reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Historie wcześniaków

Witam czytałam całe forum bb od dłuższego czasu jednak nie ukrywam potrzebuje teraz waszego wsparcia i pomocy ponieważ 18.12 urodziłam mojego synka w 29 tygodniu ciąży. Może zacznę od początku.

Wieczorem przed feralnym dniem maluszek był bardziej aktywny niż zwykle. Nie panikowałam bo akurat dnia następnego miałam usg. Także na drugi dzień podczas tego usg wyszło,że maluszek ma tachykardię (wtedy sięgała ona 215). Od razu dostałam skierowanie do szpitala. Jako,że mieszkam w Gdańsku pierwszą myślą była Zaspa i tam pojechałam. Na IP tętno maluszka było 217 moje około 117. Od razu zawieziono mnie na porodówkę gdzie od 15 do 21 ( z przerwą na usg) tam maluszek dalej miał tętno powyżej 200 i czasami zatrzymywało się na chwile aby znów wrócić do tego samego poziomu. W tym czasie dano mi jakiś specyfik na rozwój płucek u małego (był czas tylko na jedną dawkę zamiast dwóch). O 21 zapadła decyzja o cięciu cesarskim. Gdy Bartuś pojawił się na świecie nie zapłakał dopiero po tym jak go przenieśli do drugiego pokoiku (jakieś pół minuty to trwało). Ogólnie urodził się z wagą 1355g i 41cm długości. Na początku miał 5 pkt w skali apgar potem 6. Co dziwne z serduszkiem Bartusia jest wszystko ok tak samo z tętnem.

Na dzień dzisiejszy Bartuś ma 6 dni dalej jest podłączony do respiratora i karmiony pozajelitowo. Dziś ważył 1215g. Dzisiaj możliwe,że będzie pierwsza próba karmienia moim mlekiem i niedługo powinni mu wyjąć rurkę w buzi ,którą zastąpi rurka w nosku.
Bartuś na dzień dzisiejszy jest małym łobuziakiem na oddziale. Nie raz musiał mieć przyczepioną rączkę do pampersa bo próbował wyjąć rurkę. Dziś wyjął se wkłucie z główki i dopadł go atak czkawki. Nawet trzymał mojego palca i mocno jak na takiego maluszka ścisnął i kilka razy się uśmiechnął.

Co do mnie mleko jest nawet sporo ale psychicznie z dnia na dzień co raz gorzej.
 
reklama
Witaj,nie martw sie o synka, jak sama widzisz, niezly z niego lobuziak i jeszcze wszystkich zdazy pare razy zaskoczyc. Spadek wagi po urodzeniu jest normalny, moj spadl nawet wiecej.

Jesli chodzi o produkcje mleka to wazne zebys odciagala pokarm, bo tak stymulujesz jego produkcje. Mysl wtedy o synku lub patrz na jego fotografie.

Twoj synek jest wczesniakiem, wiec dla jego dobra najlepiej by bylo, gdybys karmila piersia :)

zycze wam powodzenia!!
 
Psychiczne doły zalicza każda mama wcześniaka, zwłaszcza jak dziecko jest jeszcze w szpitalu.
Widać, że Bartuś jest silny:)
Czekamy na wieści jak karmienie idzie i ogólnie jak jest.
Dużo zdrówka dla Bartusia dla Ciebie dużo siły i wytrwałości!:)
 
Dziś byłam u Bartusia przytył 5g (czyli waży 1220g) i podobno raz przyjmuje a raz nie pokarm:angry:.
Dziś strasznie się wiercił i nawet po wyrazie twarzy było widać,że płacze w sumie ja z nim. Przyłożyłam mu rękę do główki i zasnął także dziś mnie zaskoczył.
Dzięki dziewczyny za wsparcie :)
 
Nas od początku uczyli i zachęcali żeby rękę na główce kłaść i nawet tak leciuteńko palcami kółeczka zataczać, wtedy maluszki się uspokajają.c
Tak, też pamiętam jak widać było tylko po grymasach kiedy Wojtuś płacze:(
A pokarm-ważne, że w ogóle przyjmuje.
 
Dziś od 12 Bartuś oddycha samodzielnie (ma maskę tlenową obok buzi) i jak o 17 od niego wychodziłam to dalej se radził. Saturacja między 80-91% raz spadła tylko do 78% ale wtedy akurat się wiercił :nerd:. Pokarmu dziś nie przyjął i podobno jego żołądek jeszcze nie za ciekawie wygląda. Dziś po rozmowie z lekarzem dowiedziałam się ,że ten stan może trwać od kilku do kilkunastu dni.
 
Powolutku zacznie jeść, na wszystko przyjdzie pora. Nasze maluchy same wiedzą, kiedy są gotowe. U mojego Wojtusia też pare razy robili podejścia, aż później zaczal ładnie trawić i robić kupki. Oddycha sam, a to ogromne osiągnięcie. Brzuszek też ruszy.
 
I się nie pomyliłyście zaczął jeść wczoraj 1ml dzisiaj 2ml. Waga w miejscu stoi i dalej oddycha sam (ale na brzuszku bo jeszcze na pleckach ma duszności)
Nie wiem czemu ale boję się,ze ta bańka szczęścia zaraz pęknie
 
reklama
Ja wypracowałam sobie zasadę, cieszę się z tego co mam, martwić się będę później. Tak mi było łatwiej. Dla wiecznie planujacej i organizującej mnie na początklu było cieżko życ z dnia na dzień, ale jak sytuacja nas zmusza, to mozna sie wszystkiego nauczyc. A tak jest łatwiej.
 
Do góry