reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
A teraz już mi nie jest potrzebne :-) ponad rok temu była ostatnia iui.
Czekam na wyniki badań męża. Potem podejmiemy decyzję co dalej :-) raczej już nie będę robić iui.
 
reklama
A teraz już mi nie jest potrzebne :-) ponad rok temu była ostatnia iui.
Czekam na wyniki badań męża. Potem podejmiemy decyzję co dalej :-) raczej już nie będę robić iui.
A ile miałaś inseminacji? Ja też się zastanawiam czy u mnie mają one sens...Byłam już u tyłu specjalistów i każdy w zasadzie mówi trochę inne rzeczy...
 
Ja do swojej wczorajszej trochę przymusiłam swojego M bo on twierdzi, że to nie ma sensu... Od razu wolałby IVF Uważam jednak, że do 3 razy sztuka a poza tym szkoda mi było tych kosztownych badań a ważnych akurat 3 miesiące... Jeśli się nie uda to jesteśmy zdecydowani na IVF ale nie wcześniej niż za rok ze względów finansowych...
 
Miałam 3 iui. Strata pieniędzy i nerwów. To daje bardzo niski % powodzenia. Kto ma farta to mu się uda ale patrząc po forum na palcach można policzyć szczęściarzy ;-)
 
Gdyby nie moje potyczki duchowe to już 2 lata temu byłabym po ivf. Ale ciągle męczą mnie wyrzuty religijne... próbowałam juz różnych metod a nic nie pomogło. Być może trzeba ivf. Nie wiem. Dałam sobie rok przerwy. Juz 10 mies za mną.
 
Mam 28 lat ale mąż juz 40. Nie chce żeby kiefts wyglądał z wózkiem jak dziadek dziecka. Wiem ze faceci to co innego jeśli chodzi o starania o dzieci ale jednak czas robi swoje. Wszystko jest bardzo trudne.
 
Ja mam już 35 lat, więc teraz przed IVF wstrzymują mnie tylko finanse... na szczęście na chwilę obecną wynik AMH calkiem niezły bo 3,8, więc mam nadzieje, że rok aż tak dużo nie zmieni... podliczyłam że całkowity koszt moich przygotowań i podejść do IUI to 6000 zł, teraz widzę, że to wyrzucone pieniądze, ale zawsze jest nadzieja, że to akurat my znajdziemy się w gronie tych szczęściarzy... mam w swoim gronie 2 koleżanki, które niedawno podeszły do pierwszego IUI, czekam z ciekawością na wynik w najbliższym otoczeniu. Mam też jednych znajomych którym 3 podejścia do IUI się nie udało, mają teraz 2 dzieci, oboje z IVF i oba podejścia IVF za drugim razem. Tak jak piszesz @agawid wszystko jest bardzo trudne :oo2:
 
Myślę że jak ktoś nie ma kasy to lepsze iui niz nic. Tylko trzeba podliczyć bo być może 3 próby będą mega drogie i warto dozbierac na ivf ... jeśli nie ma ktoś oporów ;-).
 
reklama
Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od jakiegoś czasu, ale zaczęłam jakoś od połowy wątku i teraz jestem na sierpniu zeszłego roku. Czytam o tych Waszych nadziejach i rozczarowaniach i już nieraz łezka mi się zakręciła A z wypiekami na twarzy będę czytać dalej żeby się dowiedzieć jak się potoczyły Wasze losy przez ostatni rok;) Ale zanim dobrnę do dnia dzisiejszego to jeszcze ho ho:)
Więc póki co witam się z Wami i wrzucam pare słow o sobie:). Pcos, męża nasienie bez rewelacji. Właśnie wskoczyło mi 36 lat... po drugiej IUI mam 6 letniego syna (udało się tuż przed 30ką;)) a 2 lata temu w końcu ruszyliśmy tyłki by postarać się o rodzeństwo dla niego. No i niestety nie jest łatwo... w zeszlym roku 3 nieudane IUI... potem problemy ze stymulacją... clo przestało działać, gonadotropiny też nic nie ruszyły... w kwietniu br skierowanie na krzywą cukrową i insulinową no i wyszla IO. Zmiana diety+ metformina i nawet pojawila się własna owu. W poniedziałek w końcu podejście do 4 IUI no i czekam. Stresów mnóstwo, bo mam obawy czy lekarz mnie za szybko nie podstymulowal nie biorąc pod uwagę że owu może wypasc w weekend (a w niedzielę klinika nie pracuje) W piątek okazalo sie ze mam 2 pęcherzyki ponad 19 i 17 mm... w sobotę wieczorem zastrzyk z gonal i w poniedzialek o 12 IUI... pęcherzyki niby w trakcie pękania ale jakoś czuję ze owu byla w weekend (pt, sb, ndz bóle podbrzusza i kłucie w jajnikach) a w pn już niewiele czułam. Tak więc z negatywnym nastawieniem od początku... no ale czekamy.
Póki co mam obawy co jeśli zaskoczy, bo przy dwóch ostatnich IUI podejrzewam ciąże bc (w jednej beta 14 w 10 dniu po IUI a w drugiej 4,4). Gin uważa że to mogły być resztki ovitrrlle ale ja wiem swoje... po obu tych iui miałam charakterystyczne bóle piersi - czułam takie tylko gdy karmiłam piersią mojego syna, gdy uruchamiała się produkcja pokarmu. Nigdy więcej tego cze czułam. I teraz czekam na takie objawy... a jesli się pojawią (od wczoaj jakby delikatnie ale jeszczs sama nie wiem)... a jeśli się pojawią to jak zwiększyć szansę na zagnieżdżenie? Biorę 2x2 luteinę i pierwszy raz w życiu acard 1x1... no i czekam i od zmysłów odchodzę...
Powiedzcie czy którejś z Was się udało na pękniętych pęcherzykach? I w ogóle będę wdzięczna za rady co jeszcze może zwiększyć szanse implantacji..
Sorki za przydługi post
 
Do góry