Dzieki dziewczyny... Niedzieli nie mam zapsutej, bo wczoraj juz wyplakałam wszystko, na szczescie bardziej mysle o fasolce niz o sobie i wiem, ze nie moge sie stresowac ze wzgledu na ciaze, szkoda, ze on tego nie widzi...
Takie życie, nie ma ludzi idealnych, nie ma związkow bez kłótni. My sie klocimy sie często, ale jak już to porządnie...
A ja taka jestem, że i tak pierwsza zagadam, pierwsza się przytule. Nie umiem żyć obok siebie w ciszy. Nie potrafie tak. Najbardziej mnir tylko boli, ze on nie umie przeprosić... Ja jak wiem, ze zrobiłam źle, to przeprosze, przemysle sobie wszystko i wiem, ze wina lezy po mojej stronie. Ale tym razem, to naprawde On powinien przeprosić...