W sumie nie wiem czy dobrze trafiłam, bo tak naprawdę dopiero zastanawiam się czy ponownie zaczynać swoją "przygodę" z ivf. Na razie jesteśmy zapisani z mężem na koniec maja na pierwszą wizytę w klinice, w której leczyliśmy się wcześniej. Dokładnie 9 lat temu miałam pierwsze ivf, a łącznie 3 pełne procedury ivf (wszystkie finansowane z własnych środków, bo wtedy refundacji nie było). W końcu po długim leczeniu spełniło się nasze największe marzenie i mamy zdrową, śliczną córeczkę, która niedługo skończy już 7 lat

Nie zostały nam żadne zarodki po ostatniej procedurze, później pandemia, praca, budowa domu i myśli o drugim dziecku gdzieś nam uciekła. A teraz obudziłam się w wieku 36 lat (mąż niedługo 38), że jeśli chcemy rodzeństwo dla naszej córeczki, to albo teraz albo nigdy. Nie ukrywam, że refundacja trochę nas zachęciła, bo jak już wspominałam nasze wcześniejsze leczenie ivf nie było refundowane. W każdym razie jestem pełna obaw, bo ze względu na swoje doświadczenie jestem bardziej świadoma tego wszystkiego... no i mój wiek 36 lat... W grudniu tego roku minie 10 lat od naszej pierwszej wizyty w klinice leczenia niepłodności. Wtedy miałam 26 lat, byłam bardzo młoda i wszystko wyglądało inaczej... Czy są tu jakieś dziewczyny w podobnym wieku?