Jej... Nie chcę Cię straszyć, bo to może być po prostu przeziębienie, ale warto połazić jak najszybciej po różnych lekarzach. Ja miałam coś takiego w lutym tego roku, tuż przed zajściem w ciążę. Zaczęło się od przeziębienia. Miałam tydzień antybiotyk, ale choroby nie wyleżałam, bo się akurat przeprowadzaliśmy, więc trzeba było malować mieszkanie itp. Potem nie miałam już gorączki, tylko potworny kaszel i głos mi odebrało. Lekarka twierdziła, że osłuchowo jest czysto i nie wiedziała, co robić. Po tygodniu miałam już straszny katar do tego, a po kolejnych dwóch tygodniach zatkały mi się uszy. Wtedy poszłam do laryngologa - stwierdził zapalenie ucha środkowego, gardła i krtani + zupełnie zatkane zatoki. Jego antybiotyki gardło i uszy wyleczyły mi w tydzień, potem kolejny tydzień leczyłam katar. W międzyczasie zaczął mnie okropnie boleć brzuch z prawej strony. Teściowa tuż przed świętami (to był już kwiecień!) załatwiła mi rentgen płuc (okazało się, że ta choroba to było zapalenie płuc, po którym został mi zrost w jednym płucu) + USG brzucha - tu się okazało, że od masy tabletek zrobił mi się zator w jelitach, który musiałam rozbijać dwa tygodnie tabletkami...
A wszystko przez niekompetentną lekarkę, która twierdziła, że skoro nie mam gorączki to nic mi nie jest...