reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Jej, jakie dramaty ;-) Mnie kiedys 3 skalary wyskoczyły z akwarium i ususzyły sie na dywanie :/ A w ogole to ja nie lubie rybek, jak dla mnie są apatyczne i mało towarzyskie :-D

Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D
 
reklama
Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D


No nie no ale się uśmiałam :D
 
ja tez nie lubie rybek - mam traumatyczne wspomnienia z dziecinstwa ;-). raz spalam na kanapie przy akwarium i w nocy rybka wlasnie wyskoczyla prosto na moja twarz. rano obudzilam sie z zasuszonymi zwlokami :szok: po tym traumatycznym wydarzeniu nie moglam patrzec na rybki, co oczywiscie wykorzystywal moj brat: wyjmowal rybki z akwarium i gonil mnie z nimi po mieszkaniu krzyczac "zaraz ci je wrzuce do buzi".

same przyznacie, ze po takich przejsciach czlowiek nie moze byc normalny :rofl2:

Pewnie Cię ganiał z małymi rybkami, bo mój tatuś lubił w Sięta wyciągać karpia z wanny i też ganiać mnie po domu, to dopiero trauma :)
 
czasem mi sie wydaje, ze Ci nasi faceci to przechodza jakies tajne szkolenie, jak nas skutecznie wkurzac :dry:
O tak ZDECYDOWANIE!!!!

;) Mąż dziś w sklepie oglądał gupiki i stwierdził, że samce są strasznie ładne i dostojne, a samice jakieś takie nijakie i grube. Po czym dodał: zupełnie jak w życiu... ;/
No ja bym go chyba strzeliła w tym sklepie...

ja tez nie lubie rybek - mam traumatyczne wspomnienia z dziecinstwa ;-). raz spalam na kanapie przy akwarium i w nocy rybka wlasnie wyskoczyla prosto na moja twarz. rano obudzilam sie z zasuszonymi zwlokami :szok: po tym traumatycznym wydarzeniu nie moglam patrzec na rybki, co oczywiscie wykorzystywal moj brat: wyjmowal rybki z akwarium i gonil mnie z nimi po mieszkaniu krzyczac "zaraz ci je wrzuce do buzi".

same przyznacie, ze po takich przejsciach czlowiek nie moze byc normalny :rofl2:
No zdecydowanie nie może he he he he he

Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D
Nie no się uśmiałam.
A co do rybek, to próbowałam hodowac głupiki za młodu ale mi nie szło i teraz jedyne zwierze domowe to mąż.Zaraziłam go katarem. Wysoałam się dzisiaj, nic mnie nie boli, przeziebienie wyraznie odpuszcza, jeszcze czasem zakaszle jak gruzliczka, ale w porównaniu z weekendem to ewidentnie jakies resztki z kataru, które spłyneły. A pomógł mi spacer...Najbardziej mnie wkurza zatkany nos, bo oddychac nie umiem czasami i nie wyobrazam sobie jak ja będe taka "przytkana" rodzić. Lolowi tez odpuszcza, tez czasem jeszcze kaszlnie ale nic powaznego. I psychika od razu lepiej. A w ogóle to śniło mi się, że czułam przez brzuch stope Filipka i była wielgachna!!!! Aż sie przestraszyłam, że w zadne śpioszki mu stópka nie wejdzie.
 
Hej :-)

Dzis od rana urzeduje - maz wyszedl do pracy naburmuszony bo nie chce jechac taksowka w dwie strony do lekarza, a autobusem bo to niedaleko... i juz nie moglam zasnac. Zreszta cala noc chodzilam i oczywiscie zgaga mnie meczyla to juz mi sie nie chce walczyc :)
Wiecie ze juz w naszym miescie sa swiateczne ozdoby na slupach i latarniach?
Jak mnie cieszy w tym roku to szybkie dekorowanie świateczne - bo czuje jak sie zblizaja swieta i czas, kiedy Alicja bedzie po tej stronie brzucha :)


Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D

Hehe usmialam sie:-D:-D:-D Fajna argumentacje mieliscie:-D

Podejrzewam jednak ze musialo byc cos nie tak z akwa skoro tak wam zdychaly rybki bo glonojady sa dosc odporne. Kiryski tez mialam wiele lat i duzo wytrzymywaly :)
 
Ostatnia edycja:
Witam.
piszecie w zastraszającym tempie!

Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D

Aż się usmarałam ze śmiechu!!! Dobre!:-D:-D:-D

Ja dzisiaj jadę poprawić se humora:-p! Jadę do fryzjera kolorek odświeżyć!:laugh2:

Uwielbiam zwierzyniec i gdybym tylko miałam miejsce to na pewno w domu pojawiły by się jeszcze inne zwierzęta:tak:. I tak oprócz psa, żółwi i jednego już:-( ptaka w pierwszej kolejności pojawiły by się nowe ptaki, obowiązkowo szczurki, jakiś kotek i rybki najlepiej skalary i jakiś piękny nie obgryziony bojownik!


Co do przeżyć z rybami, to miałam takie:szok: u mojego M w domu rodzinnym jak byliśmy jeszcze parą. Dostał ode mnie w prezencie piranie, sztuk 4. Akwarium duże było i z racji braku miejsca w małym pokoiku stało przy łóżku w nogach. Obudziłam się w nocy z krzykiem, zlana potem jak mi na odkryte stopy jedna wyskoczyła:szok:! Przed oczami miałam widok palca obgryzanego przez piranie:szok::baffled:(się człowiek filmów naoglądał:dry:)!!!!!!! Schiza straszna! Od tego czasu zawsze jak spałam u niego to 10 razy sprawdzałam przed snem czy akwarium jest szczelnie przykryte.
 
O boże... A tak w ogóle to gupiki to są chyba ryby, ktore sie rozmnazaja w tempie blyskawicznym....

Dlatego ich nie kupiliśmy - za małe mamy akwarium :) Ale samce mi się podobały, bo samice faktycznie jakieś takie nijakie ;)

A w ogole to ja nie lubie rybek, jak dla mnie są apatyczne i mało towarzyskie :-D

Apatyczne?:) Jak patrzę w nasze akwarium, to oczopląsu można dostać :) A jakie tu się związki tworzą! Raz samiec goni samicę, za chwilę odwrotnie. Biją się o dostęp do korzenia, atakują ślimaczka. Normalnie moda na sukces to nic przy takim akwarium ;)

No ja bym go chyba strzeliła w tym sklepie...

E tam ;) Mnie to rozbawiło :) No bo trochę miał racji - jeśli miałabym się teraz do jakiejś ryby porównać, to byłby to chyba wieloryb ;) Chociaż to akurat ssak ;)

***
Wiadomość z samego rana!! Helenka żyje!! Znaczy się - ślimak :) Wystawiła trąbę i węszy za ślimakami do zjedzenia :) Czyli sukces :)

Poza tym dziś wreszcie dzień bez wyjazdów nigdzie. Do napisania recenzja, a potem wolne :) Chyba na drutach wreszcie podłubię :)
 
dzień dobry ciężaróweczki:)
dzisiaj rano wstałam z tak pełnym pęcherzem, że az mnie brzuch bolał /lol
oczywiście Wiktoria się obudziła wcześnie, bo w środy się do przedszkola nie chodzi... ja nie wiem dlaczego dzieci zawsze mają taki czujnik... Udało mi się ja przetrzymać w łóżku do 8, bo powiedziałam, że to jeszcze noc i nawet bajek nie ma na kanałach dziecięcych;-p

Jej, jakie dramaty ;-) Mnie kiedys 3 skalary wyskoczyły z akwarium i ususzyły sie na dywanie :/ A w ogole to ja nie lubie rybek, jak dla mnie są apatyczne i mało towarzyskie :-D
nam tez coś wyskoczyło, ale nie pamietam jaka rybka... na pewno nie kirysek, chociaż one najbardziej dzikowały i co chwile miałam wrażenie, że zaraz wyleci

Okazało się że to dramat głównie dla mnie i i męża. U nas zaczęło się od małego akwarium dla Jacka z 3 rybkami... Pierwszy zdechł glonojad. Ja za tel i do J: jedź do sklepu, kup glonka zanim Jaca z przedszkola wróci, bo bęzie płakał... Małż kupił ale były same małe. Jaca zauważył, no ale mu wytłumaczyłam, że jak zapomina karmić to rybki maleją... Potem zdechł kirysek - ta sama akcja, tylko tym razem "zdechnięty" był w paski a nowy w kropki... Jacy sprzedaliśmy, że za rzadko czyści akwarium i się paski starły... Trzecia rybka - już nie pamiętam co to było - zdechła w nocy i Jacek to zauważył... Przylatuje do nas i z radością w głosie: "mamo, mogę ją spuścić w kiblu???!!!":szok::szok::szok:
To tak a propos dramatów i wrażiwości dzieci...:-D:-D:-D
dobre wytłumaczenia, hehe
 
Dzień dobry Dziewczynki :)
ja już sama nie wiem co z tym moim dzieckiem będzie... teraz mu się niby spieszy a pewnie sylwestra spędzę na porodówce... o ile wcześniej nie wyląduje w psychiatryku... Mąż mnie wnerwia, nawet michałki nie smakują tak jak powinny i deszcz pada... samo zło :/
 
reklama
nam tez coś wyskoczyło, ale nie pamietam jaka rybka... na pewno nie kirysek, chociaż one najbardziej dzikowały i co chwile miałam wrażenie, że zaraz wyleci
Bo one oddychaja powietrzem atmosferycznym, przystosowane sa do deficytow powietrza w akwarium i dlatego co pewien czas do powierzchni wylatuja :-p Fajne to. Choc zawsze sie zastanawialam kiedy w koncu w jakas inna rybe nie uderza :-p

Dla mnie tez akwarium bylo czasem ciekawsze niz jakis serial czy film. Walki, romanse. W nocy sledzilam jak mi sie pierwsze molinezje rodzily :-p No i Leon co uprawial matrix na roslinach XD
 
Do góry