Rany, ależ Wy jesteście płodne:-)))))) Dopiero teraz skończyłam czytać wszystie zaległości, a nie było mnie tylko przez weekend
Uwaga, dzisiaj wymiotowałam tylko raz!!! I coś się zmieniło bo co prawda dalej jest mi słabo, niedobrze i do dupy, ale po raz pierwszy mam wrażenie że muszę zwymiotować, nachylam się nad kibelkiem a tu nic... Dobra, nic więcej nie piszę żeby nie zapeszyć....
Co ja to chciałam... Aha, a propos książek - pamiętam że w pierwszej ciąży leżąc w szpitalu czytałam "Ono" i zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Książka o zgwałconej dziewczynie opowiadająca o jej ciąży... Szczegółów nie pamiętam, chyba muszę jeszcze raz przeczytać:-)
Tak czytam o tych Waszych tęskonotach za wizytą u gina i stwierdzam, że chyba ze mną jest coś nie tak... Ja wyczekuję, ale porodu, a nie jakiś tam wizyt, i na razie wcale nie dlatego, że nie mogę się doczekać maluszka (no może trochę...) tylko żeby przestać być w ciąży i móc normalnie funkcjonować. No bo ja niestety ani na zakupy, a ni dziecka do przedszkola odprowadzić, ani się z kimś spotkać - może to mnie trochę tłumaczy...:-( Martwię się strasznie takim brakiem podniecenia tą moją ciążą, a już takie rzeczy jak ciuszki, łóżeczko itd... - w ogóle dla mnie nie istnieją... Hmmm, może dlatego że póki co to jestem chuda jak szczapa i mam wklęsły brzuch. Idę się położyć, bo mój kochany świeżo upieczony mąż wstaje jutro na 6 do pracy i ja muszę Jacę odprowadzić do przedszkola: nie wiem jak tego dokonam, najwyżej będę rzygać w krzaki...
Narka i dobrej nocki:-)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Co ja to chciałam... Aha, a propos książek - pamiętam że w pierwszej ciąży leżąc w szpitalu czytałam "Ono" i zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Książka o zgwałconej dziewczynie opowiadająca o jej ciąży... Szczegółów nie pamiętam, chyba muszę jeszcze raz przeczytać:-)
Tak czytam o tych Waszych tęskonotach za wizytą u gina i stwierdzam, że chyba ze mną jest coś nie tak... Ja wyczekuję, ale porodu, a nie jakiś tam wizyt, i na razie wcale nie dlatego, że nie mogę się doczekać maluszka (no może trochę...) tylko żeby przestać być w ciąży i móc normalnie funkcjonować. No bo ja niestety ani na zakupy, a ni dziecka do przedszkola odprowadzić, ani się z kimś spotkać - może to mnie trochę tłumaczy...:-( Martwię się strasznie takim brakiem podniecenia tą moją ciążą, a już takie rzeczy jak ciuszki, łóżeczko itd... - w ogóle dla mnie nie istnieją... Hmmm, może dlatego że póki co to jestem chuda jak szczapa i mam wklęsły brzuch. Idę się położyć, bo mój kochany świeżo upieczony mąż wstaje jutro na 6 do pracy i ja muszę Jacę odprowadzić do przedszkola: nie wiem jak tego dokonam, najwyżej będę rzygać w krzaki...
Narka i dobrej nocki:-)