dzień dobry po weekendowo,
ja dziś wyspana, ale w nocy z soboty na niedzielę, jak chcieliśmy iść spać ok 24 to nasza Niunia akurat wstała, zjadła i już nie bardzo chciała spać... nic jej nie było, po prostu oczy jak 5 zł i marudzenie bez powodu
a teraz zjadła i śpi znowu,
nadal mamy całą dobę tak, że śpi, zje, 1-2 h aktywności i znów drzemka, najbardziej jest aktywna między 16-19 więc chyba jest z nią w porządku, w nocy ma stałe pory budzenia na jedzenia więc rytm w miarę ustalony jest
wczoraj była piękna pogoda, a dziś znów sypie z deszczem i zimno... aż się nie chce wychodzić i chyba Zuzię wystawię na balkon, tutaj pogoda w ogóle dobra na spacer jest raz na dwa tyg, albo zimno jak cholera albo gołoledź się zrobi i strach wychodzić żeby się nie połamać...
asia u nas kupki całkiem gęste, z grudkami, ale od początku takie miała, zółte lub lekko zielone...
Czy Wasz maluchy leżą już na macie i się nią bawią?
Jeszcze nie kupiłam, przymierzam się, ale mam obawy czy Zuzia będzie się nią interesować, nie wiem czy nie poczekać, bo ona jeszcze nie łapie i za bardzo nie dotyka przedmiotów, chyba, że jej się włoży w rączkę... a karuzela widocznie ją irytuję więc zakończyliśmy zabawy pod nią... bo ona po kilku minutach się złości...
cześć!
oj, znam to, Moja mama ponad 300 km ode mnie i naprawdę bardzo żałuję, że tak daleko. Żeby nie mieszkanie i przede wszystkim praca już po urodzeniu pierwszej córeczki wróciłabym pod skrzydła mamusi!!! a tak jesteśmy tu sami i z upływem czasu coraz bardziej jest to odczuwalne, np teraz był dzień babci w przedszkolu i niestety - musiałam ja przyjść, bo babci nie było
no i w ogóle, nigdzie wyjść z mężem nie możemy (chyba, że załatwimy opiekunkę do dzieci).
Ja już o domu nie marzę, ale o większym mieszkaniu - jak najbardziej!!! nawet dzis przeglądałam oferty zamieszczone w internecie, ale nie stać nas na razie.
moja mama 700 km stąd, generalnie zastanawiam się jak Zuzia przetrwa 10 h podróż na wielkanoc, mamy pod ręką teściów, ale nikt nam nie pomaga, oni nawet w ogóle tu nie przychodzą, generalnie to mnie to dziwi, bo widzieli wnuczkę 2 razy, ale z drugiej strony ja mam święty spokój i nikt mi się do dziecka nie wtrąca, a całkiem dobrze sobie z mężem radzimy, jedyny problem to to, że poza spacerem też nie wychodzimy nigdzie razem, poza tym zresztą ja bym mojego dziecka teraz nikomu na kilka godz nie zostawiła... no, jedynie mojej mamie lub siostrze bo do nich mam pełne zaufanie...