LadyCaro
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2022
- Postów
- 28 200
wierzę, że się zapomina. Może i mi kiedyś przyjdzie. Póki co niestety nade mną wisi widmo, że będę tą osobą, której nigdy się niie uda żadnym sposobem. Starania naturalne, owszem tyrają, ale też przynajmniej jest ta furtka, że jest jeszcze to ivf. A po IVF nie ma już nic. I rzeczywiście, na pewno jest łatwiej zrobić stymulacje, punkcje i transfer - to wszystko idzie szybko i sprawnie. Oczywiście zakładając, że na stymulacji wyhodujesz pęcherzyki, na punkcji będą ładne i dojrzałe komórki, będzie co zapłodnić, jak będzie kilka ładnych i rokujących zarodków ii jest co transferować. Ale jak na każdym etapiie pojawiają siię problemy to już niie jest tak łatwo. I tyra i martwisz się, że kończą Ci się możliwościi.Wiesz ja też jestem w ciąży z drugiej stymulacji, ogólnie to był to mój trzeci transfer. Ile przepłakałam to moje, przecież dwa pierwsze transfery beta 0. Pierwsze badania męża to była koncentracja plemników na poziomie 50 tysięcy, mimo, że chciałam myśleć, że możemy nie mieć swojego biologicznego dziecka to naprawdę nie dopuszczałam tak szczerze takiej myśli. Chce po tym wszystkim uprawiać seks wtedy kiedy mam ochotę, a nie śledzić cykl i czekać kiedy jest najlepszy moment. Widzę ile życia mi to odebrało, ile radości z wszystkiego :/ Ale tak jak już kiedyś tutaj pisałam, jak już się uda to naprawdę człowiek zapomina o tym cierpieniu, jak bolały te nieudane transfery, o tej całej panice co dalej robić.. ja też myślałam, że ze mną coś jest nie tak skoro dwa transfery z beta 0. Czuję się jak bohaterka, że dałam radę to przejść, ale też myślę, że starania naturalne przeorały mnie bardziej niż dwie procedury in vitro.