naja
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2005
- Postów
- 8 813
jak w tytule wątku - zadaję sobie ostatnio coraz częściej pytanie co też się z tym światem porobiło. wiem, że jest ono równie stare jak ludzkość, bo zawsze każde pokolenie uważa, że następne są gorsze. ale odkąd sama jestem matką coraz bardziej boję się o moje dziecię w tej rzeczywistości. młody jak chyba każdy kilkulatek lubi słuchać opowieści o zamierzchłej przeszłości. nie ogarnia jeszcze czasu, więc niekiedy ma wątpliwości, czy np. gdy dziadek był mały wymyślili już prąd;-) ale dawne czasy mojego dzieciństwa też go ciekawią. tyle, że gdy mu o nich opowiadam sama wątpię, czy to możliwe, aby nie tak dawno temu świat był tak inny.
pewnie też biegałyście ze swoją paczką znajomych, pamiętacie co to podchody, gra w palanta /a nie bejsbol/, wyprawy po skarby, robiłyście 'sekrety' i grałyście w gumę, bez papierosów i alkoholu. jak patrzę na dzieciaki stojące pod sklepem z papierosami i czekające aż kolega piwo kupi to mi się słabo robi. staroświecka jestem? może. ale wolę taka być niż zaakceptować taki świat.
boję się, że młody prędzej czy później natknie się na takich 'kolegów'. boję się, że nie pozna dziecięcych zabaw, bo za szybko stanie się dorosły. boje się o wiele rzeczy.
świat dookoła epatuje zbrodnią, okrucieństwem, cwaniactwem. a zarazem pokazuje nam reklamy w których szczęśliwe rodzinki słodko się do siebie uśmiechają. mamy co mamy, tęsknimy za czymś nierealnym. myślicie, że to 'nierealne' da się wcielić w życie? a może tylko ja mam takie wątpliwości i strachy przed światem?;-) jasne, ze każda z nas wychowuje dziecko tak, aby się nie stało młodym narkomanem czy galerianką. ale wątpliwości jak to się uda i tak chyba zostają?
pewnie też biegałyście ze swoją paczką znajomych, pamiętacie co to podchody, gra w palanta /a nie bejsbol/, wyprawy po skarby, robiłyście 'sekrety' i grałyście w gumę, bez papierosów i alkoholu. jak patrzę na dzieciaki stojące pod sklepem z papierosami i czekające aż kolega piwo kupi to mi się słabo robi. staroświecka jestem? może. ale wolę taka być niż zaakceptować taki świat.
boję się, że młody prędzej czy później natknie się na takich 'kolegów'. boję się, że nie pozna dziecięcych zabaw, bo za szybko stanie się dorosły. boje się o wiele rzeczy.
świat dookoła epatuje zbrodnią, okrucieństwem, cwaniactwem. a zarazem pokazuje nam reklamy w których szczęśliwe rodzinki słodko się do siebie uśmiechają. mamy co mamy, tęsknimy za czymś nierealnym. myślicie, że to 'nierealne' da się wcielić w życie? a może tylko ja mam takie wątpliwości i strachy przed światem?;-) jasne, ze każda z nas wychowuje dziecko tak, aby się nie stało młodym narkomanem czy galerianką. ale wątpliwości jak to się uda i tak chyba zostają?