cześć kobietki po długiej nieobecności!
w czwartek po 22 wyruszyliśmy w naszą podroż do Krakowa. Od nas to jest prawie 500 km więc bałam się jak wytrzymam tak długą podróż, ale jakoś zeszło - chociaż łatwo nie było - nogi mi strasznie drętwiały i brzuch uciskał i strasznie byłam drogą zmęczona
w piątek w Krakowie było 37 stopni - byłam w stanie agonalnym...
w sobotę było koło 32 - trochę odżyłam, ale było nadal ciężko
w w niedzielę było 25 - CUDOWNIE!!!
pozwiedzaliśmy wszystko z nastawieniem na pokazanie Krakowa dzieciom (my swojemu synkowi, a znajomi swojemu pięcioletniemu urwisowi)
załapaliśmy się na koncert zaczarowanej piosenki
w sumie było bardzo fajnie, ale taka pogoda nie nadaje się do zwiedzania - tym bardziej w ciąży. Cały dzień na nogach też nie sprzyja w naszym stanie no i te rozbrykane dzieci
i wczoraj poczułam dzidzię!!! wcześniej wydawało mi się, że czuję takie przewracania, a teraz takie punktowe leciusieńkie puknięcia. Cudownie!!!
Zaraz poczytam, co naskrobałyście - jeśli zdołam...
w czwartek po 22 wyruszyliśmy w naszą podroż do Krakowa. Od nas to jest prawie 500 km więc bałam się jak wytrzymam tak długą podróż, ale jakoś zeszło - chociaż łatwo nie było - nogi mi strasznie drętwiały i brzuch uciskał i strasznie byłam drogą zmęczona
w piątek w Krakowie było 37 stopni - byłam w stanie agonalnym...
w sobotę było koło 32 - trochę odżyłam, ale było nadal ciężko
w w niedzielę było 25 - CUDOWNIE!!!
pozwiedzaliśmy wszystko z nastawieniem na pokazanie Krakowa dzieciom (my swojemu synkowi, a znajomi swojemu pięcioletniemu urwisowi)
załapaliśmy się na koncert zaczarowanej piosenki
w sumie było bardzo fajnie, ale taka pogoda nie nadaje się do zwiedzania - tym bardziej w ciąży. Cały dzień na nogach też nie sprzyja w naszym stanie no i te rozbrykane dzieci
i wczoraj poczułam dzidzię!!! wcześniej wydawało mi się, że czuję takie przewracania, a teraz takie punktowe leciusieńkie puknięcia. Cudownie!!!
Zaraz poczytam, co naskrobałyście - jeśli zdołam...