reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Hejka
Ja tylko na chwilkę, bo na razie cieszę się z przyjazdu mężusia, ale dostałam sms od asi1981. Ma popsuty komp. ale była u lekarza i pytała o śluzowate kupki i lekarz powiedział, ze jak dzieci sie dużo ślinią to tak się dzieje. Należy się martwić dopiero jak zmienia się też kolor.
 
reklama
Tunia, to prawda ze za żłobek tez się płaci, ale żłobek u nas kosztuje ok 260 zl, a niania 1000, wiec jest różnica:shocked2:
jeśli chodzi o adopcje, to w naszym kraju to droga przez mękę i trwa to wiele lat:no:
 
Największy problem z adopcją jest taki, że rodzice często nie zrzekają się praw do dziecka. Jeśli dziecko zostanie porzucone w szpitalu bez wypełnienia odpowiedniego formularza - prawnie nie ma możliwości oddać komuś tego dziecka. Adopcyjni rodzice mogą próbować szukać biologicznych i przekonywać ich do zrzeczenia się praw. Ale to trudne.
Opiekowałam się kiedyś w domu dziecka maluchami 3-letnimi. Żadne z nich nie miało szans na adopcję właśnie z tego powodu. A "mamusie" przyjeżdżały raz na ruski rok w odwiedziny. Straszne przylepy te dzieciaki. Wychodząc, trzeba było trzynaście razy potwierdzić, że wróci się za tydzień... A i tak każde z tych dzieci dałoby się za swoją mamę pokroić... Ech...
 
u nas będzie podobna sytuacja - będzie, bo składać podania można dopiero od 1 kwietnia. My złozymy, ale i tak mały będzie mógł pójść do żłobka dopiero jak skończy rok, czyli najwcześniej w grudniu - oczywiście jeśli będzie jakieś miejsce.
Wiesz co ja złozyłam podanie z taką myślą jak Ty. Nie przyjmą i w grudniu-styczniu będę dopytywac o miejsce czy ktoś zwolnił.
A oni go przyjęli,, dopiero jak poszłam umowę podpisac to szok, że on taki mały itd.
A jakbym poszła bez niego? Sama? to co podpisaliby a dopiero we wrześniu by się 'obudzili'??? o to mam żal i na to jestem sciekła. Narobili nadziei i klops :(


co do adopcji to się nie wypowiadam bo temat rzeka
porzucone w szpitalu dziecko powinni od razu dawać do adopcji! tak jak te z okien życia!
ale powiem Wam, że warto się starać. Rok temu moja koleżanka 37letnia dostała trójkę bobasów! 8latkę prawie 5latkę i trzylatka. Rodzeństwo :).
Także ile by to nie trwało warto moim zdaniem.
 
Tunia ja wiem ze ludzie ktorzy decyduja sie dzieci adoptowac ze szczerych pobudek daja mu szczescie i szczesciem dla nich jest posiadanie tego dziecka, tyle ze ludzie ktorzy nie maja dzieci a chca je miec z jakis powodow przechodza te wieloletnie badania i zabiegi by stac sie biologicznymi rodzicami a przeciez tak jak w przypadku moich znajomych juz dawno mogliby miec jakiegos dzieciaczka z domu dziecka i cieszyc sie rodzicielskim szczesciem tym bardziej ze czas ich goni.
U mnie to jest wszystko proste- nie opiekujesz sie dzieckiem, porzucilas, jestes zlym rodzicem zabieraja dziecko i umieszczaja w rodzinie adopcyjnej lub zastepczej, nie ma czegos takiego jak domy dziecka, i to jest niesamowite.

troche sie pomieszalam w Twoich wieziach rodzinnych ;)

ja w sierpniu skladam wniosek do przedszkola by Arlenka szla od stycznia ale niewiem czy bedzie miejsce i czy nie bede szukac niani.
 
Grr... Po kolejnym półgodzinnym staniu przy zlewie zdecydowałam się na zmywarkę. Mąż się zgodził. Kuchnię mamy tak małą, że trzeba będzie usunąć jedną szafkę, ale mam w niej nieużywaną na co dzień porcelanę i książki kucharskie - a na to zawsze się znajdzie miejsce, jakaś półka. Znalazłam Amicę za 780 zł na 9 kompletów naczyń, klasa A, opcja zmywania z połową wsadu, o wymiarach identycznych jak ta nasza szafka. I zużywa 13 l na pełne mycie, ja to chyba setkę wylewam codziennie... I dopłaty za wodę mamy kosmiczne zawsze.
 
Ja z dzidziusiem na kolanach, więc krótko :-)

Ewa - ja też dzisiaj na spacerze zaliczyłam pocztę :-) Wysłałam priorytetem, więc w pojutrze pewnie dojdzie.

Gabi - mój ulubiony drin to Martini z wódką i lodem. Plus oliwka oczywiście. Proporcji nie podam, bo zawsze małżśon robi.

mykam bo dzidzolowi sie znudziło
 
... bo adopcja to jedno, a umieć kochać takie dziecko którego się nie urodziło to drugie, podziwiam ludzi, którzy to potrafią, ja na takich trafiłam na szczęście...
to prawda!! czuje ogromny podziw dla rodziców adopcyjnych, za ich cierpliwość, wytrwałość :tak: sam proces adopcyjny nie tylko długo trwa, ale jest trudny, też psychicznie obciążający (np zbieranie informacji o osobach starających się o dziecko z zakładów pracy, od sąsiadów:szok:)
ja sama często wnerwiam się na swoje dzieciaki, a jeśli byłyby adoptowane - czy nie miałabym mniej cierpliwości??? nie wiem:no:
sama znam osobę, która po adoptowaniu jednego dziecka na drugie czekała prawie 3 lata:baffled: i to maluszek miał już kilka miesięcy, nie był noworodkiem.
dobranoc
 
Motylek - z całego serca Ci kibicuję!!!! Obyś wkrótce poznała uroki macierzyństwa. Mnie się udało po 4 latach starań, więc cuda się zdarzają:tak:

Cristalrose czy ja widzę nową fryzurkę w avatarku i nic się nie chwalisz:dry:?
Krolcia, ależ ja się chwaliłam:tak: Miesiąc temu, jak obcięłam.

Coś Olcia się nie odzywa:confused:
 
reklama
Grr... Po kolejnym półgodzinnym staniu przy zlewie zdecydowałam się na zmywarkę. Mąż się zgodził. Kuchnię mamy tak małą, że trzeba będzie usunąć jedną szafkę, ale mam w niej nieużywaną na co dzień porcelanę i książki kucharskie - a na to zawsze się znajdzie miejsce, jakaś półka. Znalazłam Amicę za 780 zł na 9 kompletów naczyń, klasa A, opcja zmywania z połową wsadu, o wymiarach identycznych jak ta nasza szafka. I zużywa 13 l na pełne mycie, ja to chyba setkę wylewam codziennie... I dopłaty za wodę mamy kosmiczne zawsze.


Ewa, ja bez zmywarki chodziłabym spać nad ranem... już nie wyobrażam sobie zycia bez zmywarki, ja nastawiam 2 razy dziennie...
 
Do góry