu, ale niestety nie chce mi powiedzieć, co jest nie tak. Albo być może jest trochę gejem, ale nie chce się do tego przyznać nawet przed sobą. I nie wiem czy terapia by coś pomogła, bo przecież terapeuta nie wywoła w nim pociągu do mnie.
Przepraszam bardzo, ale podejrzewasz, że twój mąż jest gejem, że dlatego go nie pociągasz i robisz dla niego operację plastyczną i zamiast go zmusić do poważnej rozmowy to piszesz to nam? Czy nie możesz go wprost zapytać? Nie możesz powiedzieć mu, że „słuchaj, kawa na ławę, co się dzieje”? Jak dorosły człowiek nie chce z tobą rozmawiać na poważne tematy, od których zależy wasza przyszłość i wasza rodzina, wpędza cię w kompleksy i poczucia winy, to jest coś bardzo nie tak, tym bardziej jak się na to zgadzasz.
Przestań się z nim obchodzić jak z jajkiem, chyba że planujesz być nieszczęśliwa dalej
 
Nie ma nikogo, mam 100% pewności. Nigdy nie był jakimś ogierem, ale teraz to już doszło do takiego poziomu, że seks jest raz, max dwa na miesiąc, wyżebrany przeze mnie, albo jak zaczynam wspominać o rozstaniu. Poza tym jest dobrym mężem i ojcem, wiem że nie chce rozstania, ale ja chodzę zła i sfrustrowana, bardzo mnie to męczy. Nie wiem, podejrzewam, że przestałam mu się podobać z jakiegoś powodu, ale niestety nie chce mi powiedzieć, co jest nie tak. Albo być może jest trochę gejem, ale nie chce się do tego przyznać nawet przed sobą. I nie wiem czy terapia by coś pomogła, bo przecież terapeuta nie wywoła w nim pociągu do mnie.
Pogadaj z seksuologiem.

Edit: napisałaś kilka razy, że męża nie pociagasz. Jeśli stwierdzasz to po braku erekcji, to może chodzić o problem urologiczny, np. bakterie. Depresja też może się kamuflować i w pracy i w obowiązkach rodzinnych zachowuje się normalnie, ale tak naprawdę wewnątrz jest "pusty" z powodów chorobowych. Napiszę jeszcze to co nie padło w tym wątku: może boi się kolejnej ciąży? Myślę, że tu może byc sto scenariuszy, ale rzeczywiście najgorsze jest to, że nie potraficie się porozumieć.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Czy mąż bierze jakieś leki? Np nadciśnienie?
Może krępuje się z Tobą rozmawiać o problemach w tej sferze.
 
Do góry