Witam Was serdecznie.
Trafiłam na to forum z wyszukiwarki, szukałam sposobu na odśluzowanie mojego Malucha. Dzięki pomocy IVKI w ciągu jednej doby zmieniłam sposób odżywiania dziecka. Na razie jestem całkowicie początkująca w tym temacie, ale wyleczone w ciągu 3 dni zapalenie oskrzeli bardzo do mnie przemawia. Nawet lekarka wczoraj na kontroli powiedziała, że sama jest zdziwiona.
A było tak:
Nasz Maluszek ma 17 miesiecy, jest jeszcze na piersi i właściwie mógłby nic poza mleczkiem nie jeść. Nie je, pije też jak na lekarstwo. A ja jem tony słodyczy i białego pieczywa, do tego mnóstwo surowych owoców. Mały też przełyka tylko surowe owoce, a do picia bobofruit - zimny najczęsciej.
No same widzicie, a tymczasem chciałabym sie uwazać za odpowiedzialną mamę.
No i cztery tygodnie temu zlapaliśmy wirusa, katar ogromny przez 2 tygodnie, mnie później przeszło, a Mały zdiagnozowany z zapaleniem oskrzeli (i ogromnym zaśluzowaniem oskrzeli i zatok), na które dostał bolesną serię zastrzyków z antybiotykiem. Wcześniej tez na infekcję był antybiotyk - oczywiście nic nie pomógł.
Nasz synek ma alergię na białko mleka krowiego, do tej pory jak ja zjem więcej białego sera, to wysypują mu się takie małe suchawe chrostki zlewające się (najpierw pojedyncze czerwone, a później żółtawe i łuszczące się). Na tą alergię lezał nawet w wieku trzech miesięcy w szpitalu, bo w kupce mial smużki świeżej krwi.
Tymczasem po odstawieniu ciasteczek, soków i surowych owoców, oraz po podaniu imbiru i kilku potraw z przyprawami - kaszel wręcz "zniknął w oczach". A katar po jednej dobie w kąpieli wychodził takimi 10cm glutkami, jeden za drugim. Pierwszy raz coś takiego widizalam, wyciągałam ten katar palcami a Mały patrzył ze zdziwieniem, co to takiego. I po tej kąpieli nos do dzisiaj suchutki. Ale może to tez po soli morskiej do noska, która mu zapylaliśmy też przez tą jedną dobę.
Teraz pozostaje nam odstawienie od piersi (bardzo się tego boję, a i szkoda mi też :-)), oraz przyzwyczajenie Malucha do nowych smaków. Szczególnie herbatek nie chce tknąć ale wlaśnie Ivka podpowiedziala mi, żebym na razie mieszała TLACI z bobofrutem i stopniowo z niego schodziła. To rzeczywiście jest super rozwiązanie - ja za mądra nie jestem, (a zwykle najmądrzejsza po szkodzie) i na to nie wpadlam
i może go trochę zrazilam do tych przypraw póki co. Ale wszystko przed nami....
Ech.... rozpisałam się, a do tego bardzo chaotycznie, ale jakoś bardzo wszystko w sobie zawsze trzymam, a może ktoś kiedyś będzie miał podobny problem ze swoim maluszkiem, to może komuś też pomożemy.
Od miesiąca jestem uziemiona, komputer wiec na porządku dziennym, dopiero dzisiaj na krótki spacer wyszliśmy, ale wieje niestety, a wiatr podobno najgorszy....