reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Historie Naszych Małych Cudów

Gratuluję Wam Dziewczyny Ślicznych Pociech!!! Ja też czekam - narazie badania a potem starania. Mam nadzieję, że tym razem się uda!
Pozdrawiam!!!
 
reklama
piekna historia naprawde az sie poryczalam ja 2007 13.09 stracilam mojego dzidziusia pierwsze dziecko to byl szok dla nas szlam do lakarze tylko po l4 nawet nie chcialam badania ale musialam bo to pierwsza wizyta moja pani ginekolog ktora prowadzila moja ciaze byla wlasnie na urlopie no to musialam sie niestety poddac badaniu no i okazalo sie ze zrobi mi zdjecie dla meza to dopiero sie skusilam ale niestety badanie wyjazalo zla wiadomosc ciaza obumarla ja nogi mialam z waty dokladnie z waty placz i co dalej mam 9 letnia siostre tak sie cieszyla za bedzie ciocia juz wszyscy wiedzieli rodzina znoajomi w pracy no coz stalo sie w 14 tygodniu moje dziecko zostalo aniolkiem dziekuje tylko bogu ze i mi nic sie nie stalo bo mieisac juz nie zylo jest mi nadal zle zyc z tym ze jej juz nie ma ale staram sie za pare miesiecy o siostrzyczke lub braciszka dla mojego aniolka znicz zapalilam w szpitalu w kapliczce plakalam ale maz byl przy mnie caly czas od rana do wieczora dziewuszki jest nam trudno z tym zyc ale nie rezygnujcie pozdrawiam was serdecznie pa gg4814483
 
wzruszające historie, bardzo smutne niestety... chociaż niektóre z happy endem...

ja straciłam dziecko tydzień temu, 19 września miałam zabieg, w 8tc... bardzo chciałam tego dzidziusia, to moja druga ciąża, pierwsza była zupełnie bezproblemowa, tym większy szok przeżyłam teraz.... nikt się nie spodziewa takiego obrotu sprawy, szczególnie że już raz wszystko było w porządku...
ale z tą ciążą od początku były problemy - 20 sierpnia zrobiłam test, 23 sierpnia poszłam do lekarza - w badaniu lekarka wykryła torbiel na prawym jajniku, podejrzewała ciążę pozamaciczną i wylądowałam w szpitalu... tam oczywiście nic nie zrobili, tylko usg, powiedzieli że ciąża za wczesna a torbielą się w ogóle nie przejęli... więc wyszłam do domu na żądanie. 9 września trafiłam do szpitala z okropnym bólem brzucha - całą noc myślałam że zwariuję, tak bolało - wypuścili mnie 12 września, pęcherzyk ciążowy 5mm, niby wszystko dobrze (chociaż już wtedy lekarka powiedziała, że coś mała ta ciąża na ten wiek), torbiel "może znowu boleć ale nie musi"... 17 września poszłam do swojej lekarki - na usg nie mogła znaleźć ciąży, a to powinien być już 8tc, czyli jak to lekarka powiedziała "fikający dzidziuś" a nie było praktycznie nic... no i 18 do szpitala, a zabieg 19 :-( i tyle, koniec... a miały być 2 lata różnicy między dzieciakami...
jedyne co przychodzi mi do głowy, to to, że może było chore, z jakąś wadą genetyczną... może w takim wypadku lepiej, że teraz poroniłam, a nie np. w 6 czy 7 miesiącu...
 
My też się modlimy to Pana Boga o dzidzię , jesteśmy po stracie i bardzo pragniemy dzidziusia. Wierzę coraz mocniej że nam się uda, że Bóg nam da ten cud.
 
Ja się modliłam do Papieża Jana Pwała II
On umierał a ja go prosiłam, aby zostawił pod mym sercem zdrowy płód
Wysłuchał...
 
Dor1976 wspaniałą nadzieję dałaś nam Wszystkim opowiadając swoją cudowną historię :happy2: Ja też już słyszałam że nasz kochany J.Paweł II wysłu****e modlitwy ciężarnych i starających się o dzidziusia :tak: Teraz jak zacznę staranka to też będę się do niego modlić. Tak myślę że nasze aniołki są razem z J.P.II i nas będą wspierać :tak::happy2:
 
dziewczyny czytam wasze historię i odnajduję cząstkę siebie poroniłam prawie rok temu 15 grudnia 2006 w 10 tygodniu i powiem wam że to nie prawda że czas goi rany, nic nie zagoi tych ran czas po prostu uczy nas z nimi żyć.
pamiętam wszystko każdy szczegół, każdą minutę/To była moja druga ciąża mam już 2,5 letniego synka Kacperka i to dla niego podniosłam się z kolan podniosłam ale już nigdy nie wyprostowałam. do dzisiaj płaczę w poduszkę, do dzisiaj widzę szpitalny korytarz i czuję ten ból.do dzisiaj mam koszmary i krzyczę przez sen żeby nie zabierali mi dziecka.a to miały być takie piękne święta.mąż ubierał choinkę synek mu pomagał, a ja leżałam ciesząc się fasolką w moim brzuszku.i co z tego że mówili to za wcześnie powinnaś iść do pracy odpocząć, co z tego- od pierwszej minuty kiedy się dowiedziałam że jestem w ciąży gotowa byłam oddać życie za to nienarodzone w takim samym stopniu jak za mojego synusia.pamiętam pierwsze bóle brzucha, pamiętam pierwszą krew, całą drogę do szpitala modliłam się aby nie zabierał mi mojej kruszynki.pamiętam nawet kolor bielizny jaką miałam na sobie.
badanie lekarskie trwało długo;"plami Pani ale to jeszcze nic nie znaczy", zjeżdżamy windą na usg nigdy nie zapomnę miny lekarki kiedy mówiła że moje dziecko nie żyję jak nie zyję przecież słyszałam jego serduszko w tamtym tygodniu.potem idzie szybko dają głupiego jasia idę spać.matko jak ja budząc sie rano pragnęłam żeby to był tylko koszmarny sen,ale niestety:-(.koło południa lekarz daje mi tabletki wyzywam go żę jestem w ciąży i nic mi nie można brać, w końcu ustępuję o 15 rodzę moje dziecko w szpitalnej toalecie. zabierają na zabieg, usypiają czyszczą a ja umieram razem z nim, umieram od nowa każdego dnia. i tylko mój syn, radość mojego życia podnosi mnie każdego dnia.a mąż on nie zrozumie tego cierpienia, to nie jemu zabierają to co cenne, to nie on krzyczy na fotelu ginekologicznym. ja juz nie mam łez...
 
reklama
Ciesze się, że w jakiś tam sposób daje Wam nadzieję. Modlitwą naprwade można DUŻO zdziałać i trzeba w to wierzyć.
WeroNika lada dzień skończy 2 latka. Każdego dnia dziekuję, że ją mam.
I już niebawem będę prosić o rodzeństwo dla niej :)

Pozdrawiam
 
Do góry