cześć dziewczyny
Zauwazyłam nowy wątek i postanowiłam wejść. Mimo że jak któras z Was stwierdziła - jest już coś podobnego ale jakoś nigdy tam nie dotarłam.
A że planujemy IUI na wakacje to interesują mnie wszelkie tematy z tym związane.
Witam wszystkie dziewczyny, które walczą o swoje pierwsze maleństwo. Chciałabym, żebyście podzieliły się swoimi doświadczeniami związnymi z IUI. Ile czasu się staracie, jakie macie wyniki, jakie problemy zdrowotne? Jak długo czekałyscie z podjęciem decyzji o IUI? Ile zabiegów już za wami?
ja właśnie czekam z utęsknieniem na Lipiec
Jeśli chodzi o decyzję, to chyba we mnie dojrzewała i szczerze mówiac ja ją podjęłam i poinformowałam o tym M. a on sie zgodził. U nas niby jest wsio ok. (poza prolaktyną po obciążeniu) ale na razie się nie udaje, a staramy sie ok 1,5 roku. Z tymże M. cześto wyjeżdża i to największy problem bo wiele cykli odpada:9 mamy dość czekania aż samo przyjdzie i dlatego taka decyzja.
No tak, tylko inseminacja to nie to samo co in vitro - nie każdy kto decyduje się na iui zdecyduje się na in vitro. Mnie chodzi raczej o wypowiedzi tych kobiet, które są na etapie iui.
No właśnie
Bo ja akurat nigdy nie weszlam na wątek IN VItro, bo myślałam że nie znajdę tam nic co by mnie w tym momencie dotyczyło.
cześc dziwczynki, ja w zeszlym roku mialam dwa razy robione iui w tym w sumie 4 podejścia. Pierwszy raz nie powiodlo się niestety, udało się wychodować jeden pęcherzyk, byłam stymulowana Fostiomonem a na pęknięcie brałam pregnyl. Drugim razem udało się ale po kilu dniach doszlo do samoistnego poronienia. Nasienie męża mialam wstrzykiwane w umówionym dniu i godzinie, zdecydowalam się na iui dlatego że nie jajeczkuje a mąz miał kiepskie nasienie. Dodam tylko że mimo niepowodzenia nie żałuje tego ponieważ moje jajniki wzięły się po tej stymulacji do pracy, widze różnice w cyklach tych sprzed iui i terazniejszych, życze wam powodzenia
O, i takich wpisów szukam
A najlepiej takich które pokazują że wybrana droga ma sens
Na początku chciałam powiedziec że może to i nie to samo, ale jednak o tej inseminacji też tam dziewczyny pisza, wiec może warto jednak podkleić się pod tamten wątek... zawsze więcej bratnich dusz :-)
Z tego co mi wiadomo to wolność wypowiedzi w tym kraju panuje wiec może wyluzuj. Nie każdy odrazu jest specem w kazdej dziedzinie, ale czlowiek uczy się całe życie.
zaczyna się...
Tak jak Marzennix, uważam że taki wątek jest ok - bo jak już wcześniej napisałam, do głowy mi nie przyszło żeby zajrzeć na tamten
Dobrze że nam o tym powiedziałaś, ale poczekajmy może z zamykaniem tego. Zobaczymy czy się rozkręci czy nie...
Ale mi smutno, dziewczyny. Do wczoraj jeszcze miałam wielką nadzieję, bo mimo bólu brzucha, miałam bardzo nabrzmiałe piersi, @ nie było a to już 27 dzień, w którym zawsze przychodziła, no i ten wysoki progesteron nakręcił nie tylko mnie, ale i mojego męża - jego chyba pierwszy raz w życiu, bo jak do tej pory on zawsze mnie studził.
Dziś 28dc, więc normalnie @ już zawsze była - a tu dalej brak. Jednak piersi bolą już jakby trochę mniej. No ale chciałam sprawdzić i zrobiłam test - oczywiście wyszedł negatywny...Tak mi się zrobiło przykro, że nawet o nim nie powiedziałam mężowi, który dziś wychodząc do pracy święcie wierzył, że wreszcie nam się udało. Nie miałam serca mówić mu, że znów nic. Że to już półtora roku od poronienia i ciągle nic...Powiedziałam mu,że test zrobię jutro - niech chociaż ten jeden dzień wierzy, że wreszcie będzie ojcem.
(((( Strasznie mi przykro, wiem co czujesz, zreszta jak wiele z nas. Przytulam strasznie mocno. Może jednak,....skoro @ nie ma
Jeśli jednak nie, to macie jakieś konkretne plany co dalej???
Aha, zeby dodac ci otuchy (bo sama wiem jak potrzeba jej) niedługo moja BBowa przyjaciółka bedzie rodzić upragnioną dzidzię... Której doczekała się po trzecim IUI
))
U nas tez jest wszystko ok, ja zdrowa , mąż zdrowy a dzidzi wciąż brak..... tez juz nie chce czekac.... ja mam skoncozne 28 lat i tez bym strasznie chciala juz byc mama... i tez czasami dopada mnie brak nadziei, ale jakos sie podnosze po tym wszystkim i walcze dalej, bo chyba jest o co....
Marzenko :***** I tak ma być
Rozumiem - u mnie trwa to już prawie 3 lata (z jednym poronieniem)...Ja też walczę, ale czasem mam wielkie doły. No cóż - mnie nie pozostaje nic innego jak czekać na @ a potem przygotowywać do 2 IUI. Tobie życzę powodzenia i ściskam mocno!
Widze że wszystkie trzy jesteśmy w podobnej sytuacji...
Powodzenia dla nas, a co
)))))