reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Horror w żłobku. Skrzywdzone maluchy i rodzice. Czy da się ochronić dziecko?

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 767
Miasto
Warszawa
Krzyki, wyzwiska, szarpanie, zamykanie w ciemnym pomieszczeniu, karmienie na siłę, nawet jeśli dziecko wymiotowało - taki pomysł na zajmowanie się dziećmi miały opiekunki z prywatnego żłobka. Reportaż przeraża. Żal dzieci, żal też rodziców, którzy zostali oszukani a ich dzieci skrzywdzone. I ta okropna świadomość, że dziecku stała się krzywda, a ja nie zapobiegłem/am. Nawet jeśli wiemy, że to było niemożliwe, to i tak rodzi się ogromne poczucie winy. Bardzo im współczuję.


Jeśli zastanawiasz się, czy w żłobku, do którego chodzi twoje dziecko jest bezpiecznie? Nigdy nie wiesz tego w 100%. Dlatego w wielu żłobkach montowany jest monitoring. Jest to rozwiązanie, które pomaga nie tylko rodzicom mieć większe poczucie bezpieczeństwa, ale również chroni opiekunki przed ewentualnymi, nieprawdziwymi oskarżeniami.

A co jeśli nie masz pewności, czy wszystko jest ok i zastanawiasz się, jak to sprawdzić? Nawet najmłodsze dzieci potrafią "opowiedzieć" dużo więcej niż nam się wydaje. Jakie są objawy przemocy?
  • Pojawiają się problemy behawioralne. Niektóre dzieci nagle zaczynają unikać bliskości z rodzicami, inne okazują nadmierne przywiązanie.
  • Dzieci krzywdzone często wykazują skrajne zachowania: dziecko zwykle otwarte i asertywne może stać się niezwykle bierne, podczas gdy dziecko zwykle łagodne może zachowywać się agresywnie.
  • Niektóre się zaczną wycofywać, może pojawić się regres mowy, jąkania.
  • Niektóre mogą się stać zbyt opiekuńcze w stosunku do innych dzieci
  • Może pojawić się zachowania takie jak kołysanie i walenie głową.
  • Problemy z bólem brzucha, głowy, brak apetytu, wymioty
  • Maluchy potrafią mieć koszmary nocne lub problemy ze snem.
  • W niektórych sytuacjach mogą pojawić się stany lękowe
Podrzucę wam też artykuł, jak chronić dzieci przed wykorzystaniem seksualnym.
 
reklama
Rozwiązanie
reklama
Zobaczcie jak mały jest odzew w temacie, tego właśnie nie ogarniam. Zani2407, Lakonka dziewczyny skoro monitoring nie to co? Pomóżcie, tu chodzi o dobro dzieci.
A może tak - spróbować porozumienia ze swoją placówką, że rodzice mają prawo do maksymalnie [wybierz odpowiednią ilość] niezapowiedzianych wizyt kontrolnych w tygodniu, polegałoby to na tym, że rodzice ustalaliby między sobą kto i kiedy może przyjść, przykładowo 3 razy w tygodniu, za każdym razem ktoś inny wpadnie w ciągu dnia. Albo raz. Chodzi o to, żeby placówka nie wiedziała kiedy, zawsze to jakieś zabezpieczenie, jak wiadomo że w każdej chwili mógłby ktoś skontrolować.
Trochę kompromis - bo w uwierzcie, monitoring to nie najlepszy pomysł. Sama po sobie wiem, że mnóstwo wspaniałych nauczycieli i opiekunów by odeszło, bo rodzice są różni - od normalnych po przewrażliwionych histeryków, wyobraźcie sobie tysiąc telefonów dziennie w stylu "przepraszam, ale dlaczego Antosia dostała bardziej czerwone jabłuszko na podwieczorek niż moja Urszulka?". I to NAPRAWDĘ nie jest przesada - przerabiałam to w placówce na parterze. Tak się nie da pracować...
 
Monitoring to podstawa ale ja poszła bym o krok dalej- żebym mogła spokojnie zostawić swoje dziecko w takiej placówce to musiała bym mieć wgląd w czasie rzeczywistym w to co się tam dzieje czyli np jakaś aplikacja w telefonie czy coś w ten deseń. Przykre jest to że człowiek musi do tego stopnia inwigilować drugiego ale ja innej drogi nie widzę.
Z tego co się orientuję w temacie to babsko co znęcało się nad dziećmi to nie miało żadnego doświadczenia w pracy z dziećmi a było tylko po kursie internetowym. Masakra jakaś. Ciekawe czy dyrektorka placówki informowała o tym rodziców?!
Dokładnie, niby monitoring jest, a podglądu na żywo nie ma.. w erze komputerów, gdzie w miejscach pracy jest podgląd na żywo to i w żłobkach powinno być.
 
A może tak - spróbować porozumienia ze swoją placówką, że rodzice mają prawo do maksymalnie [wybierz odpowiednią ilość] niezapowiedzianych wizyt kontrolnych w tygodniu, polegałoby to na tym, że rodzice ustalaliby między sobą kto i kiedy może przyjść, przykładowo 3 razy w tygodniu, za każdym razem ktoś inny wpadnie w ciągu dnia. Albo raz. Chodzi o to, żeby placówka nie wiedziała kiedy, zawsze to jakieś zabezpieczenie, jak wiadomo że w każdej chwili mógłby ktoś skontrolować.
Trochę kompromis - bo w uwierzcie, monitoring to nie najlepszy pomysł. Sama po sobie wiem, że mnóstwo wspaniałych nauczycieli i opiekunów by odeszło, bo rodzice są różni - od normalnych po przewrażliwionych histeryków, wyobraźcie sobie tysiąc telefonów dziennie w stylu "przepraszam, ale dlaczego Antosia dostała bardziej czerwone jabłuszko na podwieczorek niż moja Urszulka?". I to NAPRAWDĘ nie jest przesada - przerabiałam to w placówce na parterze. Tak się nie da pracować...
Masz rację, powiem szczerze że nie wpadłam na to że niektórzy rodzice mogą w ten sposób korzystać z monitoringu. Masakra😂 przepraszam że się śmieję ale to z jednej strony śmieszne jest. Dzięki pomogłaś mi zdrowo zdystansować się do tematu. Teraz podejdę do tego ze swieższym mózgiem.
 
Szczerze to nie wiem. Czasami jest kontrola z Sanepidu ale poza tym to nie wiem.
Rozumiem. Muszę podłubać w necie bo coś mi się wydaje że takie prywatne placówki są w dużej mierze pozostawione same sobie, z tego co piszą dziewczyny tak wynika.
Super że jest poruszony ten temat bo idzie się dużo dowiedzieć w tak ważnym temacie. Do tej pory myślałam że njgorsze co może spotkać moje dziecko to placówka państwowa a teraz nie jestem już tego taka pewna.
 
Rozumiem. Muszę podłubać w necie bo coś mi się wydaje że takie prywatne placówki są w dużej mierze pozostawione same sobie, z tego co piszą dziewczyny tak wynika.
Super że jest poruszony ten temat bo idzie się dużo dowiedzieć w tak ważnym temacie. Do tej pory myślałam że njgorsze co może spotkać moje dziecko to placówka państwowa a teraz nie jestem już tego taka pewna.
Ja teraz jestem na opiece bo ma problem z gardlem,ale szczerze mowiac boje sie dac mloda teraz do żłobka,zaczynam łączyć fakty :/ mała od jakiegos czasu robi aja mezowi i mi.. bije sie po glowce,gdy ja jakis czas temu przebieralam miala podrapane kolo krocza,nie pozwala sie zblizyc chusteczka tam,musze sposobem ja myc :/ znajomej dziecko jest w tej samej grupie,gdy mielismy adaptacyjne to z 15 minut plakal i drapal w drzwi a one nie reagowaly :/ mowilam znajomej o tym to wyparly sie,mowily ze z minute moze..vzrobila jazde w dyrekjcji i zlozyla wypowiedzenie.. kurcze moze i u nas tak jest :/
 
reklama
Należy odróżnić jeszcze przedszkole prywatne od niepublicznego. Przedszkole prywatne w zasadzie nie podlega nikomu, natomiast przedszkola niepubliczne muszą spełnić szereg wymogów.
Co do monitoringu - u moich dzieci był i jest wciąż (przedszkole niepubliczne). Nawet w sumie raz sama skorzystałam, bo dziecko zrobiło mi w majtki, a swojego czasu mówiło, że panie czasem nie pozwalają do łazienki "Bo jest mokro" (bo pani sprzątająca umyła podłogę). Obejrzałam całą sytuację i stałam się spokojniejsza, bo po prostu moje dziecko nie zasygnalizowało potrzeby, bo było zajęte zabawą w grupie. Nie omieszkałam jednak poinformować dyrekcji, że powinni zwrócić uwagę pracownikom, że jednak dziecko to dziecko i czasem nie ma czasu czekać aż podłoga wyschnie, a w przedszkolu jest więcej niż jedna łazienka.
 
Do góry