Pierwszy poród na Siemiradzkiego- trauma do końca życia. 24 godziny w niesamowitym bólu. Niedoświadczone młode lekarki (pierwsza podczas badania paluchami przebiła worek owodniowy, druga po nacięciu krocza zszywała mnie na żywca chyba przez godzinę, podczas moich krzyków usłyszałam, żebym tak nie wrzeszczała bo mi dziecko ogłuchnie), anestezjolog nie potrafiący znieczulić zo (przyszedł ponownie dopiero po godzinie od pierwszej "próby" i stwierdził, że faktycznie mnie nie znieczulił), personel głuchy na wszelkie prośby o pomoc w redukcji bólu i porady typu "prosze skakać na piłce". Porady laktacyjne fatalne. Ocena: 1+
Drugi poród był na Ujastku. Wszystko było na plus, poza długim czekaniem na Izbie Przyjęć. Generalnie ocena: 5+