reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudniowe mamusie 2008

Dziewczyny ale ja się na nikogo nie złoszcze , napisałam swoje zdanie odnośnie kataru i spodziewałam się że macie różne zdania na ten temat, kokusia troche za mocno wzieła moje słowa do serca, i napisała że to jest "niepoważne podejście" , dzisiaj przyszłam po Victorie i dzieciątko strasznie kaszlało, to jakie ja mam miec podejscie? może ta kobietka ma podobną sytuacje jak ja? mam się złościć? tylko na kogo na dyrektorke przedszkola?
 
reklama
Ja też wczoraj niestety przegrałam z meczem :-(. Przyjechała kuzynka z Anglii przywiozła Majusi 14 par ślicznych majteczek więc jest teraz zaopatrzona na dłuższy czas. Widać że lato się kończy Te poranki teraz są bardzo chłodne a poźniej robi się cieplutko.
 
dzien dobry matuchny :) :-)
Alex poszedł do przedszkola....płakał przy ubieraniu a potem uciekał jak mu zakładałam trampole...:dry:
ale jak już był gotowy,tata wziął go na barana przesłał mi buziaka powiedział "nara" i polezli :) :-D
kazał sobie wstapić do żabki po chusteczki w razie " w " bo katarku juz nie ma :tak:
i potem bez problemu pobiegł do dzieci....widocznie najgorzej wychodzi mu się z domku :)
a ja popijam kawkę...czekam na okres i rozrywa mnie z bólu od srodka :no:
i dzisiaj chyba poleniu****e w domku,chyba że mi będzie lepiej to pomyje okna....tylko,że od jutra ma padać więc nie wiem czy jest sens :baffled:

Madziu a Ty na jakie środki się decydujesz?????????? bo muszę się w coś zaopatrzyć...:oo2:
 
Witam mamuśki
Kokusiu ja nie chce się kłucić ale jak byś była w innym kraju, pracowała bardzo ciężko i nie miała rodziny koło siebie, to mysle że też byś miała takie podejście że katar to nie choroba:-p;-)
Ja też uważam że katar to nie choroba.
Gdyby tak na to patrzec, to nie tylko przedszkole jest zagrozeniem, ale nie powinno też sie wychodzic z dziecmi do duzych sklepów i innych miejsc gdzie jest dużo róznych ludzi bo tam dopiero jest siedlisko i skupisko róznych wirusów i bakterii, nie można dziecka trzymac pod kloszem.
pamiętam ze jak chłopacy chodzili do przedszkola, to był taki okres, ze prawie cała jesień i zimę mieli dosc mocny kaszel, inne matki patrzyły na mnie spod byka, tymczasem ja jeżdziłam z nimi nawet 3 razy w tygodniu do pediatry i nie mieli ani chorego gardła, ani żadnych zmian na oskrzelach, to było jakieś alergiczne, innych nie zarażali i co miałam ich pół roku trzymac w domu.

Aniu, rzeczywiście masz dylemat kochana. Ja chyba jeszcze bym zaryzykowała i spróbowała go puscic, ale jak znowu byłoby źle, to bym sobie odpusciła. Chociaz nie jest powiedziane, ze jak pójdzie w przyszłym roku, to nie będzie chorował. Dziwne, ze tak od razu mu na oskrzela i płucka poszło, ale podobno niektóre dzieci tak mają, moi jak chorowali to zawsze tylko zapalenie gardła lub angina.

A mnie chyba dopada jakis dół jesienny, na dodatek ta pogoda i wszystko dookoła też nie nastawia przyjaźnie.
jutro mam pogrzeb najbliższej sąsiadki, kobieta 46 lat, zostawiła dwóch synów trochę starszych od moich chłopaków, jej mąz zmarł 3 miesiące temu. odechciewa sie wszystkiego i nie mogę w to cały czas uwierzyc, dobrze ze byłam u niej w szpitalu, to jakoś mi z tym lepiej, tylko nie spodziewałam sie wtedy ze było aż tak źle.
 
Cześć;

co do puszczanie zakatarzonych dzieci do przedszkola, to pewnie każdy ma inne zdanie.
Powiem wam, ze do naszego przedszkola jedna babka przyprowadzała dziecko ze złamana nogą :-(
Cała grupa musiała siedzieć w sali, mimo, że wtedy była piękna pogoda.

Bliźniaczku strasznie to co piszesz. Młoda babeczka jeszcze :-(
Co będzie teraz z jej dziećmi?

Mnie też juz jesienna deprecha dopada. Najchetniej nie wychodziłabym z łóżka i jadła słodkości.....

w tym tygodniu odpuszczam przedszkole, bo Igorej nadal przeziębiony...
 
Dziewczyny ale ja się na nikogo nie złoszcze , napisałam swoje zdanie odnośnie kataru i spodziewałam się że macie różne zdania na ten temat, kokusia troche za mocno wzieła moje słowa do serca, i napisała że to jest "niepoważne podejście" , dzisiaj przyszłam po Victorie i dzieciątko strasznie kaszlało, to jakie ja mam miec podejscie? może ta kobietka ma podobną sytuacje jak ja? mam się złościć? tylko na kogo na dyrektorke przedszkola?

Reniu sorry jeśli tak osobiście odebrałaś moją opinię. Akurat nie Twoje słowa tak mnie rozzłościły , tylko jak pisałam to przypomniałam sobie sytuację z tamtego roku.
Dziewczynka strasznie zakatarzona a jej matka na siłę ją puszczała do przedszkola bo właśnie katar to nie choroba i skoro nie zaraziła młodszej siostry to i pozostałych dzieci nie zarazi. Tylko nie wzięła pod uwagę że ta młodsza na część zarazków może być uodporniona bo styka się cały czas z nimi. Wystarczył dzień i z tej niechoroby połowa grupy się rozłożyła.
Dla mnie to paranoja no ale tak to jest że ile ludzi tyle opinii.

Witam mamuśki

Ja też uważam że katar to nie choroba.
Gdyby tak na to patrzec, to nie tylko przedszkole jest zagrozeniem, ale nie powinno też sie wychodzic z dziecmi do duzych sklepów i innych miejsc gdzie jest dużo róznych ludzi bo tam dopiero jest siedlisko i skupisko róznych wirusów i bakterii, nie można dziecka trzymac pod kloszem.
pamiętam ze jak chłopacy chodzili do przedszkola, to był taki okres, ze prawie cała jesień i zimę mieli dosc mocny kaszel, inne matki patrzyły na mnie spod byka, tymczasem ja jeżdziłam z nimi nawet 3 razy w tygodniu do pediatry i nie mieli ani chorego gardła, ani żadnych zmian na oskrzelach, to było jakieś alergiczne, innych nie zarażali i co miałam ich pół roku trzymac w domu.

Aniu, rzeczywiście masz dylemat kochana. Ja chyba jeszcze bym zaryzykowała i spróbowała go puscic, ale jak znowu byłoby źle, to bym sobie odpusciła. Chociaz nie jest powiedziane, ze jak pójdzie w przyszłym roku, to nie będzie chorował. Dziwne, ze tak od razu mu na oskrzela i płucka poszło, ale podobno niektóre dzieci tak mają, moi jak chorowali to zawsze tylko zapalenie gardła lub angina.

A mnie chyba dopada jakis dół jesienny, na dodatek ta pogoda i wszystko dookoła też nie nastawia przyjaźnie.
jutro mam pogrzeb najbliższej sąsiadki, kobieta 46 lat, zostawiła dwóch synów trochę starszych od moich chłopaków, jej mąz zmarł 3 miesiące temu. odechciewa sie wszystkiego i nie mogę w to cały czas uwierzyc, dobrze ze byłam u niej w szpitalu, to jakoś mi z tym lepiej, tylko nie spodziewałam sie wtedy ze było aż tak źle.

Dlatego moje dziewczynki jak mają katar to nawet do sklepu ze mną nie jadą. Wolę włączyć im bajkę na godzinę i robić zakupy w biegu niż narażać innych.



Witajcie.
Natka odstawiona do przedszkola. Zobaczymy czy dziś będzie dzielna tak jak obiecała.
Ja piekę kurczaki, frytki już pokroiłam. Zaraz lecę po chleb i koło 11 do przedszkola bo wychodzą wtedy na dwór i pewnie znowu będzie trochę zamieszania a to na razie przeraża moje dziecko. Chodzenie w parach zresztą też.
Ale pocieszam się że i tak nie jest źle bo dwójki chłopców mamusie cały dzień muszą z nimi siedzieć i tylko mama zniknie im z oczu to płacz. A chłopcy mają po 4 lata.
 
Bliźniaczku strasznie to co piszesz. Młoda babeczka jeszcze :-(
Co będzie teraz z jej dziećmi?
Babcia się nimi zajmie, tylko że też musi sobie to wszystko uporządkowac, bo nie jest stąd. Mam nadzieje, ze rodzina stanie na wysokości zadania i zajmie sie chłopcami

Witajcie.
Natka odstawiona do przedszkola. Zobaczymy czy dziś będzie dzielna tak jak obiecała.
Ja piekę kurczaki, frytki już pokroiłam. Zaraz lecę po chleb i koło 11 do przedszkola bo wychodzą wtedy na dwór i pewnie znowu będzie trochę zamieszania a to na razie przeraża moje dziecko. Chodzenie w parach zresztą też.
Ale pocieszam się że i tak nie jest źle bo dwójki chłopców mamusie cały dzień muszą z nimi siedzieć i tylko mama zniknie im z oczu to płacz. A chłopcy mają po 4 lata.
Dziwnie trochę, że mamy wogóle mogą tam siedziec z dziecmi, przy duzej grupie nie wyobrazam sobie takiego czegoś, 20 dzieci i 20 mamusiek, chaos nie do ogarnięcia jak dla mnie.
 
reklama
no wlasnie kokusiu o tym samym pomyslalam co blizniaczek ...
nas jak dziecko placze przy odprowadzaniu to panie zaraz zegnaja mamy...i uspokajaja dzieci...i po chwili jak juz nie ma mam,dzieci ich nie widza to sie uspokajaja...:)
bo jak jakies dziecie jest juz w przedszkolu,przychodzi rodzic z kolejnym dzieckiem,dziec placze to to co bylo wczesniej juz uspokojone zaraz ryczy bo widzi ze to dziecko jest jeszcze z rodzicem i tak w kolko...
w piatek odprowadzilam Alexa,ryczal strasznie,poszlam do domu z placzem . ryczalam dawidowi to on na to ze on pojdzie spr co sie dzieje...podeszedl tylko do sali,nasluchiwal i mowil ze juz zadne dziecie nie plakalo i szykowali sie do sniadanka :)
rano jest najgorzej,zamieszanie,dzieci placza,rodzice sie kreca...wiec ja uwazam ze najlepiej zaprowadzic pocalowac i wyjsc...zeby dzieci na to nie patrzyły...i niech sie przyzwyczajaja do bycia w przedszkolu...a co daje zaprowadzenie dziecka jak mama jest z nimi...przeciez co z tego jak dziecko przyzwyczai sie do przedszkola jak jest to przyzwyczajenie z mama...:sorry2:
 
Do góry