No teraz będziemy szli na szczepienia bo jutro kończy 6 tygodni. Teraz zaczęłam podejrzewać, że ma jakąś alergię pokarmową. Dostał taką plamę na czole i skórka mu się tam łuszczy...eh...co chwila coś...
Wygląda trochę jak skaza białkowa, ale nie wiem czy to możliwe, bo nabiał odstawiłam już jakiś czas temu, bo podejrzewałam, że powoduje u Pawełka brzuszkowe problemy...mam nadzieję, że pediatra powie co i jak.
Kolki też ma. Z tym, że na kolki pomaga mu sab simplex. O tym, że Paweł pręży się też poza kolkami...ogólnie większość dnia ( no bo kolki chyba tak długo nie trwają) mówiłam już wcześniej pediatrze. Powiedziała, że to normalne bo ma nie dojrzały układ pokarmowy i musi się nauczyć oddawać stolec itp. Już powiedziałam mężowi, że jak teraz znów tak powie, albo czepi się mojego odżywiania (ostatnio jak nie miała się czego w diecie przyczepić, to powiedziała, że pewnie nie pamiętam nawet, że coś podjadłam
) to od razu zabieram kartę i jadę do innego pediatry. Może inny zauważy, że coś jest jednak nie halo jak dziecko nie śpi i jest stale zmęczone, przez to marudne i ogólnie stale płacze.
Nienawidzę po prostu takich lekarzy. Ona jest nowa w ośrodku zdrowia, zachowuję się jakby wszystkie rozumy zjadła i nie słucha tego co jej mówię. Gorzej niż szpitalna pediatra. Mąż twierdzi, że jestem trochę przewrażliwiona, ale jak nie być jeśli chodzę od kilku tygodni stale głodna bo boję się cokolwiek zjeść, jem tylko jak już umieram z głodu i stale to samo-gotowane piersi, rosołki itp, a pani doktor mi wmawia, że i tak moja wina bo jem.:-
-
-(
Sorki za moja frustrację, ale dziś już nie dam rady jak się nie wygadam...