reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Hej, u nas zwrot akcji jak w telenoweli. Rano zamówiłam więcej supli i czytałam o sokach z pomidorów itp. A potem pomyślałam, ze musimy pogadać o tym, ze powinnismy się po równo angażować w te sprawy. I wyszło szydło z worka: on wcale nie jest pewny czy chce tego dziecka, nieprzespanych nocy, zycie jest ok takie jakie jest. Wcześniej rozmawialiśmy wiele razy i mówił, ze chce dziecka ale widocznie tylko dlatego, ze ja chciałam. No wiec wracamy do punktu wyjścia. Dla mnie to naprawdę trudne bo nie wiem czy mam w ogóle zostać w takim związku, który nie daje mi tego czego potrzebuje. No i nie wiem czy iść w ogóle na to usg w poniedziałek. Czuje się jak idiotka, łzy same lecą na myśl o prawie dwóch latach starań, w których czułam, ze tylko ja walczę. Teraz wiem dlaczego tak się czułam.
Dziewczyny, życzę Wam wszystkiego wymarzonego, dziekuje tym, które mi doradzały w tym moim krótkim epizodzie tutaj.
 
reklama
Mylenne, a długo juz przechodzicie przez te procedury? Masz oczywiście racje, potrzebna nam rozmowa. Ten tydzień będzie ciężki pod wieloma względami. Trzymajcie kciuki;)
Nam się już udało, jestem w 19 tyg ciąży aktualnie :) I wierzę, że i Wam się niebawem uda!!
U nas była przerwa spowodowana moją chorobą ale łącznie w klinice spędziliśmy około roku, może troszkę wiecej. A Wy jak długo się staracie?
 
Hej, u nas zwrot akcji jak w telenoweli. Rano zamówiłam więcej supli i czytałam o sokach z pomidorów itp. A potem pomyślałam, ze musimy pogadać o tym, ze powinnismy się po równo angażować w te sprawy. I wyszło szydło z worka: on wcale nie jest pewny czy chce tego dziecka, nieprzespanych nocy, zycie jest ok takie jakie jest. Wcześniej rozmawialiśmy wiele razy i mówił, ze chce dziecka ale widocznie tylko dlatego, ze ja chciałam. No wiec wracamy do punktu wyjścia. Dla mnie to naprawdę trudne bo nie wiem czy mam w ogóle zostać w takim związku, który nie daje mi tego czego potrzebuje. No i nie wiem czy iść w ogóle na to usg w poniedziałek. Czuje się jak idiotka, łzy same lecą na myśl o prawie dwóch latach starań, w których czułam, ze tylko ja walczę. Teraz wiem dlaczego tak się czułam.
Dziewczyny, życzę Wam wszystkiego wymarzonego, dziekuje tym, które mi doradzały w tym moim krótkim epizodzie tutaj.
Dopiero teraz doszłam do tej wiadomości. Bardzo mi przykro, że Twój partner tak myśli. Tylko pytanie czy od początku tak myślał czy ma chwilę zwątpienia bo jest trudniej niż myślał i może zastanawia się czy to przez co przechodzicie jest warte tego dziecka.
Może spróbujcie iść do psychologa? Może tam bardziej by się otworzył?
 
Dopiero teraz doszłam do tej wiadomości. Bardzo mi przykro, że Twój partner tak myśli. Tylko pytanie czy od początku tak myślał czy ma chwilę zwątpienia bo jest trudniej niż myślał i może zastanawia się czy to przez co przechodzicie jest warte tego dziecka.
Może spróbujcie iść do psychologa? Może tam bardziej by się otworzył
 
Przede wszystkim gratuluje! 💕 A u nas, no zobaczymy. Po prawie dwóch latach zajmie mi trochę żeby teraz przeorientować moje myślenie. Teraz czuje się , jakby mi ktoś spuścił powietrze. Spodziewałam się trudności, nieudanych inseminacji, może nawet poronień, wiadomo, czyta się i myśli o wszystkich scenariuszach. Teraz myśle, ze były tego znaki, ze on tak naprawdę nie chce tylko ja ich nie chciałam widzieć.
Wyjdzie z tego chyba przestroga żeby rozmawiać konkretniej i wcześniej o tych sprawach, nie jak czterdziestka puka do drzwi i juz się dosłownie kończą opcje. Chociaż tutejszym dziewczynom chyba tego nie trzeba wyjaśniać:)
 
Przede wszystkim gratuluje! 💕 A u nas, no zobaczymy. Po prawie dwóch latach zajmie mi trochę żeby teraz przeorientować moje myślenie. Teraz czuje się , jakby mi ktoś spuścił powietrze. Spodziewałam się trudności, nieudanych inseminacji, może nawet poronień, wiadomo, czyta się i myśli o wszystkich scenariuszach. Teraz myśle, ze były tego znaki, ze on tak naprawdę nie chce tylko ja ich nie chciałam widzieć.
Wyjdzie z tego chyba przestroga żeby rozmawiać konkretniej i wcześniej o tych sprawach, nie jak czterdziestka puka do drzwi i juz się dosłownie kończą opcje. Chociaż tutejszym dziewczynom chyba tego nie trzeba wyjaśniać:)
Niezależnie jak skończy się ta sytuacja najważniejsze żebyś była szczęśliwa 😊🌷
A wszystko przed Tobą, na naszym wątku mamusiowym są dziewczyny, które ułożyły sobie drugi raz życie i są grubo po 40stce, a doczekały się takiej radości i noszą zdrowe dzieci 😉
 
Dzwoniłam do innej kliniki i dostałam badania
AMH
INHIBINA B
SHBG
E2
FSH
LH
ANTY TPO
DHEA SO4
TST
TSH
PRL
Dostałam listę ale czy któres badania w ktoryms dniu cyklu?
 
Dzwoniłam do innej kliniki i dostałam badania
AMH
INHIBINA B
SHBG
E2
FSH
LH
ANTY TPO
DHEA SO4
TST
TSH
PRL
Dostałam listę ale czy któres badania w ktoryms dniu cyklu?
LH, FSH, TST na pewno 2-5 dzień cyklu. I badanie najlepiej rano bo np. stężenie prolaktyny zmienia się w ciągu dnia lub po wysiłku.
 
reklama
Hej, wracam tu żeby Wam powiedzieć, ze jednak zdecydowaliśmy po dwóch dniach debat żeby spróbować tej inseminacji i odbyła się ona we wtorek. Nawet nie wiem czy na pękniętym pęcherzyku, wiem tylko, ze nie było potrzeby zastrzyku (pobrali mi krew dzień przed i zadzwonili, ze mam nie robić zastrzyku, a nawet żebyśmy wbrew zaleceniom postarali się wieczorem naturalnie). Bardzo to wszystko dziwne, przez ten cały rollercoaster z decyzja i moja - nie bede ukrywać - histeryczna reakcje, nawet nie miałam głowy do zadawania sensownych pytań. Co do samej decyzji to mój mąż ogólnie po wielu rozmowach wyraził zdziwienie, ze ten temat jest dla mnie tak ważny (sic!) i że w takim razie lepiej spróbować bo on i tak zawsze będzie miał swoje wątpliwości (okazało się, ze chodzi naprawdę głównie o wygodę i komfort życia bez większych zobowiązań), ale tez moja chęć zajścia w ciąże się nie zmieni, a z czasem tylko urośnie moja frustracja. Eh.. powiem wam tak. Ta pierwsza próbę spisuje na straty. Czy będzie druga i dalsze- nawet nie wiem jak zacząć o tym rozmowy. Czytam po cichu o ivf bo przecież wszystkie wiemy, jakie są szanse nawet przy dobrze zrobionych iui. Kurczę, czasami bym wolała po prostu nie mieć tego pragnienia, życie byłoby o tyle prostsze..
 
Do góry