Ja rodziłam w nowym Malarkiewiczu i jak najbardziej polecam. Pomimo tego, że rodziłam akurat w czasie gdzie był wysyp rodzących, zajęli się mną dobrze - nie narzekałam na brak zainteresowania z ich strony, chociaż przyznam się szczerze że co położna to inne opinie i trochę chaotyczne to wszystko za pierwszym razem było. Ale kobitki były super serdeczne i na pewno tam wrócę. O salach już nie wspomnę, bo wszystko nowe, przy każdym pokoju własna toaleta, klima - cud, miód i malina można by rzec.
Natomiast znajoma rodziła w wojewódzkim bo podobno tylko tam przyjmują z cukrzycą ciążową. Ogólnie ona na oddziale przed porodem była 2 mce i na opiekę nie narzekała ale na poród już tak. Ogólnie to zrobili z jej porodem fuszerkę - dziecko się zakleszczyło w czasie porodu a ona dostała jakiegoś tętniaka na mózgu, który teraz uniemożliwia jej posiadanie kolejnego dziecka, bo niestety ale drugiego porodu by już nie przeżyła - z tego co ona mówi. No i pomijając jej opowieści, to już niejeden raz słyszałam, że wojewódzki to najgorszy szpital do jakiego może trafić rodząca.
Natomiast znajoma rodziła w wojewódzkim bo podobno tylko tam przyjmują z cukrzycą ciążową. Ogólnie ona na oddziale przed porodem była 2 mce i na opiekę nie narzekała ale na poród już tak. Ogólnie to zrobili z jej porodem fuszerkę - dziecko się zakleszczyło w czasie porodu a ona dostała jakiegoś tętniaka na mózgu, który teraz uniemożliwia jej posiadanie kolejnego dziecka, bo niestety ale drugiego porodu by już nie przeżyła - z tego co ona mówi. No i pomijając jej opowieści, to już niejeden raz słyszałam, że wojewódzki to najgorszy szpital do jakiego może trafić rodząca.