Dlatego, że zwłaszcza gdy jest wykonywane zanim się zacznie akcja porodowa, to dziecko jest wyciagane "na chama" bez żadnego ostrzeżenia co nie pozostaje bez wpływu ani na organizm matki, ani dziecka. Jest już w obcym środowisku odciągany mechanicznie płyn z płuc (co normalnie dzieje się podczas wypychania przez drogi rodne). Nie ma po drodze styczności z florą bakteryjną (nie nabywa naturalnie pierwszych odporności) jak to ma miejsce podczas przejścia kanału rodnego itd, itd... Nie chcę się wdawać w dyskusję bo już przeżyłam ich multum. Każdy decyduje za siebie i dziecko. Ja już i tak oszukałam naturę pomagając je tworzyć. Nie chcę jej udowadniać, że wiem lepiej jak powinno na ten świat przyjść. Nie bez powodu dzieje się to tak a nie inaczej
Z medycznych wskazań dla mnie samej: cc to nic innego jak operacja a nie naturalny proces. Bardzo mi zależy na przecięciu pępowiny dopiero po ustaniu tętna aby moje dziecko dostało całą należną mu krew, co przy cc jest mało realne, bo nikt "bez potrzeby" nie bedzie czekał około 2 minut z szyciem. I znów itd, itp. Takich "małych" a ważnych dla mnie elementów jest kilka. Wszystkie są oczywiście zależne od tego w jakim stanie urodzi się dziecko, ale nie mają racji bytu przy cc wcale.