Mam 27 lat, mój partner 28. Od roku walczymy o maluszka bez efektu niestety. Zrobiłam podstawowe hormony, AMH oraz drożność i wszystko w normie. Nasienie partnera idealne. Przez ostatnie 4 miesiące próbowaliśmy zrobić PCT, coś co chyba najbardziej mnie przerażało. Świadomość tego, że problem może być we mnie paraliżowała każdego dnia. Wczoraj odbyło się badanie. Wiadomość SMS o treści: śluz hamuje plemniki, unieczynnia je przez co nie mogą się poruszać. Walczących jest kilka i zawsze jest jakaś nadzieja, ale lekarze zazwyczaj przekazując złe wieści starają się dać jednak promyk nadziei. Od następnego cyklu będziemy się przygotować do inseminacji. Nie wiem nic na ten temat i może stąd moje załamanie. Przeczytałam gdzieś, że jest tylko 15% szans na to, że uda się za pierwszym razem i czuję się jeszcze gorzej. Chyba tyle ode mnie, staram się stanąć na nogi.