reklama
Hej dziewczyny
Pojawiłam się u Was na forum i zaraz następnego dnia zniknęłam... nie ze swojej winy
Wkleję Wam opis tego co się działo
W poniedziałek 12.12 na luzaka pojechałam sobie do szpitala na rutynowe ktg z przyzwyczajenia tylko biorąc plecak "na wszelki wypadek". Nawet się nie spieszyłam na wczesne rano, tylko sobie pospałam do ósmej...tym bardziej że w nocy miałam depresję z histerią, ślubny mi coś z łóżka odburknął że chce się wyspać więc poszłam ryczeć do drugiego pokoju i męczyłam się tak prawie do rana. Teraz myślę że jednak miewam holender jakieś przeczucia
Pojechałam do szpitala, na luzaka zrobiłam ktg - akurat nikogo nie było i po chwili wylądowałam na usg u mojego doktorka. I niestety dupa blada okazało się że mały dalej nie rośnie - czyli zostaję w szpitalu na patologii.
No dobra, zostaję, mają mnie dotlenić, dokroplówkować i co tam jeszcze...atrakcje nieziemskie, co godzina słuchanie pępków, test oksytocynowy, badania brrr... faktycznie mało przyjemne. Mieli mnie do czwartku tak trzymać i wtedy albo indukować albo kroić. Tymczasem we wtorek na pierwszym porannym ktg coś się nie spodobało - mały miał za wąskie oscylacje mimo że tętno ok - i ta kropelka wypełniła czarę. O ósmej ślubny mi podrzucił bułkę drożdżową, zaczęłam ją szamać po czym wpada ordynator i na mnie krzyczy "pani nie je tej bułki"!!! Zaczeła się karuzela, pakowanie, golenie, lewatywa, kupa telefonów w tym do ślubnego żeby zwalniał się z pracy jeśli chce być przy porodzie bo się zaklinał że tak...po 9 wylądowałam na poródówce z oksytocyną, niestety moja macica była oporna i po 2 godzinach wyłacznie lekko twardniał mi brzuszek. Decyzja była taka że jeśli do 12tej nie ruszę to mnie biorą na stół. I tak się stało. Dostałam znieczulenie podpajęczynówkowe którego bałam się jak cholera, bo to w kręgosłup a wszystko się słyszy...całe szczęście na pierwsze cięcie anestezjolog podkręcił mi marę mm nembutalu więc sufit się zakręcił i zrobiło mi się wszystko jedno. I po 10 minutach usłyszałam wrzask Szuwarka tylko zobaczyłam na chwilkę, pokazali mi go z bliska, przytulili do twarzy i zabrali. Potem długo mnie szyli a potem kazali leżeć na płasko 24 godziny. Trzęsłam się we wstrząsie do wieczora. Ponieważ nie było miejsc na położnictwie leżałam na ginekologii co oznaczało że dziecka nie zobaczę zanim mnie nie przeniosą - a na położnictwie po prostu nawał, już odsyłali kobiety bez wód do innego szpitala.
Po 24 godzinach mnie uruchomili i zaraz powędrowałam na górę. Ale maleństwo...aż sie rozpłakałam. I nie miałam pokarmu, a mały tak rzadko się sam budził! w czwartek dostałam szuwarka już do całodobowej opieki i wtedy nie wytrzymałam i poprosiłam o dokarmianie, ale jednocześnie podstawiałam mu cyca z którego biedak nic chyba nie wysysał. Ale po budzeniu co 3 godziny w piątek już zaczął reagować jak normalne dziecko - budzić się z żądaniem i płakać.
Teraz, po dwóch tygodniach już doszłam do jakiegoś uporządkowania. Odciągam pokarm i karmię butlą, a kiedy nie wystarcza dokarmiam bebilonem 1. Młody Smok ma apetyt nieziemski - od paru dni wypija ponad pół litra mleka dziennie!!! I rośnie jak na drożdzach! Wychodziliśmy ze szpitala z wagą 2730 (urodził się z 2750) i 54 cm długości, teraz Smoku waży już ponad 3 kg i lada dzień wyrośnie z najmniejszych śpioszków
Pojawiłam się u Was na forum i zaraz następnego dnia zniknęłam... nie ze swojej winy
Wkleję Wam opis tego co się działo
W poniedziałek 12.12 na luzaka pojechałam sobie do szpitala na rutynowe ktg z przyzwyczajenia tylko biorąc plecak "na wszelki wypadek". Nawet się nie spieszyłam na wczesne rano, tylko sobie pospałam do ósmej...tym bardziej że w nocy miałam depresję z histerią, ślubny mi coś z łóżka odburknął że chce się wyspać więc poszłam ryczeć do drugiego pokoju i męczyłam się tak prawie do rana. Teraz myślę że jednak miewam holender jakieś przeczucia
Pojechałam do szpitala, na luzaka zrobiłam ktg - akurat nikogo nie było i po chwili wylądowałam na usg u mojego doktorka. I niestety dupa blada okazało się że mały dalej nie rośnie - czyli zostaję w szpitalu na patologii.
No dobra, zostaję, mają mnie dotlenić, dokroplówkować i co tam jeszcze...atrakcje nieziemskie, co godzina słuchanie pępków, test oksytocynowy, badania brrr... faktycznie mało przyjemne. Mieli mnie do czwartku tak trzymać i wtedy albo indukować albo kroić. Tymczasem we wtorek na pierwszym porannym ktg coś się nie spodobało - mały miał za wąskie oscylacje mimo że tętno ok - i ta kropelka wypełniła czarę. O ósmej ślubny mi podrzucił bułkę drożdżową, zaczęłam ją szamać po czym wpada ordynator i na mnie krzyczy "pani nie je tej bułki"!!! Zaczeła się karuzela, pakowanie, golenie, lewatywa, kupa telefonów w tym do ślubnego żeby zwalniał się z pracy jeśli chce być przy porodzie bo się zaklinał że tak...po 9 wylądowałam na poródówce z oksytocyną, niestety moja macica była oporna i po 2 godzinach wyłacznie lekko twardniał mi brzuszek. Decyzja była taka że jeśli do 12tej nie ruszę to mnie biorą na stół. I tak się stało. Dostałam znieczulenie podpajęczynówkowe którego bałam się jak cholera, bo to w kręgosłup a wszystko się słyszy...całe szczęście na pierwsze cięcie anestezjolog podkręcił mi marę mm nembutalu więc sufit się zakręcił i zrobiło mi się wszystko jedno. I po 10 minutach usłyszałam wrzask Szuwarka tylko zobaczyłam na chwilkę, pokazali mi go z bliska, przytulili do twarzy i zabrali. Potem długo mnie szyli a potem kazali leżeć na płasko 24 godziny. Trzęsłam się we wstrząsie do wieczora. Ponieważ nie było miejsc na położnictwie leżałam na ginekologii co oznaczało że dziecka nie zobaczę zanim mnie nie przeniosą - a na położnictwie po prostu nawał, już odsyłali kobiety bez wód do innego szpitala.
Po 24 godzinach mnie uruchomili i zaraz powędrowałam na górę. Ale maleństwo...aż sie rozpłakałam. I nie miałam pokarmu, a mały tak rzadko się sam budził! w czwartek dostałam szuwarka już do całodobowej opieki i wtedy nie wytrzymałam i poprosiłam o dokarmianie, ale jednocześnie podstawiałam mu cyca z którego biedak nic chyba nie wysysał. Ale po budzeniu co 3 godziny w piątek już zaczął reagować jak normalne dziecko - budzić się z żądaniem i płakać.
Teraz, po dwóch tygodniach już doszłam do jakiegoś uporządkowania. Odciągam pokarm i karmię butlą, a kiedy nie wystarcza dokarmiam bebilonem 1. Młody Smok ma apetyt nieziemski - od paru dni wypija ponad pół litra mleka dziennie!!! I rośnie jak na drożdzach! Wychodziliśmy ze szpitala z wagą 2730 (urodził się z 2750) i 54 cm długości, teraz Smoku waży już ponad 3 kg i lada dzień wyrośnie z najmniejszych śpioszków
agnes.kol
Fanka BB :)
Tak z grubsza nadrobiłam co napisałyście
Porodu niebęde wam opisywac bo niewspominam go najlepiej, a wszysto przez jedna połozna która stwierdziła, że nie umiem przeć, a okazało się że dziecko źle jest główką ułozone i miałam zadanie utrudnione : : ale najwazniejsze, że wszystko jest ok ;D
Chyba dostałam nawały w piersiech, bo są jak kamienie chyba trochę poodciagam
Wrzucam jeszcze pare zdjątek i uciekam do kruszynki ;D
Porodu niebęde wam opisywac bo niewspominam go najlepiej, a wszysto przez jedna połozna która stwierdziła, że nie umiem przeć, a okazało się że dziecko źle jest główką ułozone i miałam zadanie utrudnione : : ale najwazniejsze, że wszystko jest ok ;D
Chyba dostałam nawały w piersiech, bo są jak kamienie chyba trochę poodciagam
Wrzucam jeszcze pare zdjątek i uciekam do kruszynki ;D
Hej dziewczynki!
współczuje kłopocików zdrowotnych ale na pewno to przejsciowe i trzeba troszke pocierpiec razem z dzieciątkami zeby potem mogło być już dobrze
Bardzo chciałabym zaglądać tu do was częściej ale od świąt mam w chałupie teściową i po porstu juz pierdolca dostaje bo ta mi sie we wszystko wcina i musze pilnować na kazdym kroku zeby mi dziecka nie przekarmiła, zeby biedny Maksio spokój miał bo nawet w spokoju wyspać sie nie może no i w ogole tylko sie odwroce to juz zyga do niego a, szkoda gadac nawet DRAMAT no i moge sobie mowic zwracać uwage i tam robi dalej swoje
Boże musze wytrzymac jeszcze tylko kilka dnii ...
współczuje kłopocików zdrowotnych ale na pewno to przejsciowe i trzeba troszke pocierpiec razem z dzieciątkami zeby potem mogło być już dobrze
Bardzo chciałabym zaglądać tu do was częściej ale od świąt mam w chałupie teściową i po porstu juz pierdolca dostaje bo ta mi sie we wszystko wcina i musze pilnować na kazdym kroku zeby mi dziecka nie przekarmiła, zeby biedny Maksio spokój miał bo nawet w spokoju wyspać sie nie może no i w ogole tylko sie odwroce to juz zyga do niego a, szkoda gadac nawet DRAMAT no i moge sobie mowic zwracać uwage i tam robi dalej swoje
Boże musze wytrzymac jeszcze tylko kilka dnii ...
Magi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2005
- Postów
- 1 241
Hej!Sliczne sa Wasze dzieciaczki! Ziemziu, Michalinka skora z Ciebie zdjeta normalnie ;D ;D ;D od razu widac ze Mala Ziemzia!!! Cudki te nasze dzieci...Moja Oliwcia podobna do tatusia, ja sama niestety nie dostrzegam zadnego podobienstwa ze mna, hehehe...
Widze ze wiekszosc z Was od razu laduje dzidzie pod kolderke?? Ja moja wciaz trzymam w becie, choc juz wyrosla z niego, hihi...w nocy okrywam ja kocykami i dopiero przymierzam sie do kolderki....taka mi sie wielka wydaje na nia, ale Wy widze juz kolderkujecie...Poza tym zwrocilam uwage, ze ukladacie dzidzie na pleckach, a ja wciaz na boczkach....jeszcze w szpitalu polozna zwrocila mi uwage cobym jej nie kladla na wznak i se to mocno wzielam do serca, ostatnio mialam pytac polozna i lekarke i zawsze zapominam....jak mi raz powiedziano ze na boczku... oho krzyk, lece zatem papa
Widze ze wiekszosc z Was od razu laduje dzidzie pod kolderke?? Ja moja wciaz trzymam w becie, choc juz wyrosla z niego, hihi...w nocy okrywam ja kocykami i dopiero przymierzam sie do kolderki....taka mi sie wielka wydaje na nia, ale Wy widze juz kolderkujecie...Poza tym zwrocilam uwage, ze ukladacie dzidzie na pleckach, a ja wciaz na boczkach....jeszcze w szpitalu polozna zwrocila mi uwage cobym jej nie kladla na wznak i se to mocno wzielam do serca, ostatnio mialam pytac polozna i lekarke i zawsze zapominam....jak mi raz powiedziano ze na boczku... oho krzyk, lece zatem papa
bartyś
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2005
- Postów
- 758
Ketsa współczuję Ci bidoku Ale nie masz wyjścia, musisz się przemęczyć więc pozostaje życzyć cierpliwości...
Wandziu napisz, skąd jednak Paulinka a nie Milenka ??? Oczywiście Paulinka też bardzo ładnie, ale wiesz, że Milenka to był mój typ ;D
Magi ja też jakoś ciągle bardziej kładę Kamilka na boczku, boję się, że zachłyśnie się leżąc na wznak w razie ulania ...
Didi życzymy zdrówka dla Albercika
Wandziu napisz, skąd jednak Paulinka a nie Milenka ??? Oczywiście Paulinka też bardzo ładnie, ale wiesz, że Milenka to był mój typ ;D
Magi ja też jakoś ciągle bardziej kładę Kamilka na boczku, boję się, że zachłyśnie się leżąc na wznak w razie ulania ...
Didi życzymy zdrówka dla Albercika
Barciś i Megi dobry temat poruszyłyście bo ja też najbardziej lubie jak Maksio leży na boczku ale co jakiś czas układam go na pleckach żeby główka miała ładny kształt . wiadomo ze na boczku najbezpieczniej ale jak juz jest z godzinke po jedzonku, ładnie mu sie odbiło to właśnie czasami mykne go na plecki, ale nasłuchuje wtedy czy wszysytko ok. no i nie robie tego w nocy.
No dobra dosc czytania teraz pisanie
Najpierw gratu;lacje dla wszystkich mam i malenstw
Moja zarłoczna kruszyna spi wiec moment na cos dla siebie okropnie za wami tesknie kiedy moglam siedziec oblozona pysznosciami i gawedzic z wami ale ten okres minal bezpowrotnie Kaja budzi sie na karmienie co poltorej godziny wysysa z obu piersi wiec produkcja jest ciagla o wyjsciu do sklepu moge zapomniec bo ja za drzwi a ona w placz i zaraz sms WRACAJ MLECZARNIA POTRZEBNA i dupa z zakupow jemy to co kupia pozostali domownicy a jest tego niewiele zazwyczaj to czego nie moge mala przez tydzien byla na kropelkach ciagle bolał ja brzuszek przyczyna nieznana rosnie je i spi czasem nawet niewiecie ile bym dala za przespanie kilku godzin ciaglym snem nie usnie bez kolysanki wiec ja spiewam i placze a Kaja sie ze mnie smieje gowniara mala tak sobie mnie wychowala hehehe caly dom dostal szalu na jej punkcie a na pierwszym miejscu tatus tak pozatym to macierzynstwo jest cudownym stranem
DIDI w aptece sa plasterki na dupke zeby nie bolała sa drogie ale coz proponuje zebys kupila ja jak dzieci moje braly zastrzyki to je kupowalam ale cielam na mniejsze kawaleczki acha i rob oklady zeby zrosty sie nie porobily bo wikiemu nie robilam i teraz jest problem z wkuciem sie ma takie okropne
MAGI ja klade kaje w nocy na boczku kiedy przysypiam a wdzien to roznie ale na wzak tez lezy no i Kaja tez pod kolderka juz spi z becika wyrosla
Najpierw gratu;lacje dla wszystkich mam i malenstw
Moja zarłoczna kruszyna spi wiec moment na cos dla siebie okropnie za wami tesknie kiedy moglam siedziec oblozona pysznosciami i gawedzic z wami ale ten okres minal bezpowrotnie Kaja budzi sie na karmienie co poltorej godziny wysysa z obu piersi wiec produkcja jest ciagla o wyjsciu do sklepu moge zapomniec bo ja za drzwi a ona w placz i zaraz sms WRACAJ MLECZARNIA POTRZEBNA i dupa z zakupow jemy to co kupia pozostali domownicy a jest tego niewiele zazwyczaj to czego nie moge mala przez tydzien byla na kropelkach ciagle bolał ja brzuszek przyczyna nieznana rosnie je i spi czasem nawet niewiecie ile bym dala za przespanie kilku godzin ciaglym snem nie usnie bez kolysanki wiec ja spiewam i placze a Kaja sie ze mnie smieje gowniara mala tak sobie mnie wychowala hehehe caly dom dostal szalu na jej punkcie a na pierwszym miejscu tatus tak pozatym to macierzynstwo jest cudownym stranem
DIDI w aptece sa plasterki na dupke zeby nie bolała sa drogie ale coz proponuje zebys kupila ja jak dzieci moje braly zastrzyki to je kupowalam ale cielam na mniejsze kawaleczki acha i rob oklady zeby zrosty sie nie porobily bo wikiemu nie robilam i teraz jest problem z wkuciem sie ma takie okropne
MAGI ja klade kaje w nocy na boczku kiedy przysypiam a wdzien to roznie ale na wzak tez lezy no i Kaja tez pod kolderka juz spi z becika wyrosla
reklama
didi
Fanka BB :)
Aga....dzieki kochana za rady....maly po tych zastrzykach spi....chociaz biedulek moj kochan odpocznie troszke....teraz wieczorkiem jak dostal 2 to musialam sie powstrzymywac aby nie plakac razem z nim....a co do zrostow to podobno po tym leku nie a bo ladnie sie roprowadza..:0..ale co do plasterkow to zapytam sie w aptece chociaz juz na leki wydalam 90 zl..ale co tam w koncu to dla mojego aniolka....oddam wszystkie pieniazki byleby wyzdrowial szybciutko..
Podziel się: