Kochana staram się brać życie garściami i to życie żeby zyc to nie byla melancholia :-) po prostu robie co lubie, korzystam z czego mogę i na co mnie stać, ale nie czuje pelni szczęścia. Mam fajnego meza, prace ktora lubie, wsparcie wśród bliskich, ale pewna czastka serca jest pusta i brakuje jej baaardzo. U mnie tak już prawie 5lat. Na początku drogi byla historia, potem deprecha potem złość potem znów łzy a teraz zyje po prostu.Też uważam, że najbliżsi powinni wiedzieć, jeżeli oczywiście możesz liczyć na ich wsparcie.
Agawid, nie możesz mówić że żyjesz bo żyjesz bo takie podejście też nie jest dobre.
Staraj się doszukiwać radości nawet w najdrobniejszych rzeczach. Mi też jest ciężko ale nie chcę się za mocno zadręczać i nakręcać bo u mnie taki stan trwałby już.....czekaj niech policzę .....jakieś 3-4 lata
reklama
JestBardzo mi przykro....
Dobrze, że masz teraz pupila. Mąż zapewne też jest ogromnym wsparciem
No właśnie... szkoda. Ja na szczęście dowiedziałam się jakie są przed powiedzeniem im o tym problemie.Łeeeee....to nie warto z takimi rozmawiać na ten temat. Ja kiedyś zaufałam jednej dziewczynie w pracy i powiedziałam jej o naszym problemie. Teraz pół zakładu może wiedzieć bo okazała się wredna zołzą. Brak słów....
Rozumiem o czym piszesz. Jakbym czytała o sobieKochana staram się brać życie garściami i to życie żeby zyc to nie byla melancholia :-) po prostu robie co lubie, korzystam z czego mogę i na co mnie stać, ale nie czuje pelni szczęścia. Mam fajnego meza, prace ktora lubie, wsparcie wśród bliskich, ale pewna czastka serca jest pusta i brakuje jej baaardzo. U mnie tak już prawie 5lat. Na początku drogi byla historia, potem deprecha potem złość potem znów łzy a teraz zyje po prostu.
DyśDyś
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 28 Luty 2021
- Postów
- 24
To dobrze, że przeszłaś przez te najgorsze etapy. Też długo się staracie...Kochana staram się brać życie garściami i to życie żeby zyc to nie byla melancholia :-) po prostu robie co lubie, korzystam z czego mogę i na co mnie stać, ale nie czuje pelni szczęścia. Mam fajnego meza, prace ktora lubie, wsparcie wśród bliskich, ale pewna czastka serca jest pusta i brakuje jej baaardzo. U mnie tak już prawie 5lat. Na początku drogi byla historia, potem deprecha potem złość potem znów łzy a teraz zyje po prostu.
Ja mam podobne podejście, tzn. po każdym mcu porazki bierzemy się w garść i zaczynamy od nowa.
Zawsze w ostateczności rozważamy inv a ostateczność ostateczności-adopcja
Tak ja my. Maz byłby otwarty na adopcje i nawet sam o tym mówi ale ja nie dam rady. Ruszamy niebawem z in vitroTo dobrze, że przeszłaś przez te najgorsze etapy. Też długo się staracie...
Ja mam podobne podejście, tzn. po każdym mcu porazki bierzemy się w garść i zaczynamy od nowa.
Zawsze w ostateczności rozważamy inv a ostateczność ostateczności-adopcja
Ech chyba kazda z nas tu ...ma takie przeżycia za sobą lub przed sobą. A jaki u Was problem?Rozumiem o czym piszesz. Jakbym czytała o sobie
A wiadomo dlaczego problem z ciąża? A jeśli można wiedzieć ile macie lat ;-) u mnie w maju stuknie 30 A maz ma 10 więcejTo dobrze, że przeszłaś przez te najgorsze etapy. Też długo się staracie...
Ja mam podobne podejście, tzn. po każdym mcu porazki bierzemy się w garść i zaczynamy od nowa.
Zawsze w ostateczności rozważamy inv a ostateczność ostateczności-adopcja
DyśDyś
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 28 Luty 2021
- Postów
- 24
Niestety niewiadomo. Po zrobieniu wyników miałam za wysoka prolaktynę, od ponad roku biorę bromergon. Teraz wyniki są ok więc nie w tym problem. U męża też wszystko tito. Ja mam 33, mąż 35A wiadomo dlaczego problem z ciąża? A jeśli można wiedzieć ile macie lat ;-) u mnie w maju stuknie 30 A maz ma 10 więcej
reklama
Hankaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Listopad 2019
- Postów
- 4 671
U mnie wsparcie rodziny jest ogromne ale jak słyszę że nie denerwuj się, nie myśl, dobrze się mówi... w pracy sama układam grafik więc z tym mam luz.. ale już siada głowa.. jestem po laparoskopii, drugi dzień spóźnia mi się okres, od tygodnia czuje te @..
Podziel się: