Ufff...nadrobiłam wątek. Nie było mnie niecałe 3 dni, a tu taaakie nowiny
))))
Mówię sobie "wejdę na forum sprawdzić, czy Ewa jest w ciąży
", wchodzę, czytam posta z soboty i widzę...suwaczek
Potem Thinka mnie zabiła swoimi nowinami
)
Ewa,Thinka - ogromnie GRATULUJĘ !
Ewa- przyznam Ci się, że jak ostatnio na forum panowała gorąca atmosfera (związana z Twoimi oczekiwaniami na pozytywny wynik testu ciążowego), to od razu przypomniała mi się pewna sytuacja z czerwca bodajże. Dosyć ostro ruszyłam na teściową, bo wg mnie źle trzymała Maksa (zgodnie z zaleceniami pani rehabilitantki nie powinno się go wówczas było trzymać za często na rękach, a zwłaszcza w pewnych pozycjach). Aż mi się głupio zrobiło, bo wybuchłam i pierwszy raz ją tak potraktowałam, zamiast grzecznie wytłumaczyć. Byłam nerwowa ogólnie. Potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży
Nie chciałam tego pisać, żeby nie zaogniać atmosfery na forum, ale to było pierwsze co mi przyszło do głowy, że jesteś w ciąży
Mnie na początku ciąży też bolał brzuch, w zasadzie myślałam, że dostane okres, ćmiło mnie przez całe dnie i to było takie wykańczające. Był 40 któryś dzień cyklu a ja nie miałam okresu, ale zwalałam to na karb 3-go cyklu po porodzie.
Teraz apropos radzenia sobie: jest ciężko. Nawet bardzo, bo małego muszę przenosić, nosić na rękach i ganiać za nim po pokoju. W dodatku muszę sama zjeżdżać z wózkiem po schodach, a wierzcie mi, że 11 kilowe dziecko plus spacerówka, trochę ważą. W domu częściej łapie mnie nerw jak mały się buntuje i muszę go trzymać na rękach, wyrywa się, kopie mnie itp, a brzuch strasznie mi ciąży. Parę razy się nawet popłakałam z bezsilności, ale co zrobić, nie wytłumaczysz dziecku, że nie może go mama trzymać na rękach, bo mamę boli brzuszek :/ Żal mi tylko tego, że przez tę sytuację Maksiu ma ograniczenia : jak jestem z nim sama to nie puszczam go po całym mieszkaniu, bo nie mam siły za nim chodzić pochylona, on niestety jeszcze nie chodzi. Generalnie buszuje po salonie i jako tako tam mogę go pilnować, ale żeby trzymać go na podłodze np. w kuchni jak robię obiad ? W życiu..., po pierwsze, w kuchni są płytki i jakby siadał na takich zimnych to bałabym się o jego pęcherz( i tu pytanie, czy Wasze dzieci buszują na czworakach po kuchni? macie płytki? pozwalacie im siadać?), po drugie, musiałabym łazić za nim,żeby czegoś nie ściągnął, nie obił się o kant stołu, szafek itp, czyli z robienia obiadu nici. Nie wspomnę, że nie miałabym siły na latanie za nim i podnoszenie go, mając przed sobą wielgachny brzuch (na zamknięty wrzucę fotki brzucha, jak tylko zrobię
)
Od paru dni chodzę spać ok 2 w nocy, bo przygotowuję potrawy na święta, a małpiszon nie pozwala mi za bardzo w dzień pracować (wyjątek stanowił wczorajszy dzień, kiedy to sam się bawił w kojcu, a ja mogłam udekorować przez parę godzin moje może 200 pierników
(fotki wrzucę na kulinarny). Efekt, właśnie zasypiam nad laptopem, niestety nie kontroluję tego i to jest najgorsze i za razem nie bezpieczne. Po za tym nie piłam kawy (i to pogarsza całą sprawę), bo nie mam mleka
bez mleka nie jestem w stanie ruszyć kawy :/
Dobra, muszę uciekać przekroić piernik, który niedawno się upiekł. Próbuję zrobić coś takiego:
Domino - kostki piernikowe z marcepanem i konfiturą morelową
Ewa trzymam kciuki za wizytę