Mam takie wyrzuty sumienia przez to co jem... sam syf. Fast food, słodycze, napoje słodzone ( właściwie to cukier do picia xD) i to coraz częściej. 3 lata temu schudłam 20kg, z 74 na 54kg, jadłam zdrowo, chodziłam na siłownie a jak nie to zawsze jakaś inna aktywność. Od 1,5 roku znowu zaczęłam jeść g*wna i mniej się ruszać, a teraz to już maksymalnie przeginam. Chyba dałam sobie przyzwolenie na to bo jestem w ciąży. Ale nie mogę się zebrać żeby zacząć jest zdrowo
dzisiaj to już mam kryzys. Cały czas o tym myśle wiec jedzenie mi nie poprawia wcale humoru, a jednak żre.
nie mam nawet pomysłu na zdrowe żarełko, wszystko mi wyszło z głowy. Mój mózg nie chce tego jedzenia
już nawet nie chodzi aż tak bardzo o tą wagę, ale o jakoś tego jedzenia. Czuje się jak śmietnik.